Degeneracja narodowa

Degeneracja narodowa

Polska początku XXI w. jest nie do skonsumowania w całości za jednym razem – za szybko się zmienia, zbyt wiele sprzecznych zjawisk sąsiaduje tu ze sobą o krok. I dlatego literatura nadgryza ją ostrożnie i po kawałku. Jerzy Pilch („Miasto utrapienia”) obraz Polski układa z epizodów wielkomiejskiego życia przeplecionych dygresjami z prowincji. Manuela Gretkowska („Polka”, „Europejka”) całymi latami spisuje osobisty dziennik, w którym rewelacje położnicze i macierzyńskie biegną naprzemiennie z diagnozami życia publicznego – takiego, jakim je widać w telewizorze. Andrzej Stasiuk („Zima”) za probierz współczesności obiera twarde życie w Polsce „C”, gdzie surowy klimat społeczny poddaje ostatecznej i wiarygodnej próbie ludzkie postawy i charaktery. A do tego peletonu co kilka miesięcy dołączają młodsi pisarze z oryginalnym patentem na Polskę. Rok temu sensacją był Wojciech Kuczok, który w powieści „Gnój” wystawił na publiczny ogląd przeciętną śląską rodzinę – siedlisko nieprawości i obłudy skryte za schludnymi mieszczańskimi firankami. Cała Polska – sugerował młody pisarz – wiedzie za podobnymi firankami podobnie płaski i beznadziejny żywot w złudnym oczekiwaniu, że niewidzialna ręka rynku i demokracji za nich przebuduje ten ponury i gnuśny kraj. Objawianiem tego roku ma szansę okazać się Radek Wysocki, niespełna 40-letni wyrobnik branży reklamowej z Poznania, który właśnie wydał powieść „Human tuman”.
Patent Wysockiego to gruba groteska. Oto dyrektor gigantycznego zoo, jakie małe miasteczko otrzymało w spadku po komunistycznej budowlanej gigantomanii, decyduje się umieścić w klatce egzemplarz gatunku homo sapiens. Dlaczego? Bo człowiek – zdaniem dyrektora, zgorzkniałego alkoholika – nie dość, że nie jest lepszy od zwierząt, to jeszcze poważnie zagraża własnemu gatunkowi. I na potwierdzenie swojej druzgocącej oceny dyrektor rozwija przed czytelnikiem losy paru przypadkowych osób, które przemazały się przez jego banalny życiorys. Wybitnych zamachowców, którzy chcieliby zgładzić rodzaj ludzki, tu nie znajdziemy. To raczej parada małych oszustów, kombinatorów, kanciarzy, którzy próbują urządzić się w życiu kosztem bliźnich. Jest doktor filozofii utrzymujący się z pisania prac magisterskich. Są drobni lokalni politycy, którzy prowokacją i szantażem zamierzają przechwycić władze w miasteczku. Ograniczona i puszczalska sekretarka, wreszcie psychicznie chora teściowa, gotowa zamordować własną córkę, byle tylko przejąć jej polisę ubezpieczeniową.
Kombinują na swoją małą miarę, ale za to aż huczy im od coraz to nowych pomysłów. Za poprzedniego ustroju pisali donosy, listy otwarte do władz, układali dowcipy polityczne. Teraz władze nie mają czasu ani ochoty, by ich wysłuchiwać, więc ludzie piszą do siebie samych. Własnym niepohamowanym gadulstwem wypełniają nieprzeliczone czaty internetowe i zapełniają wpisami setki pierwszych lepszych stron ksiąg pamiątkowych, na jakie uda im się trafić. Jak ta wystawiona przed klatką z człowiekiem. Czegóż tu nie ma? Donosy na rzeźnika sikającego do mięsa obok prośby dziewczynki o zamknięcie w klatce jej taty – sadysty. Apel o jak najszersze stosowanie kary śmierci sąsiaduje z wezwaniem bibliotekarki, by częściej zaglądać do książki niż do kieliszka.
Tak wygląda homo sapiens, którego należałoby umieścić w klatce jako groźnego dla samego siebie.
Bo współczesna Polska – zdaje się mówić Wysocki – nie zginie od efektownego i gwałtownego zamachu. Może jednak powoli zgnić od środka. Zdegenerować się od bezmyślności i bylejakości swoich obywateli. To będzie proces rozłożony na lata, niezauważalny, rozrastający się jak komórki rakowe. A kiedy już osiągnie u nas zaawansowane stadium, przypuszczalnie nawet nie znajdzie się nikt, kto by nas zamknął w klatce jako gatunek chroniony.
I to ma być diagnoza naszej ojczyzny po 15 latach ciężkich przejść politycznych i gospodarczych? W dodatku autorstwa wschodzącej gwiazdy naszej literatury? Wprawdzie nikt nie obiecywał, że prognozy będą bardziej pomyślne, ale nikt też nie ostrzegał, że będzie aż tak źle.

 

Radek Wysocki, Human tuman, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2004

 

Wydanie: 2004, 26/2004

Kategorie: Książki

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy