Czy przyszłość Unii Europejskiej to federacja i wspólny rząd?

Czy przyszłość Unii Europejskiej to federacja i wspólny rząd?

Wojciech Olejniczak,
europoseł SLD
Przyszłość Unii to coraz większa integracja. Słowa ministra spraw zagranicznych wyraziły słuszną ideę, bo dla nas jako kraju rozwijającego się korzystne jest tworzenie wspólnych polityk i wspólnych instytucji. Nam potrzebna jest gwarancja stabilizacji. Takie tezy lewica stawia i stawiała od wielu lat. Korzyści widać w praktyce, np. we wspólnej polityce socjalnej, podatkowej. Dlaczego mielibyśmy się tego obawiać, kiedy to u nas są niższe niż w Unii standardy? Dążymy do tego, by mieć wyższe płace, emerytury, renty, a sami, bez innych krajów UE, nigdy tego nie osiągniemy. Wspólna polityka rolna sprawia, że dzięki unijnym funduszom jesteśmy na innym etapie, rolnicy otrzymali dopłaty indywidualne. Bez wspólnej polityki rolnej nigdy byśmy tych pieniędzy nie dostali.

Czesław Siekierski,
europoseł PSL
Jest to sformułowanie zbyt daleko idące. Federacja i wspólny rząd muszą być poprzedzone etapami prawdziwej koordynacji gospodarczej, o której tylko mówimy, ale jej nie realizujemy. Potrzebny jest monitoring gospodarki na szczeblu unijnym i system ocen, które będą wypracowywać rządy i parlamenty krajowe. Jeśli nie osiągniemy form pośrednich, nie możemy mówić o federalizacji. Tymczasem niektóre sprawy, np. nadzór finansowy nad zadłużonymi krajami, wymknęły się spod kontroli.

Krzysztof Bobiński,
publicysta, prezes fundacji
UNIA & POLSKA
Dalsze zacieśnianie – tak, ale dochodzenie do federacji nie nastąpi w tej chwili. Stany Zjednoczone Europy nie mogą powstać od razu. Patrząc zresztą teraz na wydarzenia w Europie, można stwierdzić, że wszystko idzie raczej w odwrotnym kierunku, ku rozdrobnieniu, a nie zacieśnieniu. Przydałaby się większa skuteczność choćby takich organów jak Rada Europy.

Konrad Szymański,
europoseł PiS
Spodziewam się, że tak się stanie, choć nie jestem z tego zadowolony. Moim zdaniem powstanie jakiś rząd do zarządzania gospodarczego i większej centralizacji decyzji w samej strefie euro. Rozumiem kraje, które to postulują, bo za swój wysiłek na rzecz utrzymania, wspierania strefy euro i spłacania cudzych długów chciałyby mieć większą kontrolę nad krajami słabszymi na południu Europy. Jednak ten pomysł jest błędny. Dążenie krajów strefy euro do większej centralizacji jest jednym z powodów kryzysu. Dobrej koniunktury Europie to nie przywróci. Dziś kluczową sprawą jest konkurencyjność. Państwa po to ze sobą konkurują, by mieć lepsze wyniki, ale temu nie służy zwiększona kontrola ani wspólne zarządzanie.

Andrzej Jonas,
red. naczelny „The Warsaw Voice”
Od początku wiadomo, jaki jest kierunek, ale do tego celu nigdy nie prowadziła prosta droga. Państwa narodowe zwykły odrzucać ten cel, dotarliśmy jednak do przeszkody, kiedy sprecyzowanie celu okazuje się niezbędne. Gdy pytamy, czy przyszłością UE jest federacja, a nie rozpad, to trzeba dodać, czy chcemy dobrą czy złą przyszłość dla Europy. Moim zdaniem powstanie przez nikogo jeszcze niewymyślony organizm państwowy, w niektórych sprawach całkowicie jednolity, zdolny do konkurowania z wielkimi potęgami. Na współczesnym oceanie liczą się tylko wielkie statki.

Janusz Lewandowski,
komisarz ds. programowania finansowego i budżetu w KE
To na pewno nie jest cel takich krajów jak Polska, które 20 lat temu doczekały się pełnej suwerenności. Trzeba się pogodzić ze zwiększeniem kompetencji europejskich przez ekonomię, a nie politykę. Federacja wkroczy więc kuchennymi drzwiami, a niektórym krajom przydałoby się przymuszenie do stosowania zasad niemieckiej czy ostatnio nawet polskiej gospodarności. W przemówieniu min. Sikorskiego były wątki federalne, w tej chwili jednak nie mają one zbyt wielu entuzjastów. Praktyczną drogę do zdrowszej gospodarki otworzy rozsądne zróżnicowanie płac, świadczeń, podatków, a to może wymusić tylko integracja. Jeśli zasady większej gospodarności uda się zaszczepić, będzie to korzystne dla Polski. Jednak nie czyniłbym tego pod szyldem federalizmu jako świadomie przyjętego celu Unii Europejskiej.

Notował Bronisław Tumiłowicz

Wydanie: 2011, 49/2011

Kategorie: Pytanie Tygodnia

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy