„Delirium władzy”. Było ciekawie

„Delirium władzy”. Było ciekawie

W warszawskim Domu Literatury 5 grudnia 2019 r. Andrzej Żor rozmawiał z Krzysztofem Mroziewiczem o jego książce „Delirium władzy. Kto rządzi, ten błądzi”.

Poniżej prezentujemy wybrane cytaty z tego ciekawego spotkania.

* * *

Autor z prędkością pojazdu kosmicznego przemierza różne części świata, dając czytelnikom ogromny zasób informacji. Skąd taka znajomość różnych krajów?
Krzysztof Mroziewicz: Z pięćdziesięciu lat pracy zawodowej. I z książek – mieszkając w New Delhi, Panamie, Hawanie zawsze kupowałem książki. Wielość źródeł, pokazujących świat z różnych perspektyw, pomaga zrozumieć to, co się tam dziś dzieje. Zachowałem też wiele notesów z zapiskami z podróży i dziś mogę z nich korzystać, nawet siedząc w fotelu.

Czy istnieje możliwość harmonizacji różnych modeli cywilizacyjnych?
– Jest to możliwe, choć bardzo trudne. W Azji w zasadzie nie ma demokracji w naszym rozumieniu. Liczą się nie tyle prawa jednostki, co zbiorowości. Ważny jest szacunek dla głowy rodziny, rodu czy plemienia, wreszcie państwa.

Co sprawia, że jakieś państwo jest lub staje się mocarstwem? Historia? Stan gospodarki?
– Wiele państw, np. w Azji było kiedyś mocarstwami, ale czy dziś nimi są Tybet czy Persja? Jeśli Chiny dopuszczą do zjednoczenia Korei, pojawi się trzecie azjatyckie mocarstwo. Nowoczesność i dziedzictwo historyczne splatają się w Chinach, gdzie już przed tysiącami lat pisano aktualne do dziś traktaty o polityce i wojnie.

Kup książkę

Gdzie rozstrzygnie się przyszłość świata?
– Centrum świata przenosi się dziś nad Pacyfik. Widać to choćby w polityce USA, dla których najważniejsze stają się relacje z Chinami czy Koreą Północna. Europa nie jest już tak ważna jak dziesięć czy dwadzieścia lat temu, choć nie można zapominać, że Unia Europejska to ciągle największa gospodarka świata.

Czy spadek znaczenia Europy jest nieunikniony?
– W stosunku do Pacyfiku, dzielącego Chiny i Japonię od USA, znajdzie się ona zapewne na uboczu. Ale wierzę, że będzie ona silna i populizmy jej nie zniszczą. Jeśli się z nimi uporamy.

Skąd biorą się populizmy? Czemu zawdzięczają swą siłę?
– Pewnie z kompleksów. Prowadzą one do szukania łatwych wyjaśnień i łatwych recept, a często siłę czerpią z poszukiwania identyfikowania wroga. Dotąd łatwo było określić wroga w Izraelu czy w Indiach, okazuje się, ze równie łatwo można to zrobić w Polsce czy na Węgrzech.

Co jest ważne w reporterskim opisie świata – wierność szczegółom, faktografia czy obrazy syntetyczne, pokazujące generalne rzeczy?
– Bliska jest mi koncepcja popularna w krajach latynoskich czy w łacińskiej Europie, reprezentowana też przez Ryszarda Kapuścińskiego. To reportaż mozaikowy, przekazujący ogólny obraz, główne idee, nawet trochę konfabulujący, ale sygnalizujący to czytelnikowi. W „Cesarzu” Kapuścińskiego – zdaniem specjalistów od Etiopii – wizja monarchy i dworu jest prawdziwa, niezależnie od tego, czy autor naprawdę rozmawiał z taką czy inną osobą.

 

Fot. Krzysztof Żuczkowski

Wydanie:

Kategorie: Aktualne

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy