Czy Duch Święty rzeczywiście odmienił oblicze tej ziemi?

Czy Duch Święty rzeczywiście odmienił oblicze tej ziemi?

Prof. Jadwiga Staniszkis, socjolog
Papież użył metafory, która miała coś z cudu, czyli czegoś niewyobrażalnego. Mówiący słowa o Duchu Świętym zdawał sobie sprawę z sytuacji międzynarodowej. Dokumenty mówiły przecież o głębokim kryzysie, który mógł oznaczać bliski koniec zimnej wojny. Ruchy społeczne później powstałe przypomniały sobie jednak zawarty w papieskich słowach język kategorii etycznych, a strajki w roku 1980 wybuchały nie w imię interesu, ale w obronie ludzkich praw. Cud, z jakim wtedy mieliśmy do czynienia w rzeczywistości publicznej, polegał na tym, że konflikt został wyartykułowany przez prostych ludzi. Coś takiego w totalitaryzmie teoretycznie nie powinno się zdarzyć, ale powstała sytuacja niesłychanie mobilizująca. Mimo błędów i kosztów uruchomiło się coś, co zasiano w głowach. Taki cud dokonywał się na wielu poziomach i wszystko to można objaśnić socjologicznie, jednocześnie przyznając, że nastąpił całkowicie nieprzewidywalny zbieg przypadków.

Lech Wałęsa, b. prezydent RP
To były słowa z Pisma Świętego wypowiedziane z wiarą, ale tylko słowa. Od słów komunizm nie upadł. Naród obudził się, wybuchły strajki, demonstracje, protesty, negocjacje. Same słowa nic by nie zrobiły, lecz słowo stało się ciałem. W mediach akcentuje się tylko słowa – że one obudziły narody i poszliśmy do przodu, tymczasem ja przez 20 lat starałem się zgromadzić chętnych do walki i miałem ich zaledwie 10. Kiedy jednak to się zdarzyło, po roku miałem już 10 mln. Słowa zadziałały. Nie można mimo wszystko zapominać, że bez tej roboty słowa byłyby tylko słowami. Ale i bez tych słów nasza robota nie nabrałaby takiego rozpędu. Nie należy więc przesadzać ani w jedną stronę, ani w drugą.

Prof. Maria Janion, historyk literatury
Papież zażądał cudu i niektórzy uważają, że cud się stał. Pogląd na tę sprawę zależy od uznawanej wizji historii. W romantycznej koncepcji historiozoficznej wyłożonej np. przez Krasińskiego w przedmowie do „Przedświtu” zawarta jest podobna intencja: historia prosi o cud, i tak się też dzieje. Można również przywołać wiersz Słowackiego o słowiańskim papieżu. Jan Paweł II rzeczywiście jest uznawany za następcę romantycznych myślicieli. Powstał nawet taki żart, że po obraniu Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową włoscy duchowni zaczęli się uczyć języka polskiego, aby w oryginale czytać prace Augusta Cieszkowskiego, który szczególną misję przypisywał Słowiańszczyźnie. Moim zdaniem, paradygmat romantyczny się skończył, ale być może jest on nadal dla niektórych ludzi ważny.

Prof. Andrzej Rychard, socjolog
Socjolodzy wielokrotnie pokazywali, że sama obecność papieża uświadamiała ludziom możliwości samoorganizacji i siły. Ważne jest więc nie tylko to, co mówił, ale w jakich okolicznościach i kiedy mówił dane słowa. Wówczas mogły one tchnąć wiarę w ludzi, co pozostawało w związku z następującymi pod ich wpływem wydarzeniami. Takimi jak np. powstanie ruchu „Solidarności”. Telewizja i prasa relacjonujące przebieg pielgrzymek zwracały uwagę na ogromny potencjał tkwiący w społeczeństwie.

Bp Tadeusz Pieronek, rektor Papieskiej Akademii Teologicznej
Był to cytat dostosowany do tej rzeczywistości, jaka istniała w Polsce. Zapewne Ojciec Święty nie przewidywał tego, co się stanie, ale okoliczności były bardzo klarowne. Do słów z Pisma Świętego dodał jeszcze „tej ziemi”, bo do tej ziemi, do tych ludzi przyjechał. Było to niewątpliwie głębokie pragnienie wyrażone językiem religijnym. Miał na myśli także to, że zmiany w sferze duchowej człowieka nie są możliwe bez zmian o szerszym charakterze. Tak to wtedy odbierałem i tak to rozumiem do dziś. Dlatego mówimy: prorocze słowa. Takimi się stały. Towarzyszyła im wiara w to, że jakieś poważne zmiany w Polsce muszą nastąpić, że taki świat nie może przetrwać.

Ryszard Marek Groński, pisarz, publicysta
Osoby tego typu posługują się cytatami, bo są one pomocne. Mężowie stanu czy przywódcy duchowi wolą mieć za patrona kogoś, kto mówi za nich. Świadomie stosują taki efekt. Cechą charakterystyczną tego typu przepowiedni jest wieloznaczna uroda literacka połączona z brakiem konkretu. Słowa można odnieść do wielu sytuacji, nie tylko do przemian ustrojowych, lecz także do stanów pogody, dobrych plonów itd. Cała sztuka operowania cytatem to znalezienie czegoś, co będzie się sprawdzało. Gdyby nie doszło do przemian ustrojowych i politycznych, może nastąpiłby pożądany przełom moralny, więcej ludzi poszłoby do kościołów albo np. władza pozwoliłaby na budowy, choć dotąd się nie zgadzała. Słowa można odnieść do wielu sytuacji i zwykle będą życzliwie powitane. Inny aspekt sprawy to umiejętność wypowiadania słów, aby zwracały uwagę. Tutaj mieliśmy naturalną pauzę na skupienie i sugestię, że czekamy na ciąg dalszy. Mówił to wybitny dramaturg, a sposób, w jaki to robił, bardzo się różnił od tego, do czego wówczas przywykliśmy.

Jan Olszewski, lider ROP, b. premier
Mam ambiwalentny stosunek do tej kwestii. To zależy od światopoglądu. Dla wierzących słowa oznaczały proroctwo, które się spełniło. Dla osób o innej wrażliwości był to dobrze i celnie użyty zwrot retoryczny. Osobiście wpływ papieża na Polskę przypisywałbym jego szczególnym cechom osobowości i umysłu. To niewątpliwie pozwoliło mu na widzenie czegoś więcej. Tak odbieraliśmy to wtedy, bo i ja byłem uczestnikiem zapoczątkowanych wówczas zmian. Wielu ludzi uważa, że przemiany są takie, jakich oczekiwali, ale inni mówią dziś o braku nadziei, o sytuacji, z której nie ma wyjścia w realnym czasie. Nie zgodziłbym się z tym. Może za kolejnych 25 lat zmiany staną się całkowicie jednoznaczne.

Zbigniew Nosowski, redaktor naczelny miesięcznika „Więź”
Słowa te nie były ani przepowiednią, ani trafnie dobranym cytatem, tylko modlitwą. Tym, co przemieniło świat, była więc moc Ducha Świętego.

Prof. Ewa Wipszycka-Bravo, historia Kościoła, Uniwersytet Warszawski
Całkiem prywatnie chcę zauważyć, że kwestia, czy oblicze tej ziemi odmienił duch, który działał poprzez słowa czy przez osobę je wypowiadającą, zależy od światopoglądu. Nie ulega natomiast wątpliwości, że oblicze tej ziemi się odmieniło. Z perspektywy czasu dorzucalibyśmy też inne powody tej odmiany, nie tylko słowa papieża, choć miały one swój ciężar. Nie ma też kwestii, że mogły być czymś prowadzącym do mobilizacji, przemiany, wybuchu społecznego. Trudno jednoznacznie stwierdzić, które z licznych przyczyn zachodzących zmian były jednak choć odrobinę ważniejsze. To czysta hipoteza, że np. przeważyły skutki decyzji likwidujących ZSRR przez Gorbaczowa itd.

Prof. Zbigniew Drozdowicz, filozof, religioznawca, UAM
Jako osoba patrząca z boku i niezaangażowana w sensie religijnym uważam, że ze strony papieża wystąpiła świadoma inspiracja dla procesu przemian. Społeczeństwo było zdezorientowane, ale gotowe do zmian. Cytat z Pisma Świętego został więc wybrany i użyty z pełną świadomością, jako zachęta do działania, z przewidywaniem, że może mieć taki skutek, jaki miał. Papież miał przecież wyjątkowo dobre rozeznanie w sytuacji politycznej, świetnie się orientował w polskich realiach, w których wyrastał. Po różnych wstrząsach i etapach przesileniach, np. w Radomiu, sytuacja była jasna. Wystarczyło społeczeństwo popchnąć w kierunku przemian, dać zachętę. Nie była to manipulacja, ale świadomość, że wystarczy lekki impuls, aby doprowadzić do Sierpnia 1980.

 

Wydanie: 2004, 24/2004

Kategorie: Pytanie Tygodnia

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy