Nie dajmy się wrobić w IKE

Nie dajmy się wrobić w IKE

Prywatyzacja kont emerytalnych będzie oznaczała przeniesienie ryzyka na przyszłych emerytów

30 grudnia do Sejmu wpłynął i został skierowany do pierwszego czytania rządowy projekt ustawy dotyczący przeniesienia środków z otwartych funduszy emerytalnych na indywidualne konta emerytalne. Ustawa ma wejść w życie 1 czerwca 2020 r. A to oznacza, że obywatele będą mieli zaledwie dwa – w dodatku wakacyjne – miesiące (od 1 czerwca do 1 sierpnia) na podjęcie decyzji o sposobie zabezpieczenia swojego bytu na emeryturze. Ustawa zakłada, że jeśli pracownik nie zdecyduje inaczej, jego środki zgromadzone w OFE zostaną automatycznie przeniesione na IKE. Zmniejsza to szansę na powierzenie ich Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych, który ma gwarancje państwowe i może zapewnić dożywotnią emeryturę oraz jej realną waloryzację.

O tym, dlaczego przeniesienie środków z OFE na IKE stanowi pułapkę zastawioną na przyszłych emerytów, pisałem już w artykule „Oszustwo IKE” (PRZEGLĄD 22/2019). Domyślne automatyczne przeniesienie środków zgromadzonych w OFE na indywidualne konta emerytalne będzie oznaczało:
a) pozbawienie w tej części przyszłych emerytów gwarancji dożywotniej emerytury,
b) skierowanie środków gromadzonych na emeryturę na obciążony wysokim ryzykiem rynek kapitałowy zamiast ulokowania ich w najmniej ryzykownych zobowiązaniach skarbu państwa,
c) uzależnienie wartości oszczędności emerytalnych od koniunktury na rynku kapitałowym w momencie przechodzenia na emeryturę,
d) konieczność zapłaty już dziś 15-procentowej opłaty przekształceniowej,
e) prawdopodobnie niższą niż w przypadku ZUS waloryzację środków emerytalnych (w latach 2014-2018 skumulowana stopa waloryzacji w ZUS wyniosła 35,8% wobec 14-procentowej waloryzacji środków w OFE).

Rząd i instytucje finansowe szermują argumentem, że środki te staną się w pełni prywatne, czego przejawem ma być możliwość ich dziedziczenia. Przemilczają jednak fakt, że prywatyzacja ta będzie przede wszystkim oznaczała przeniesienie ryzyka na przyszłych emerytów. Za to nieobciążone ryzykiem państwo przejmie opłatę przekształceniową, a instytucje finansowe będą miały pewne dochody z zarządzania funduszami inwestycyjnymi.

Na szczęście przyszli emeryci mogą nie dać się złapać w tę pułapkę. Wystarczy zadeklarować przeniesienie środków zgromadzonych w OFE na konto w ZUS.

Brzmi to prosto. Jednak znany jest mechanizm psychologiczny, który polega na tym, że mając do wyboru wariant wymagający działania (w tym wypadku złożenia deklaracji o przeniesieniu środków z OFE do ZUS) i wariant, w którym nie trzeba nic robić, większość ludzi wybiera ten drugi. Na to zapewne liczy rząd. Nie można więc spodziewać się z jego strony rzeczowej i obiektywnej informacji w tej sprawie. Także lobby finansowe będzie przekonywało, że nie można mieć zaufania do państwa i ZUS. Można więc oczekiwać ze strony tych ośrodków zmasowanej propagandy promującej IKE. Nie będą to już może obietnice emerytury pod palmami, ale zapewnienia, że tylko ulokowanie środków na prywatnym koncie kapitałowym umożliwi uzyskanie wyższej emerytury. I będzie to bezczelne kłamstwo.

Jeśli zatem myślimy naprawdę o interesie przyszłych emerytów, musimy się przeciwstawić zarówno tej propagandzie, jak i tendencji do wyboru domyślnego rozwiązania. A kto powinien przekonać obecnych i przyszłych pracujących, że całość składki emerytalnej należy skierować do gwarantowanego przez państwo ZUS? Odpowiedź wydaje się oczywista – do obrony interesów obecnych pracowników, a przyszłych emerytów, zobowiązane są przede wszystkim partie lewicowe, a także organizacje związkowe i pracownicze, i to niezależnie od ich historycznych korzeni lub politycznych sympatii. Sprawa jest na tyle istotna, że warto pomyśleć o stworzeniu oddolnego i ponadpartyjnego ruchu społecznego na rzecz ochrony interesów przyszłych emerytów. Skuteczny okazał się protest czarnych parasolek. Potem były protesty w obronie niezależności sądownictwa. Może teraz należałoby zmobilizować społeczeństwo w obronie praw ekonomicznych i socjalnych?

A jaki cel powinien przyjąć ruch na rzecz ochrony praw emerytalnych? Nie może być to utrzymanie status quo. Dotychczasowy system OFE nie zapewnia przyszłym pokoleniom godnej emerytury. Na etapie prac nad ustawą należy dążyć do wprowadzenia do niej poprawek zmieniających domyślny wybór IKE na domyślne przeniesienie środków z OFE do ZUS oraz wydłużających czas na podjęcie decyzji i przesuwających go na okres po wakacjach. Jeśli natomiast poprawki takie nie zostaną przez PiS uwzględnione, ruch na rzecz ochrony interesów emerytalnych powinien postawić przed sobą zadanie przekonania jak największej liczby pracowników, by skorzystali z możliwości wyboru i zadecydowali o przekazaniu swoich oszczędności z OFE do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.

Janusz J. Tomidajewicz jest ekonomistą, profesorem na Uniwersytecie Zielonogórskim, wieloletnim członkiem władz Unii Pracy

Wydanie: 05/2020, 2020

Kategorie: Opinie

Komentarze

  1. darek__DERK
    darek__DERK 30 stycznia, 2020, 14:01

    Czy w nowo utworzonych IKE będzie możliwość wybrania strategii inwestycyjnej, tak jak w dotychczasowych IKE czy IKZE? To dość istotne, bo jeżeli tak, to można by „ulokować” środki w bezpiecznych inwestycjach – jak kto woli. Wtedy argument p. Janusza, że jesteśmy narażeni na zawirowania na rynku kapitałowym byłby nietrafiony. Nie zgadzam się z bezgraniczną wiara p. Janusza w ZUS. Wiadomym jest, że finanse FUS-u będą z roku na rok w coraz gorszej kondycji a stopa zastąpienia emerytur, będzie maleć. Emerytury będą coraz niższe i będą się „spłaszczać”: osoba dużo zarabiająca, np. 3xśrednia krajowa nie otrzyma 3xśrednia emerytura, tylko niewiele większą od średniej czy minimalnej emerytury Nie będzie zachowana proporcja pensji w proporcjach emerytur. Generalnie trudno przewidzieć przyszłość i finanse państwa, tendencje są znane i pesymistyczne, dlatego uważam wiarę w państwo i ZUS za przejaw zbytniego optymizmu. Państwo może zmienić reguły gry, jak to już przerabialiśmy, i np. kiedyś ogłosić dla wszystkich emeryturę obywatelską, bo brak kasy, bo to, bo tamto…, bo wszyscy mamy takie same żołądki. Obawiam się, że może dojść do sytuacji, że osoby, które mają w OFE znaczne środki, po wrzuceniu ich do wspólnego wora ZUS, niewiele z tego otrzymają więcej….

    Odpowiedz na ten komentarz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy