Czy Episkopat odwraca się od PiS?

Czy Episkopat odwraca się od PiS?

Jacek Żakowski, publicysta
Z Episkopatem jest tak, że ma on bardzo niejednorodny skład. Jego niewielka, choć bardzo wyrazista część popierała PiS, ale nie jądro PiS, które wywodziło się z Porozumienia Centrum. PC było bowiem partią laicką i miało do Kościoła dosyć lekki stosunek. W tym sensie ludzie PC nie byli poważnymi partnerami dla Episkopatu, a odejście Marka Jurka stanowiło tutaj ważny sygnał. Z kolei druga część Episkopatu, bardziej modernistyczna, niezbyt życzliwie patrzyła na próby budowania narodowego państwa katolickiego. Zresztą Jarosław Kaczyński bardzo instrumentalnie traktuje Kościół jako dobre spoiwo społeczne, podobnie traktuje zresztą o. Rydzyka i Radio Maryja. Dzisiaj PiS ma już niewielu przyjaciół czy zwolenników w elitach Kościoła, ale nie sądzę, by kiedykolwiek Episkopat zdecydował się na konfrontację i oficjalne zerwanie. Dominuje jednak pogląd, że Kościół powinien być apolityczny.

Prof. Jerzy Wisłocki, historyk ustroju
To jest pytanie „z piekła rodem”. Episkopat nie jest taki, by się odwracał od tego, kto go karmi. To raczej chwilowe zawirowanie, które niedługo zostanie złagodzone. Do tej pory dzieje niepodległej Polski nie odnotowały przypadku, by partia polityczna chwyciła biskupów za twarz, i teraz biskupi chyba się zreflektowali. Abp Michalik jednak nie wystąpił przeciwko PiS, zaakcentował tylko obecność Kościoła w życiu politycznym i społecznym kraju. Nie ma wątpliwości, że jego postawa nie oznacza odrzucenia tej ręki, tym bardziej że bracia Kaczyńscy pokazali już, że są silni i nie liczą się z nikim – vide sprawa abp. Wielgusa. Nawet w okresie, kiedy Kościół był „pod butem” rządów lewicowych, władze „merdały ogonem”, aby spory załagodzić, teraz jednak sytuacja absolutnie się odwróciła. Ze strony Kaczyńskich mamy do czynienia ze zwykłą demonstracją siły.

Dr Tomasz Terlikowski, publicysta
Nie sądzę, by się odwrócił. Tak jak nie sądzę, by był kiedyś zwrócony w stronę PiS. Z całego Episkopatu na tematy polityczne wypowiadało się dotąd nie więcej niż ośmiu-dziewięciu biskupów i były to tematy różne, od strajku lekarzy do konstytucji. I były to wypowiedzi bardzo różne. W sumie to dobrze, że biskupi zaczęli oceniać morale polityków, warto jednak, by się lepiej do tych ocen przygotowywali, by te oceny były bardziej przemyślane.

Prof. Jacek Raciborski, socjolog
Episkopat w Polsce, zgodnie z wielowiekową tradycją, nie chce zrezygnować z bezpośredniego zaangażowania w politykę. Ta postawa różni go od Kościołów w innych krajach UE. Jej konsekwencją jest publiczne ujawnianie podziałów politycznych w obrębie hierarchii kościelnej. Dominująca część Episkopatu jednak wspiera i w najbliższej przyszłości będzie wspierać PiS, gdyż nie wydaje się, by partia Marka Jurka stała się realistyczną alternatywą dla PiS. Wysokie koszty wewnętrzne zaangażowania Kościoła w politykę prawdopodobnie spowodują w dalszej perspektywie, że stanie się on bardziej powściągliwy w popieraniu tej czy innej partii.

Prof. Zbigniew Stachowski, filozof, prezes Polskiego Towarzystwa Religioznawczego
Przypuszczalnie tak, bo działania tej partii wyprowadziły biskupów z równowagi. Niektóre obecne wypowiedzi nawiązują więc do słów papieża Benedykta XVI, że Kościół powinien się trzymać z dala od polityki. Jeśli więc Episkopat to robi, to czyni słusznie, ponieważ interesy jednej partii politycznej mogą tylko krótkotrwale odpowiadać Kościołowi, są czymś zmiennym, przechodnim. W dłuższej perspektywie mogą być nawet poważnym obciążeniem i biskupi pragną tego uniknąć.

Prof. Michał Pietrzak, prawo wyznaniowe, UW
Są różnice zdań tak samo w Kościele, jak i w partiach politycznych. Gdyby Kościół i rządząca partia sądziły to samo, mielibyśmy państwo wyznaniowe, a tak jest wyznaniowe tylko częściowo. Są wyraźne spory o pryncypia, nawet w samym Kościele zdania są podzielone, ale jeśli nuncjusz apostolski coś mówi, to należy go słuchać, bo po to podpisywano konkordat, by nie było tylu rozbieżności. Różnice zdań w Kościele jednak bywały zawsze. Nawet kard. Wyszyński musiał samodzielnie rozstrzygać spory między zakonami a duchowieństwem diecezjalnym w sprawie nadawania praw własnościowych na Ziemiach Odzyskanych. Katolicy świeccy powinni mieć z zasady inne poglądy niż duchowieństwo, ale jak miałoby ono realizować swoje postawy obywatelskie? Na pewno ambona nie jest miejscem do wyrażania poglądów politycznych, ale nie można zakazać duchownym wyrażania swoich postaw poza świątynią. Ktoś mądry powiedział, że gdyby nie było różnic zdań, także między duchownymi, to przestalibyśmy mieć prawo do bycia ludźmi wolnymi.

Prof. Marcin Król, historyk idei
Nie użyłbym sformułowania, że Episkopat się odwraca, ale na pewno odwracają się poszczególni przedstawiciele Episkopatu. Nie sądzę, by w Episkopacie istniało jedno zdanie i jeden stosunek wobec PiS. Poszczególni biskupi spoglądają na ten problem z pozycji bardziej radykalnych lub bardziej liberalnych i na tej podstawie pojawia się krytyka pewnych poglądów wyrażanych przez PiS. Cokolwiek byśmy jednak sądzili, przedstawiciele Episkopatu są mądrzejsi, niż się niektórym ludziom zdaje. Tutaj bardzo istotną rolę odgrywa fakt, że notowania tej partii są teraz słabsze. Jeśli Episkopat uprawia pewną politykę, polega ona na tym, że gdy władza jest słabsza, to bardziej się ją krytykuje. Nic więcej.

Prof. Andrzej Zybertowicz, socjolog, UMK
Myślę, że Episkopat wysłał jedynie ostrzeżenie w kierunku PiS. Nie jest to odwrócenie się od PiS, ponieważ stratedzy Episkopatu dobrze wiedzą, że nie ma żadnego innego ugrupowania zdolnego aktywnie działać na rzecz wartości chrześcijańskich. Gdyby w najbliższej perspektywie były wybory parlamentarne, z pewnością Episkopat nie wypowiadałby się tak ostro, nie chciałby bowiem zaszkodzić PiS, ale w związku z tym, że do wyborów jest jeszcze daleko, wysłał wyraźny sygnał ostrzegawczy.

 

Wydanie: 2007, 25/2007

Kategorie: Pytanie Tygodnia

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy