Czy PiS trwale podzieli polskie społeczeństwo?

Czy PiS trwale podzieli polskie społeczeństwo?

Prof. Jacek Wódz, socjolog, Uniwersytet Śląski
PiS udaje się jak dotąd dzielić polskie społeczeństwo według kilku w miarę czytelnych kryteriów. To są łże-elity i reszta (znaczy nieelity!), „komuniści” (obojętne, co to znaczy) i „nasi” (też tylko PiS wie, kto to nasi), obrońcy III RP i zwolennicy IV RP (znów tylko PiS wie, co to jest). To są też ci, którzy stoją we właściwym miejscu, i ci, którzy stoją tam, gdzie stało ZOMO. Ale tak naprawdę to PiS gra na podziały pokoleniowe, choć o tym nie mówi. Stąd zaostrzenie języka polityki, pozwalające wszystkim starym być z urzędu komunistami, być może agentami, może czymś jeszcze gorszym. W podtekście mamy informacje, że to ci starzy bronią III RP i usunięcie starych zapewni nam szczęśliwość powszechną. Jest to faktycznie oferta dla dzisiejszych 40-latków, którzy mówiąc kolokwialnie, „przebierają nogami”. Czy to są podziały trwałe? Te wszystkie wymienione na początku nie, bo to tylko zmiana języka dyskursu społecznego. Przy następnej zmianie dyskursu te podziały zaczną tracić moc wyjaśniającą. Natomiast ten realny, pokoleniowy podział jest trwały, bo oprócz faktycznego eliminowania 50-latków i starszych będzie się tu liczyć efekt demograficzny.

Prof. Stanisław Filipowicz, Komitet Nauk Politycznych, PAN
Nic nie wskazuje, by historia miała stanąć w miejscu. Przepowiednie o końcu świata na razie się nie sprawdziły. Podziały w Polsce są bardziej nieoczywiste i mają charakter propagandowy, są raczej wynikiem kształtowania się pewnej koncepcji polityki niż zjawiskiem, które istnieje w naturze. O tym, czy te podziały są trwałe, historyczne, przekonamy się zresztą za jakieś półtora roku. Już teraz jest moment próby, bo chociażby strajk lekarzy pokazuje, że nawet ci, którzy popierali PiS, stają się jego przeciwnikami.

Dr Lech M. Nijakowski, Instytut Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego
Politycy mają dużą siłę sprawczą, ale nie są w stanie tworzyć bytów społecznych z niczego. PiS bardzo umiejętnie i konsekwentnie wykorzystuje podziały i animozje, które występowały już wcześniej. Przedstawia je w nowym świetle, dramatyzuje i stara się wywołać strach wśród obywateli. „Układ” to nowa wersja „postkomuny” sprzysiężonej „w masoński sposób” z liberałami. Ta formuła usprawiedliwia wszelkie niepowodzenia sfrustrowanych. „Dziadek w Wehrmachcie” to polityzacja podziału społeczeństwa na odmienne wspólnoty pamięci, związane m.in. z odmiennym charakterem okupacji w różnych dzielnicach. „Wykształciuchy” to podniesienie na paranoiczny poziom obaw i niechęci do inteligencji szerokich, słabo wykształconych mas. „Pederaści z Parady Równości” to rozgrywanie nietolerancji społeczeństwa wobec mniejszości seksualnych. Ludzi stosunkowo łatwo skłócić, zwłaszcza grając na ich frustracjach i lękach – znacznie trudniej pogodzić. Dlatego rany zadane tkance społecznej przez ten rząd długo trzeba będzie leczyć. Jednocześnie trzeba podkreślić, że nie są to na razie rany śmiertelne – daleko nam do segmentarnego pęknięcia społeczeństwa.

Prof. Krystyna Janicka, socjolog IFiS PAN
Podziały są faktem i podczas rządów PiS będą się utrwalać. „Podział” stanowi obecnie główne pojęcie i naczelną zasadę skutecznie wcielanego w życie programu politycznego i każdego innego (w myśl zasady divide et impera). Charakterystyczne, że „pluralizm” wypadł całkowicie z debaty publicznej. O tym, że intencjonalnie wdrażane podziały będą raczej trwałe, przesądzają znane mechanizmy społeczne. Oto określone preferencje „ideologiczne” trafiają selektywnie na określony grunt społeczny i obudowywane są spójnym zestawem innych, ważnych społecznie cech (poczucie przegranej, deprywacja materialna, stosunek do religii, brak szans na poprawę kondycji materialnej, deficyt wykształcenia czy kwalifikacji etc.). Szansą na odwrócenie tej tendencji jest jedynie zmiana filozofii rządzenia elit politycznych, tj. podejście do zmiany społecznej jako procesu wielofazowego i ewolucyjnego, restytucja pluralizmu w debacie publicznej i konsekwentne przestrzeganie zasady trójpodziału władzy. Brak takiego przeorientowania oznacza pogłębianie się i utrwalanie podziałów w naszym społeczeństwie.

Prof. Włodzimierz Pańków, socjolog, Wyższa Szkoła Przedsiębiorczości i Zarządzania im. Leona Koźmińskiego
„Zimna wojna” nie jest tylko zasługą PiS. Podział się wyartykułował, gdy wybuchła „Solidarność”, wtedy powstały dwa obozy. Po jednej stronie 25% zwolenników, po drugiej 25% przeciwników i 50% – milcząca większość. Teraz mamy powrót do tamtego podziału. Taki sam odsetek popiera PiS i tylu jest zdecydowanych przeciwników. Sytuacja od ćwierć wieku się nie zmieniła, tylko stała się bardziej wyrazista. I to nie zaniknie, bo w społeczeństwach, gdzie były gorące wojny domowe, np. w Hiszpanii, i w innych krajach, gdzie konflikty przebiegały łagodniej, takie podziały trwają nawet 100-200 lat. Teraz zreanimowane będą się tylko utrwalały. „Pogrobowcy” komunizmu są bardzo bezczelni i agresywni, i z drugiej strony jest to samo.

Prof. Wojciech Łukowski, socjolog polityki, UW
Na pewno te podziały nie zostaną na zawsze, jednak jest wielkim problemem, że ogromna część opinii publicznej i społeczeństwa ma poglądy adekwatne do systemu wartości proponowanych przez PiS. Choć ich oferta jest strasznie ciasnym, niewygodnym gorsetem, pewna część znajduje tu swoje miejsce. PO i LiD próbują dać alternatywę, ale PiS jest bardziej wiarygodne dla sympatyków, a PO i LiD są zaledwie tolerowane przez swych zwolenników o bardziej liberalnych sposobach myślenia o świecie. PiS konsekwentnie walczy z III RP, zamyka przestępców, manipuluje poczuciem zagrożenia, przeciwnicy natomiast nie mogą uzgodnić sprzecznych interesów. PiS oferuje homogeniczne wartości i poglądy, a opozycja jest zróżnicowana i pluralistyczna. Ale z pewnością może dokonać diagnozy oczekiwań społecznych i przystąpić do odzyskiwania wiarygodności.

 

Wydanie: 2007, 22/2007

Kategorie: Pytanie Tygodnia

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy