Dobre i złe zdarzenia

Zapiski polityczne

11 września 2003 r.

Redakcja „Polityki” ujawniła wyniki badania opinii publicznej w sprawie ewentualnego sukcesu wyborczego grupy „osób politycznych”. Do nich zaliczono także Panią Jolantę Kwaśniewską. Kiedy w przededniu wyboru jej męża Unia Pracy – wśród członków której Pan Aleksander zdobył najwyższe uznanie – zorganizowała konwencję wyborczą w Płocku, powiedziałem w sali tamtejszego teatru, gdy otwierałem zebranie tejże konwencji, że oto otwieram pierwszą konwencję wyborczą poświęconą rodzinie Kwaśniewskich. Państwo się dziwią? – spytałem. To proste. Teraz wybierzemy Pana Aleksandra na Prezydenta Rzeczypospolitej. Po nim przez dwie kadencje rządzić będzie Pani Jolanta, a potem córka dojrzeje do właściwego wieku i też ją wybierzecie, bo mnie już nie będzie. Sala skwitowała tę zapowiedź brawami, ale czy ktoś mógł wtedy w moje słowa? Sam Pan Prezydent skwitował moje proroctwo słowami: „Małachowski, jak wiadomo, jest monarchistą, przeto zaraz układa dynastię”.
Rzeczywiście jestem monarchistą, jak przystało na socjaldemokratę, gdyż w krajach rządzonych przez monarchów partie socjaldemokratyczne miewają się najlepiej i przeważnie właśnie tam rządzą.
Minęło niewiele lat i oto co widzimy na mapie politycznej? Gromadę nadętych poselskimi splendorami nieudaczników, mających w głębokiej pogardzie zwykłych ludzi, ale za to aroganckich, przemądrzałych i agresywnych politycznie i – jak niektórzy – tęskniących do rządów silnej ręki, oczywiście ich własnej ręki, karzącej kogo należy i prowadzącej kraj w stronę państwa neototalitarnego, czyli mówiąc po dawnemu faszystowskiego.
I nagle za sprawą redakcji „Polityki” cały ten nadęty balon pychy i arogancji pęka z hukiem. Okazuje się, że moje żartobliwe proroctwo zbliża się do realizacji. Pani Jolanta Kwaśniewska osiąga w tym sondażu popularność nokautującą tę napuszoną gromadę politykierów. Wyniki Pani Joli przewyższają po pięć czy cztery razy osiągnięcia najlepszych amatorów prezydentury. I to jest najlepsza wiadomość, jaką od bardzo dawna usłyszałem. Wybrany do Sejmu, już prawie dwa lata żyję w fatalnym dla mojej psychiki środowisku, którego spora część ma obyczaje i słownictwo zdecydowanie nie parlamentarne, lecz wręcz chuligańskie.
10 września mieliśmy właśnie w Sejmie RP taki klasyczny dzień chuligana. Zaplanowana debata miała dotyczyć wniosku o odwołanie marszałka Sejmu, Marka Borowskiego. Powód sporu gwałtownego i brutalnego w słowach był urojony. Zarzucono marszałkowi sfałszowanie uchwały Sejmu RP w sprawie wyboru członka Rady Polityki Pieniężnej, prof. Czekaja. Doszło tam istotnie do pewnego zamieszania przy ustalaniu treści owej uchwały, niegłosowanej przez posłów, gdyż to, czego dokonaliśmy, było zaledwie wymienieniem nazwiska wybranego członka owej rady, ponieważ głosowaliśmy na numery kandydatów za pomocą maszyny do liczenia głosów. Reszta, czyli słowne opisanie zdarzenia, było dokonane przez biuro sejmowe. Tam opozycja dostrzegła jakąś drobną usterkę i wokół niej zainicjowała skandal wyborczy.
Był to istny festiwal kłamstwa, nienawiści, agresji i obłudy. Znani z najbardziej agresywnych postaw w debatach posłowie mieli używanie. Wygłaszali długie tyrady, pełna kłamstw i obelg pod adresem odwoływanego marszałka. Przy okazji zaczęto sięgać do przeszłości i wyciągać absurdalne przypuszczenia i zarzuty mające udowodnić, jaki to łotr z tego Marka Borowskiego. Miarą bełkotu, jaki się rozlegał na sali, niech będzie przypomnienie stwierdzenia posła Romana Giertycha, znanego z agresywnego stylu mówienia i mocno swobodnego stosunku do prawdy. Powiedział on, że na poprzedniej sesji sejmowej uchwalono aż 50 ustaw, co miało być dowodem, jak fatalnie marszałek kieruje tokiem obrad, z czego powstają niezliczone buble prawne. W rzeczywistości uchwalono tych ustaw siedem, co stanowi wiele, lecz jest bliskie normy, gdyż samo uchwalenie danej ustawy, uprzednio długo nieraz przygotowywanej w komisjach sejmowych, sprowadza się już tylko do głosowania. Siedem ustaw nie stanowi więc jakiegoś wypaczenia pracy Sejmu. Natomiast 50 miało przygwoździć odwoływanego marszałka i wykazać jego całkowitą nicość. Poseł Giertych, podobnie jak inni z tej grupy, tak fatalnie wpływającej na opinię o samym Sejmie RP i jego pracy, specjalizuje się w takich opartych na jawnym kłamstwie oskarżeniach, a gdy następnego dnia po debacie spytałem go grzecznie, skąd wziął te 50 ustaw, pchnął mnie na bok i warknął wściekłym głosem, że nie będzie ze mną rozmawiał, bo sobie nie życzy.
Takim ludziom społeczeństwo okazało zaufanie i takich mamy posłów. Inny poseł, główny oskarżyciel marszałka, Ludwik Dorn, a po nim osławiony poseł Bogdan Pęk, mówili nieskończenie rozwlekle i nudno, choć agresywnie – w czym celuje poseł Pęk – o wszystkich możliwych, prawdopodobnych i trudnych do uwierzenia grzechach Marka Borowskiego, wyliczając jedno kłamstwo za drugim, jedną obelgę po drugiej, jedną nienawiść rozwleczoną na wiele kłamliwych słów.
Efekt był z góry wiadomy. Im bardziej Marek Borowski był opluwany, tym mniejsza była nadzieja na jego odwołanie. Gdy doszło do głosowania, wynik był druzgocący dla oskarżycieli.
Jeszcze na chwilę chcę wrócić do sukcesu wyborczego Pani Jolanty Kwaśniewskiej. To arcyważne zdarzenie cenię nie tylko z powodu swoistego spełnienia się mojej przepowiedni, ale głównie dlatego, iż bardzo źle postrzegałem szanse któregokolwiek z polityków lewicy na osiągnięcie prezydentury. To groziło, w moim przekonaniu, fatalną perspektywą ukształtowania się najwyższego organu władzy. Sukces Pani Joli, jeśli Ona zdecyduje się podjąć rzuconą Jej przez społeczeństwo rękawicę, może Polskę ocalić od wielkich perturbacji politycznych. Dlatego ponownie bardzo Panią Prezydentową proszę, by raczyła nie zmieniać adresu zamieszkania i zgodziła się objąć patronat nad Polską. Pod Pani kierownictwem agresja i nienawiść mogłyby zmaleć albo nawet zaniknąć. Ja wiem, że to trudna dla Pani decyzja, ale myślę, że Polska, choć chwilami krnąbrna i dzika, co powyżej opisałem, zasługuje na takiego prezydenta jak Pani.

 

Wydanie: 2003, 38/2003

Kategorie: Felietony

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy