Dwuwładza w stolicy

Dwuwładza w stolicy

Premier Buzek był dotychczas krytykowany za uporczywe unikanie trudniejszych decyzji. Krytycy jego stylu kierowania państwem nie spodziewali się jednak, że próba zmiany tego sposobu działania może grozić znacznie większymi komplikacjami. Widać już, że decyzje premiera w sprawie samorządu warszawskiego będą miały bardzo poważne konsekwencje dla polskiej sceny politycznej. Ulegając swoim partyjnym kolegom, liderom mazowieckiego Ruchu Społecznego AWS, premier powołał komisarza rządowego w Gminie Centrum. To nie jest jedna z wielu gmin w kraju. Wystarczy powiedzieć, że decyzja premiera dotyczy 940 tys. mieszkańców, a na inwestycje w tym roku gmina przeznaczy 550 mln zł. Jest więc o co walczyć. I jakkolwiek by patrzeć, jest to jeden z najważniejszych powodów determinacji AWS w walce o władzę w Gminie Centrum.

Rozpoczęła się więc kolejna faza wieloletniego konfliktu z udziałem samorządu, polityków i sędziów NSA. W przeddzień 10. rocznicy pierwszych wyborów samorządowych AWS sięgnęła po instrumenty, które dotychczas zaciekle krytykowała. W programie wyborczym tej partii nie było przecież koncepcji komisarza.
A jednak stało się. Kto ma uratować stolicę dla AWS? Komisarz Herman, były członek ZChN, człowiek, który już miał kontakty z Gminą Centrum. Tyle że w zupełnie innej roli. Jeszcze niedawno jako adwokat występował przeciwko władzom tej gminy po stronie dawnych właścicieli nieruchomości.
Teraz, do i tak niebywale pogmatwanej i wieloszczeblowej struktury władz miasta, doszło jeszcze jedno ogniwo. Zarząd komisaryczny wraz z licznym gronem pełnomocników i doradców. Dzieje się tak pod szyldem szukania oszczędności. Oszaleć można, słuchając tak zakłamanej argumentacji. Radni Gminy Centrum, o czym najlepiej wiedzą sami warszawiacy, nie są zbyt wysoko szybującymi orłami. Lista zarzutów wobec nich jest obszerna. Ale trzeba też powiedzieć, że działają oni w oparciu o fatalną ustawę. Ustrój Warszawy jest bowiem kuriozalny i powszechnie krytykowany. Cóż więc stało na przeszkodzie, by koalicja rządowa zmieniła ją w parlamencie i wprowadziła mądre prawo? Niestety, przez trzy lata posłowie, wylewający dziś krokodyle łzy nad Warszawą, nie znaleźli na to czasu. I jak tu nie uwierzyć, że nad stolicą wisi jakieś fatum. Sukcesów nie mają radni. Nie ma ich parlament. A na dodatek AWS-owski wojewoda, Pietkiewicz, robi wszystko, by obrzydzić życie niemiłym mu radnym. Pikanterii decyzji premiera dodaje i to, że na liście czołowych zwolenników komisarza są radni AWS zamieszani w liczne skandale. Rekordzistą czarnej listy skandalistów jest były wiceprezydent Warszawy, który w czasie zwolnienia lekarskiego wyjechał wraz z żoną, też zresztą będącą na zwolnieniu, do Turcji. Na wakacje. Inni radni AWS odwołani z funkcji poprzestawali na zwolnieniach i chorowaniu w kraju. Dziś wracają z chorobowego prosto do ekipy komisarza. Wracają do łask jako pełnomocnicy i doradcy Hermana. W stolicy mamy więc dwuwładzę. Mieszkańcom grozi bałagan, a koalicja AWS i UW dożywa swoich dni.
Nikt z tego konfliktu nie wyjdzie całkiem czysty. Dalszej erozji ulegnie i tak już niewielki autorytet władz państwowych i lokalnych.

Wydanie: 2000, 21/2000

Kategorie: Felietony, Jerzy Domański

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy