Polityczna zapiekłość kompromituje. Po tragicznej śmierci prezesa NFZ, Macieja Tokarczyka, posłanka PO, Elżbieta Radziszewska, opowiadała, że winien jest premier Miller, bo nie przyjął dymisji prezesa. Tymczasem ani do ministra zdrowia, ani do premiera taka prośba nie trafiła. Po cóż więc posłanka mówiła takie rzeczy? Żeby ugrać parę punktów na ludzkiej tragedii? Współczujemy ziomkom pani poseł z Piotrkowa Trybunalskiego.
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy