Coś nam się wreszcie wyjaśniło. Zapiekłość, z jaką starszy Duda atakuje wszystko, co mu się kojarzy z LGBT, rzuca trochę światła na agresywne bon moty młodszego Dudy.
Pamiętamy, jak młodszy Duda wrzeszczał w Brzegu: „Próbują nam wmówić, że to ludzie. A to jest po prostu ideologia”. Pamiętamy te kabotyńskie pauzy i kabaretowe miny. I kłamstwa o rodzicach, którzy rzekomo przez 40 lat walczyli o wyrzucenie ideologii ze szkół.
Jan Tadeusz Duda, przewodniczący sejmiku małopolskiego, na sesji, w której bronił uchwał anty-LGBT, bredził, że „tolerancję wyssał z mlekiem matki”. A zapowiedzi, że Unia nie da regionowi 2 mld euro, uznał za barbarzyństwo. I za Beatą Szydło powtórzył sławną maksymę:
„Te środki nam się po prostu należą”.
Duda tu i Duda tam w jedną dmuchają trąbę. Na taką melodię, że zęby bolą.
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy