Tam, gdzie są jakieś konfitury czy tłusta posadka do zagarnięcia, prowadzą zawsze ślady ludzi Zbigniewa Ziobry. Choć jego partia, Solidarna Polska, jest – już czy na razie – tworem szczątkowym, to apetyt ma tak wielki jak co najmniej pół PiS. Z prostej analizy powyborczych łupów kadrowych wynika, że ludzie Ziobry wpychają się wszędzie. I najczęściej tak kompletnie bez sensu, że kompromitują PiS. Bo przecież wszystkie ruchy kadrowe i tak idą na konto Kaczyńskiego. Nawet takie jak kuriozalna decyzja o powołaniu Marka Skomorowskiego na szefa słynnej stadniny koni w Janowie Podlaskim. Członek Solidarnej Polski bez śladu wiedzy o hodowli koni dostał tę posadę, bo… No właśnie, bo co?
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy