Czołem, panie Twardowski!

Czołem, panie Twardowski!

Tysiące ludzi na świecie patrzy w niebo przez teleskopy braci Uniwersałów

Z patrzeniem w kosmos bywa mniej więcej tak samo, jak z miłością do dziewczyny. Zaczyna się od tego, że ktoś zerknie mimochodem na pierścienie Saturna, na Mleczną Drogę, prześliźnie się wzrokiem po Wielkiej Niedźwiedzicy, żeby w ślad za strofami dziecięcego wierszyka znaleźć Gwiazdę Polarną, potem zajrzy na Księżyc, szukając pana Jana na kogucie i… wpada. Zakochuje się w kosmosie od pierwszego wejrzenia, czasami nawet mocniej niż w pannie.
W amerykańskich domach teleskop jest standardowym elementem urządzenia mieszkań, co można zobaczyć prawie na każdym filmie. Ciekawość nieba należy do obyczajów narodów zamożnych i, sądząc z popytu na służące temu hobby przyrządy optyczne, im ludzie zamożniejsi, tym bardziej żądni wzrokowych wrażeń z odległych galaktyk. Polaków taka potrzeba zaczyna nachodzić coraz częściej.
30 lat temu Jacek Uniwersał, uczeń liceum – nomen omen – im. Mikołaja Kopernika w Żywcu, miłośnik astronomii, postanowił wykonać samodzielnie lunetę do obserwacji kosmosu. Kupił w tym celu dwa potężne prefabrykaty soczewek, co wspomina dziś jako symptom piramidalnej młodzieńczej pychy. Po powrocie do domu zaczął ręcznie szlifować szkło, usiłując nadać mu odpowiedni kształt. Chłopiec przez kilka miesięcy poświęcał katorżniczej pracy każdą wolną chwilę, ale w końcu szklana płyta wylądowała na śmietniku. Niebawem Jacek zawstydził się braku samozaparcia i dziś w tym samym pokoju, w którym niegdyś kaleczył sobie dłonie, stoi teleskop jego konstrukcji tak ogromny, że można by go wpisać w koło o średnicy 3 m.

Kopuły szczęścia

Pół kuli, spoczywające we wnętrzu wielkiej, niedokończonej jeszcze hali, wygląda niczym igloo eskimoskiego wodza. Wykonana z laminatu bryła to obudowa obserwatorium.
– Jeśli chcemy posiadać teleskop o ponadprzeciętnych gabarytach, kopuła staje się niezbędna – wyjaśnia Bogusław Uniwersał, który w braterskiej spółce odpowiedzialny jest za mechanikę urządzeń. – Trudno za każdym razem, kiedy chce się prowadzić obserwacje, wynosić sprzęt. W dodatku pod kopułą instalowane są także inne urządzenia astronomiczne.
Jedna z gdańskich prywatnych szkół, która funduje sobie właśnie nowy budynek, zamówiła projekt od razu z wieżą, która posłuży jako podstawa pod obserwatorium. Dużo dzieje się w tej dziedzinie w Dąbrowie Górniczej, gdzie entuzjaści penetrowania nieba cieszą się sympatią i wsparciem prezydenta miasta – również pilnego oglądacza kosmosu. Dariusz Nelle, jeden z liderów tutejszego Koła Miłośników Astronomii im. Stanisława Brzostkiewicza, poznał braci Uniwersałów przed 20 laty, szukając możliwości zaglądania w kosmos Jacek i Bogusław mieli już wówczas wieżę obserwacyjną, którą postawili za domem rodziców. W bezchmurne noce bywało, że przychodziło i przyjeżdżało z sąsiednich miast kilkadziesiąt osób, żeby spojrzeć w gwiazdy przez lunety i teleskopy wykonywane przez braci.
– Kiedyś potrzebowałem pilnie trochę pieniędzy, więc zabrałem dwie lunetki i zawiozłem do komisu w Katowicach – wspomina Jacek. – Nazajutrz właściciel zadzwonił z prośbą o następne. Wtedy pomyślałem, że może to szansa na przekształcenie pasji w profesję.
Uczestnicząc w uczniowskiej olimpiadzie astronomicznej, poznał Jana Palta, pracownika planetarium w Chorzowie, konstruktora teleskopów na własne potrzeby. Dzięki jego radom Jacek Uniwersał został profesjonalistą.

Coraz większe

– Na szczęście dawno minęły czasy, kiedy jeździłem pociągiem do Warszawy, żeby z tamtejszych zakładów optycznych przywieźć soczewki – wspomina. – To były lata 80. i pracując, tuż po studiach, w państwowym przedsiębiorstwie, prowadziłem własną firmę na pół etatu. Pakowałem cały plecak butelek żywca i jechałem do stolicy, gdzie wymieniałem piwo na półfabrykaty służące budowie teleskopów.
Teleskop zwierciadlany to rura kryjąca w swoim wnętrzu kombinację precyzyjnie szlifowanych luster, pozwalających uzyskiwać znaczne powiększenia. Zależność jest prosta – im większa średnica zwierciadła, tym powiększenie większe. Pierwsze teleskopy, które powstawały niegdyś w Zakładzie Optyki Instrumentalnej Uniwersał, miały średnicę kilku centymetrów. Dziś w domu rodzinnym braci, zamienionym na warsztat, stoją i takie, które trudno objąć ramionami.
Ten, który rok temu zamontowano w kopule obserwatorium w Dąbrowie Górniczej, ma zwierciadło o średnicy półmetrowej i konstrukcję Cassegraina. Urządzenie pozwala uzyskać powiększenie 1200-krotne, ale z reguły stosuje się o połowę mniejsze, bo wtedy obraz ma lepsza ostrość. Kopuła – również dzieło braci Uniwersałów – pozwala prowadzić obserwację okrężną, obraca się bowiem o 360 stopni. Wystarczy przyłożyć oko do okularu, by wyraźnie zobaczyć galaktyki, mgławice, a nawet kosmiczne obiekty tak odległe jak Pluton.
– Instalując obserwatorium, nie sądziliśmy, iż będzie aż tak popularne – twierdzi Dariusz Nelle. – Kiedy media zapowiadają niecodzienne zjawiska astronomiczne, przychodzi do nas i 1,5 tys. osób. Ogromne zainteresowanie spowodowało, że władze miasta poparły pomysł budowy prawdziwego planetarium. U braci Uniwersałów zamawiamy między innymi ekran sferyczny. Liczymy na wsparcie z UE.
Pierwszą szkołą w Warszawie, która funduje sobie własne obserwatorium, jest 47. gimnazjum na Woli.
– Kiedy zdecydowano o wprowadzeniu do programu nauczania fizyki elementów astronomii, koło uczniów zainteresowanych kosmosem powstało w sposób niejako naturalny – informuje Marek Wąsowski, informatyk i opiekun inicjatywy. – Pojechaliśmy na rekonesans do Żywca i okazało się, iż cena takiego obiektu nie przekracza naszych możliwości (najmniejszy teleskop kosztuje ok. 500 zł, większe – kilka, a nawet kilkanaście tysięcy złotych). W przyszłym roku zaczynamy budować.

Przyjaciele gwiazd

Kiedy kilka lat temu zdarzyło się zaćmienie Słońca i hobbyści z całej Polski jechali na południe Europy, gdzie zjawisko miało być najlepiej widoczne, służby porządkowe Żywca sądziły, że w mieście doszło do niezgłoszonej wcześniej manifestacji. Setki ludzi z najdalszych zakątków kraju, w większości znajomych i przyjaciół Uniwersałów, przyszło odwiedzić braci. Tłum najpierw szczelnie zatkał cichą uliczkę, przy której mieści się warsztat. Pociąg do Bratysławy, którym pojechali Jacek i Bogusław wraz ze znajomymi, nigdy przedtem ani potem nie był tak zapchany.
– Pierwszy raz przyszedłem do Uniwersałów jako mały chłopiec, który – jak wspominam dzisiaj żartobliwie – miał problemy natury egzystencjalnej. Zastanawiałem się po dziecięcemu, jakie jest miejsce człowieka we wszechświecie. Potem dziwnie przełożyło się to na zainteresowanie naukami ścisłymi – opowiada Jakub Nowak, student fizyki w Krakowie, a jednocześnie lider Żywieckiego Koła Miłośników Astronomii Antares. – Dziś wspólnie jeździmy po kraju, popularyzując astronomię.
Braterska firma robi w tej dziedzinie wiele, będąc sponsorem olimpiad, konkursów i zlotów miłośników rozgwieżdżonego nieba. Funduje, oczywiście, teleskopy oraz inne urządzenia własnej produkcji.
– Nie myśleliśmy o zagranicznych rynkach, dopóki w sklepach różnych krajów nie zaczęliśmy widywać teleskopów… naszej produkcji – uśmiecha się pan Jacek. – Dwa lata temu byłem zdumiony, zobaczywszy nasze urządzenie wystawione do sprzedaży w Egipcie! Unii Europejskiej się nie baliśmy, widząc, że ceny tamtejszych i naszych produktów mają się 1:1. Tyle że zachodnich w euro, a naszych w złotówkach.
Uczestnictwo w Targach Miłośników Astronomii ATT w Essen zaowocowało dostarczeniem pierwszej partii urządzeń na rynek niemiecki. Bracia uważają, iż wiele się przy okazji nauczyli, kontrahent postawił bowiem wyśrubowane wymogi związane z jakością oraz estetyką produktów, czemu sprostali, są więc podwójnie zadowoleni.

Cassegrain z Newtonem

We wrześniu tego roku światowe agencje informacyjne podały, iż Polak, dr hab. Grzegorz Pojmański z Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Warszawskiego, odkrył nową kometę, którą nazwano lapidarnie C/2004R2. Obserwacje w ramach projektu ASAS prowadzone są za pośrednictwem Internetu, poprzez sieć niewielkich teleobiektywów umieszczonych na automatycznych platformach astrograficznych, ulokowanych w Ameryce Południowej.
– Testujemy również jedną z takich platform, która powstała w firmie Uniwersał – relacjonuje dr Pojmański. – Sądzę, że największą zasługą braci w rozbudzeniu amatorskiego zainteresowania astronomią w naszym kraju jest produkcja optycznych instrumentów obserwacyjnych obliczonych na polską kieszeń.
Mimo trwających od dziesiątków lat prób tylko trzem zakładom optycznym na świecie udało się stworzyć teleskopy dwusystemowe, wykorzystujące zalety urządzeń stworzonych niegdyś przez Newtona oraz Cassegraina. Produkują je dwie wielkie firmy: w Japonii i Niemczech oraz warsztat Uniwersałów w Żywcu. Umiejętność połączenia zalet długiej ogniskowej Cassegraina oraz newtonowskiego szerokiego pola widzenia i dużej jasności obrazu składa się na instrument o znakomitych własnościach optycznych.
Jedno z większych tego typu urządzeń stanie niebawem, w kopule oczywiście, na dachu żywieckiego liceum, którego uczniami byli niegdyś obaj bracia. Fundatorem obserwatorium, z okazji 100-lecia szacownej placówki, jest inny jej absolwent – Czech, który dorobił się majątku i mieszka obecnie w Kanadzie. Obserwatoriów, które powstały u Uniwersałów, działa już w Polsce kilkanaście. Niebawem montowane będą nowe: w Zielonej Górze, pod Zbrosławicami na Górnym Śląsku, w Drawsku Pomorskim…
Przez wiele lat na jednej z półek warsztatu leżała ogromna szklana płyta.
– Traktowałem ją, w zależności od nastroju, jako zmorę albo największe życiowe wyzwanie – komentuje Jacek Uniwersał. – Zawsze chcieliśmy zbudować największy pracujący w Polsce teleskop zwierciadlany, służący obserwacji nieba. I w końcu się udało!
Instrument, którego średnica zwierciadła wynosi 66 cm, zainstalowany zostanie wiosną w kompleksie nowych obiektów obserwatorium Muzeum Mikołaja Kopernika we Fromborku, służąc wszystkim tym, którzy zechcą przezeń popatrzeć. No cóż, tylko zakochanym wystarcza spoglądanie w niebo gołym okiem. Miłośnicy astronomii wolą patrzeć przez teleskop.


Pierwsi ciekawscy
Prekursorski wniosek patentowy, zastrzegający konstrukcję soczewek pozwalających uzyskać powiększenie obiektów obserwowanych z dużej odległości, złożył z początkiem XVII w. Holender Hans Lippershey. Kilkadziesiąt lat później teleskopy budował Galileusz, a także ci, których zasady konstrukcyjne twórcy teleskopów wykorzystują po dziś dzień: Izaak Newton i Laurent Cassegrain. Przez kilka następnych stuleci astronomowie dzielili się na entuzjastów jednej lub drugiej konstrukcji. Dopiero pod koniec XX stulecia udało się połączyć zalety obu konstrukcji w jednym instrumencie optycznym.


Szklane oczy Ziemi
Kombinację zwierciadeł o średnicy 90 cm wykorzystuje astrokamera, służąca wykonywaniu zdjęć kosmosu w obserwatorium w Piwnicach pod Toruniem. Teleskop polskich naukowców, mający średnicę 120 cm, pracuje od lat w Chile, gdzie panują doskonałe warunki obserwacyjne. Największy w Polsce teleskop soczewkowy, należący do Planetarium Śląskiego w Chorzowie, ma średnicę obiektywu wynoszącą 30 cm. W RPA budowany jest, wspólnymi międzynarodowymi siłami, teleskop o nazwie SALT, o średnicy blisko 10 m. W kosztach partycypuje także Polska, dzięki czemu nasi astronomowie będą mogli korzystać z 10% corocznego czasu obserwacji.

Wydanie: 2004, 52-53/2004

Kategorie: Kraj
Tagi: Adam Molenda

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy