Czy program polskiej szkoły odpowiada wymogom nowoczesnego świata?

Czy program polskiej szkoły odpowiada wymogom nowoczesnego świata?

Prof. Bogusław Śliwerski, rektor WSP Łódź
Sam zapis programu i jego wersja ustawowa to tylko fragment rzeczywistej edukacji w Polsce. Ważni są ci, którzy wypełniają to treścią, czyli nauczyciele. Nie ma też nic złego w tym, że często dochodzi do zmian programowych, bo to właśnie wynika z potrzeby, z przemian we współczesnym świecie. Nie trzeba więc zbytnio się przejmować oficjalnymi zapisami programów, bo nauczyciele czy nawet rodzice mogą się domagać ich uzupełnienia lub wręcz wyeliminowania niektórych treści, np. edukacji seksualnej. Sytuacja nie jest więc zła, nic nie jest zadekretowane i nie ma niepokoju. Nauczycieli mamy suwerennych, co gwarantuje Karta nauczyciela. Można nauczać nawet bez żadnego podręcznika, bo nikt nie jest niewolnikiem jednej wersji. Uczenie to sztuka, kreacja, odgórne zaś ustalenia władzy są spuścizną po socjalizmie.

Prof. Jan Madey, nauki techniczne (informatyka), przewodniczący Krajowego Funduszu na rzecz Dzieci
Nasza szkoła odpowiada takim wymogom, cały czas modyfikujemy program, najważniejsze jest jednak, czy mamy możliwości, by go realizować i czy kadra jest dobrze przygotowana. Czasem rodzice i dzieci nie widzą sensu takich czy innych zmian, co jest szczególnie dotkliwe w przypadku matematyki i innych przedmiotów ścisłych. Matematyka jest nadal pojmowana jako konieczność pamięciowego opanowania wielu formuł, gdy tymczasem jest to niezbędna gimnastyka i dyscyplina umysłu. Uczy poprawnego formułowania sądów i myśli nie tylko przyszłych inżynierów, ale także historyków, polonistów. Doskonaleniu programów nie sprzyja ciągła zmiana osób podejmujących decyzje i udział ludzi nieprzygotowanych w układaniu programów. W dziedzinie wspomagania zdolnych dzieci, a także dzieci upośledzonych program naszej szkoły najbardziej szwankuje i tutaj rzeczywiście nie odpowiada wymogom współczesnego świata.

Dr Beata Pituła, pedagogika, UŚ
Ten program, który jest, może dać znakomite wyniki, choć specjaliści z wielu dziedzin szczegółowych znajdą w nim liczne niedociągnięcia. Jednak kryterium skuteczności programu to ślad, jaki pozostawia nauka w szkole w umysłach młodych ludzi. Nie chciałabym być recenzentem programu, o jego treściach niech mówią specjaliści, według mnie jednak nie jesteśmy w europejskim ogonie. Powinniśmy tylko bardziej, skupić się na tym, aby szkoła była miejscem, w którym się przede wszystkim naucza, a nie tylko spędza czas. Szkoła powinna, ucząc, wymagać wysiłku, bo jednak nie da się dobrze uczyć, aby było lekko, łatwo i przyjemnie.

Prof. Waldemar Furmanek, Kierownik Zakładu Dydaktyki, Techniki i Informatyki na Uniwersytecie Rzeszowskim
Niestety obecna – już zreformowana – polska szkoła nie odpowiada tym wymaganiom. Co gorsza nie przygotowuje się jej do tego, aby wprowadzić rozwiązania oczekiwane przez ludzi, którzy będą żyć i pracować w przyszłym świecie. Nowy model życia społeczeństwa informacyjnego, jaki generuje cywilizacja, wymaga nowego modelu szkoły. Obecne rozwiązania były wypracowane przez wymogi cywilizacji industrialnej. Szkoła budowana dla potrzeb społeczeństwa industrialnego nie może wypełnić misji oczekiwanej przez społeczeństwo informacyjne.

Prof. Andrzej Wieczorek, matematyczne metody w ekonomii, PAN
Wydaje mi się, że bardzo dużo zmieniło się na lepsze, zwłaszcza w programach z matematyki. Stały się one bardziej praktyczne, mniej jest teorii, a to wyraźny postęp. Dobrze też się sprawdzają zróżnicowane profile nauczania, matematyczno-przyrodniczy, humanistyczny itd. W każdym uczeń ma jakieś pojęcie o matematyce, choć nie ma potrzeby, by się zagłębiał w całki i różniczki. Jednak jeśli go to interesuje, to możliwość rozwoju zawsze jest. Korzystne zmiany następują stopniowo od dwóch lat. Wystarczy przyjrzeć się, jaka jest dziś oferta podręczników czy poradników do ćwiczeń, jakie są tam ciekawe rozwiązania, interaktywne, wszechstronnie rozwijające ucznia.

Bożena Prystupa, autorka książek z dziedziny popularyzacji matematyki
My uczymy wszystkiego zbyt szczegółowo, a trzeba naszą młodzież zachęcać do większej uwagi w dziedzinach, które ją szczególnie interesują. U każdego może być inne hobby, ktoś woli zajęcia techniczne, inny interesuje się gospodarstwem. Nie zrobimy z ludzi specjalistów we wszystkich dziedzinach, powinniśmy pomóc im wybierać. Niestety ok. 7% nauczycieli to nie są ludzie z powołania. Przychodzą zmęczeni do pracy i patrzą, jak tu szybko uciec do domu. Ani im w głowie zajęcia pozalekcyjne, wycieczki, organizowanie grup hobbystycznych. Z takim nauczycielem trudno coś osiągnąć. Ale ponoć na studiach jest podobnie, na 17 osób w grupie uczy się trzech. A reszta? Kiedy ja studiowałam, to nie zdarzało się, by profesor przerywał wykład, aby „towarzystwo uspokoić”, a dziś to chleb powszedni. Do czego zmierzamy? Teraz uczeń już w podstawówce wie, że jest nietykalny i wszystko mu wolno.

Wydanie: 2009, 35/2009

Kategorie: Pytanie Tygodnia

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy