Mało apetyczny jest widok Andrzeja Dery zarabiającego na ośmiorniczki w kancelarii prezydenta Dudy. Widok tego urzędnika połykającego własne głupoty działa jak skuteczna dieta odchudzająca. Ileż to razy panowie D. ujadali na Sąd Najwyższy i prezes Gersdorf? A kiedy Unia tupnęła nogą, prezes Gersdorf okazała się dla nich niejadalna. Musieli zrezygnować z zapowiadanego kanibalizmu politycznego.
Dera jest też mało strawny językowo. Chłop się zbliża do emerytury, ale nie może pojąć, że tylko wtórni analfabeci mówią „na dzień dzisiejszy”. W prezencie świątecznym radzimy Derze, i to za darmo, by mówił po polsku. Wystarczy jedno słowo: dziś. A zamiast „w dniu wczorajszym” wystarczy: wczoraj.
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy