Człowiek dialogu

Człowiek dialogu

Andrzeja Bączkowskiego wspomina Michał Boni, były minister pracy, działacz „Solidarności”

– Andrzej Bączkowski nie żyje już od dziesięciu lat. Czy przydałby się on w naszej dzisiejszej rzeczywistości publicznej?
– Oczywiście, że bardzo by się przydał. W tej chwili trwają ważne dla przyszłości polskiego społeczeństwa prace, prowadzone są negocjacje na temat kształtu umowy społecznej. Niestety, dialog społeczny kuleje. Nie widać zaangażowania ani wysiłku ze strony rządu, by nadać mu szybszy bieg, ale nie bez winy są i partnerzy związkowi, zwłaszcza z OPZZ. Potrzebny byłby więc ktoś taki jak Andrzej.
– Czyli jaki?
– Człowiek z wizją, kompetentny, który umie ogarnąć punkty widzenia prezentowane przez różne strony dialogu i doprowadzić do wypracowania wspólnego stanowiska. Andrzej Bączkowski dziś potrafiłby wyznaczyć kierunek prac komisji trójstronnej, wszyscy uczestnicy prac wiedzieliby, o co chodzi, jakich rozwiązań się poszukuje i jak je osiągnąć. Dziś – nie wiadomo właściwie, czego chce rząd, a minister pracy i polityki społecznej zachowuje się tak, jakby się bała kontaktów ze stronami dialogu społecznego.
– Andrzej Bączkowski nie bał się rozmawiać.
– Jego przywództwo w kwestiach polityki społecznej było autentyczne i niekwestionowane. Miał ogromny talent negocjacyjny, poza tym – jak prawie nam wszystkim wtedy – towarzyszyło mu poczucie misji, świadomość, że dokonujemy bardzo ważnych rzeczy. Andrzejowi pomagał solidarnościowy rodowód i doświadczenia płynące z lat 80. To on wyznaczył, obowiązujące przez cały czas, standardy kontaktów rządu z partnerami społecznymi.
– Wymieńmy je, ku uwadze członków obecnej ekipy rządzącej.
– Przede wszystkim szacunek dla partnerów oraz otwartość na dialog. I świadomość, że polityka to sposób rozwiązywania problemów, a nie walka o własną pozycję. Dziś ministrowie biegają do telewizji, by się chwalić. On nie musiał. Media same dobrze wiedziały, jak ważne rzeczy robi.
– Co uważa pan za jego najważniejsze dokonania?
– Na pewno udział w stworzeniu paktu społecznego na rzecz prywatyzacji naszych przedsiębiorstw, bez którego właściwie niemożliwe byłoby jej przeprowadzenie. Doprowadzenie do znowelizowania kodeksu pracy. Zainicjowanie reformy emerytalnej. Ukształtowanie praktyki trwałego dialogu społecznego w najważniejszych kwestiach. Dialogu, prowadzonego ze świadomością, że strony społeczne mają odmienne interesy i trzeba rozwiązywać szereg problemów, kierując się wolą porozumienia. Właśnie dla osób i instytucji działających w taki sposób przeznaczona jest Nagroda im. Andrzeja Bączkowskiego, która w tym roku zostanie wręczona po raz dziesiąty.
– Jednak bywał też krytykowany.
– Najbardziej krzywdzący był artykuł w ówczesnej „Trybunie”, zarzucający mu, że reforma emerytalna w Polsce jest przygotowywana na rozkaz Banku Światowego. To było ogromnie niesprawiedliwe wobec człowieka tak rzetelnego i zaangażowanego całkowicie w służbę publiczną. Andrzej zmarł na serce, z przepracowania…


Andrzej Bączkowski był ministrem pracy od 15 lutego 1996 r. do śmierci w dniu 7 listopada 1996 r.; w latach 1991-1996 wiceminister tego resortu. Kierował komisją trójstronną ds. społeczno-gospodarczych, która negocjując pod jego przewodnictwem, zawsze dochodziła do porozumienia. Uznany za Urzędnika Roku 1995. Działacz „Solidarności”, aresztowany w 1982 r., absolwent Wydziału Prawa UMCS, specjalista od spraw rynku pracy. Zmarł w wieku 41 lat, zostawił żonę Grażynę i syna Mateusza. Od 1997 r. przyznawana jest Nagroda im. Andrzeja Bączkowskiego – osobom i instytucjom, których działalność stanowi wzór służby publicznej i przyczynia się do rozwiązywania problemów społecznych. Ostatnimi laureatami w 2005 r. zostali Henryka Krzywonos, sygnatariuszka Porozumień Sierpniowych, która 15 sierpnia 1980 r. jako motornicza tramwaju nr 15 zaczęła strajk gdańskiej komunikacji, oraz Jarosław Pietras, szef Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej w latach 2004-2006, do września 2006 r. wiceminister finansów.

 

Wydanie: 2006, 47/2006

Kategorie: Sylwetki

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy