Dlaczego Polacy są tak złymi i niebezpiecznymi kierowcami?

Dlaczego Polacy są tak złymi i niebezpiecznymi kierowcami?

Janusz Strześniewski, wiceprezes Polskiego Związku Motorowego
Nie można być złym kierowcą, gdy się jeździ po polskich drogach, bo to są w zasadzie odcinki specjalne o dużej skali trudności. Być może mamy problemy z jazdą po autostradzie, bo znamy je głównie z telewizji i tutaj mamy mało doświadczenia. Dlaczego nagminnie łamiemy prawo, niech powiedzą socjolodzy. Lekceważąc prawo, stwarzamy dziwne sytuacje, nie wiadomo, czego się można spodziewać na drodze. Jesteśmy też niekiedy agresywni, wojowniczo nastawieni, a to tworzy złą opinię, ale z drugiej strony coś jest w genach, że odnosimy wiele sukcesów w sportach motorowych, od cartingu po Formułę 1. Nasz charakter, brak dyscypliny i poszanowania przepisów sprawiają też, że gdy na drodze pojawi się byle zwężenie, powstaje korek. Na takim samym odcinku w Niemczech ruch odbywałby się może wolniej, ale płynnie.

Jerzy Pomianowski, prezes Fundacji Zapobiegania Wypadkom Drogowym, ITS
Powodem jest zbyt wiele agresji. Niestety niechętnie się dokształcamy. Szkoły doskonalenia techniki jazdy nie mają u nas wzięcia, żyjemy w przeświadczeniu, że wszystko umiemy. Europejskie badania samooceny są tego dowodem. 79% Polaków twierdzi, że jeździmy lepiej niż przedstawiciele innych narodów, 18% – że potrafimy kierować tak samo dobrze, a tylko kilka procent, że inni jeżdżą lepiej. Nie mamy samokrytycyzmu ani zdolności wczucia się w potrzeby ogółu. Ugruntowują to media, bo dają zdecydowanie mniej reklam społecznych niż np. telewizja angielska. Jednak zwyczaje europejskie mają na nas coraz większy wpływ. Obecnie na świecie mówi się o modelu jazdy partnerskiej. Chodzi tu o podstawowe normy kultury na drodze, takie jak ustępowanie skręcającemu w lewo czy wypuszczenie pojazdu wyjeżdżającego z bocznej ulicy. Może nowe pokolenie będzie już jeździć po partnersku.

Wojciech Kotowski, redaktor naczelny miesięcznika „Paragraf na Drodze”
W wielu kwestiach różnimy od innych nacji. Mamy inną kulturę życia, co przekłada na problem: alkohol i kierowca. Nasz model picia jest bardzo niebezpieczny, dlatego jeśli w innych krajach można dopuścić do ruchu osoby z 0,5 promila alkoholu we krwi, u nas nie byłoby takiej możliwości, bo to by oznaczało picie na umór. Nie można stosować żadnej tolerancji w stosunku do alkoholu. Wskaźnik 0,2 promila, czyli w praktyce pół butelki pięcioprocentowego piwa, jest optymalny. Sprawnemu kierowcy nawet większa ilość nie zakłóci pracy, ale żadne popuszczenie cugli nie jest możliwe. To samo w przypadku ograniczenia prędkości do 50 km/godz. w mieście – nie ma kierowcy, który by się stosował do tego ograniczenia. Tutaj także nie można stosować żadnej tolerancji, bo im większa jest tolerancja, tym większa zuchwałość, zwłaszcza wśród młodych. Nasza mentalność, zachęcająca, by łamać zakazy, też temu sprzyja.

Mariusz Bąk, prezes Fundacji na rzecz Ofiar Wypadków Komunikacyjnych i Bezpieczeństwa w Ruchu Drogowym ZIELONY LIŚĆ
Na Zachodzie mamy dobrą opinię, także jako kierowcy. Na opinię w Polsce wpływa wiele czynników, np. jakość dróg, nadmierna prędkość, brak wyobraźni, wariackie zachowania, brawura. To częściowo zrozumiałe, bo jak tu jechać np. 500 km z prędkością 40 km/godz.? To dlatego często nie dostosowuje się prędkości do warunków jazdy, a ponieważ jesteśmy narodem sprytnym, wielu kombinuje. Szkoda, że w toku nauki i wychowania nie przekazuje się pewnych zasad i wielu kierowców uczy się na własnych błędach. To dlatego początkowo jeździ brawurowo i nieodpowiedzialnie. A trzeba jeszcze pamiętać, że jazda po alkoholu spotyka się ze sporym przyzwoleniem społecznym. Inna też jest w Polsce rola policji drogowej. Na świecie służy ona i pomaga kierowcom, u nas tylko karze. Z uznaniem przyjąłem więc zapewnienia resortu spraw wewnętrznych, że policjanci będą teraz rozliczani nie z liczby wystawionych mandatów, ale liczby wypadków drogowych.

Przemysław Skoczyński, Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego
Zła opinia o polskich kierowcach jest nie do końca zasadna. Jest wiele czynników zewnętrznych, które sprawiają, że nie wszyscy są wybornymi, doskonałymi kierowcami. Np. system szkolenia kierowców wymaga ciągłego poprawiania i wiele wad można usunąć na tym etapie, zwłaszcza że zarzuty dotyczą w sporej mierze kierowców początkujących. Jednak także kierowcy z dużym doświadczeniem są prowokowani do łamania przepisów, bo obowiązujący system karania daje jednak poczucie bezkarności. Brak przekonania o nieuchronności kary sprawia, że nieustannie próbuje się omijać przepisy. Dodatkowym czynnikiem są liczne niekonsekwencje np. w oznakowaniu dróg.

Wydanie: 12/2009, 2009

Kategorie: Pytanie Tygodnia

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy