Pod okiem szeryfa Ziobry kwitnie barbarzyńska nawalanka w klatkach. Za parę złotych tłuką się faceci. Do klatek, by zmasakrować rywalkę, pakują się również kobiety. Coraz brutalniejsze widowisko. Złamane szczęki, wybite zęby. Wszędzie krew. Kretyńskie pseudonimy. Publika wyje. Jest ekstra. Mordobicie nazywa się MMA. A fani to widownia żądna krwi. Dżentelmeni i smakosze. Biznes się kręci, dzięki agresywnej promocji i transmisjom rosną zarobki organizatorów. Są wśród nich ludzie powiązani z mediami. Wiedzą zatem, jak z tego badziewia robić show. A Ziobro? Nawet śmierć w klatce go nie ruszyła. Po prostu ktoś „przegrał walkę o życie”.
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy