Dwie pieczenie na jednym ogniu

Dwie pieczenie na jednym ogniu

PRZEGLĄD WARSZAWSKI Nr 1

Skoro wytwarzając prąd, podgrzewamy wodę, to dlaczego przy okazji nie ogrzać nią mieszkań?

Kogeneracja jest jednym z tych prostych pomysłów, które może nie rewolucjonizują świata, ale sprawiają, że staje się znacznie lepszym miejscem. Idea jest prosta – skoro kluczowym etapem w wytwarzaniu prądu jest podgrzewanie wody, to skoro już mamy podgrzaną wodę, dlaczego nie wykorzystać jej do innych celów?
Realizacja tego pomysłu, zalecanego przez Unię Europejską jako wzorcowa metoda wytwarzania ciepła, jest prosta.
Ciepło produkuje się w kotłach opalanych nie tylko węglem, ale i biomasą. Vattenfall planuje zwiększać udział biomasy spalanej w jego źródłach. Firma szacuje, że w 2010 r. udział biomasy w ogólnej ilości paliwa sięgnie ponad 6%, a do 2015 r. ma osiągnąć poziom 15,5%.
Spalanie biomasy powoduje zmniejszenie emisji. Dlaczego? Przecież nieważne, co się spala, do atmosfery i tak trafia dwutlenek węgla. Owszem, ale rośliny, z których powstała biomasa, kiedy żyły, wyłapywały z atmosfery węgiel związany w dwutlenku węgla, aby wykorzystać go do budowy własnych tkanek. Spalanie biomasy nie powoduje dodatkowej emisji dwutlenku węgla, ponieważ ilość CO2 powstająca przy spalaniu biomasy jest równa tej, którą rośliny pobierają w procesie fotosyntezy.

30% mniej paliwa

Wróćmy jednak do kogeneracji. Para uzyskana w kotle pod wysokim ciśnieniem jest wprowadzana do turbiny, gdzie wprawia w ruch jej łopatki. Turbina zasila generator, który wytwarza energię elektryczną. Ta, po zwiększeniu napięcia w transformatorze, przesyłana jest do sieci energetycznej. Ogólny schemat działania elektrowni większość z nas pamięta może jeszcze ze szkoły podstawowej.
Para wodna po wylocie z turbiny jest skraplana. Uzyskane w tym procesie ciepło ogrzewa wodę, która jest rozprowadzana do domów przez 1650 km rur warszawskiego systemu ciepłowniczego. Jej temperatura zimą może osiągać nawet 130 stopni Celsjusza. Pamiętajmy o prawach fizyki: woda co prawda wrze przy 100 stopniach, ale pod ciśnieniem atmosferycznym. W sieci ciepłowniczej to ciśnienie jest znacznie wyższe.
Jakie konkretnie korzyści odnosi środowisko z zastosowania tej metody? Na każde 100 ton zużytego paliwa 50 zamieni się w ciepło, z 35 powstanie energia elektryczna, a tylko pozostałe 15 ton będzie stanowiło straty. Bo niestety straty są nieodzowną częścią tego procesu.
Wytwarzając oddzielnie taką ilość prądu i ciepła, spalilibyśmy 148 ton paliwa, z czego na straty bezpowrotnie trzeba byłoby spisać 63 tony (patrz rysunek). Wynika z tego, że dzięki kogeneracji zużywamy o 30% mniej paliwa! Nie trzeba dodawać, że o tyle niższy rachunek wystawiamy środowisku.

Zysk dla środowiska

Na każdej megawatogodzinie energii cieplnej wytworzonej wspólnie z energią elektryczną w kogeneracji natura oszczędza 35 kg dwutlenku węgla – w porównaniu z lokalną kotłownią gazową. O tyle więcej tego gazu trafiłoby do atmosfery za każdą megawatogodzinę energii cieplnej wyprodukowaną oddzielnie.
Wytwarzanie oddzielne kosztuje więcej nie tylko na poziomie paliwa. Zamiast jednego wielofunkcyjnego zakładu mamy dwa. Gdybyśmy więc wznosili miasto od podstaw, koszty budowy trzeba by liczyć podwójnie: potrzebne są dwa budynki, dwa razy tyle kotłów, rur itd. Elektrownia i ciepłownia muszą gdzieś stać, kurczy się więc w mieście przestrzeń, którą można byłoby przeznaczyć na budownictwo mieszkaniowe czy tereny rekreacyjne.
Nowych miast się nie wznosi, korzystamy raczej z istniejącej infrastruktury. Spójrzmy więc na koszty utrzymania. Dwa razy tyle ludzi musi zostać zatrudnionych do obsługi tych instalacji. Podobnie rzecz się ma z przeglądami technicznymi, remontami itd. A to jeszcze nie koniec. Dwa zakłady to także dwa razy tyle kominów, dwa razy tyle filtrów, bo przecież każdy z osobna musi spełniać restrykcyjne normy dotyczące emisji pyłów i gazów do atmosfery.

Wkładka „Przegląd Warszawski”
została przygotowana przy współpracy z Vattenfall Heat Poland SA

Wydanie: 2010, 45/2010

Kategorie: Kraj

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy