Dyskretny urok anty-Nobla

Dyskretny urok anty-Nobla

Na Harvardzie rozdano nagrody za najbardziej nonsensowne osiągnięcia naukowe

Dynamika defekacji pingwinów, sztuczne jądra dla psów, zapach zestresowanych żab, pływanie w syropie… Badacze zajmujący się tak szczególnymi problemami zostali w tym roku zaszczyceni nagrodą anty-Nobla czy też „Nobla niegodnego” (Ig Nobel), łagodniej zwanego również alternatywnym.
Nagroda przyznawana jest już od 15 lat za najbardziej absurdalne, niewiarygodne lub śmieszne „osiągnięcia naukowe”, przy czym w komitecie wybierającym laureatów zasiadają także prawdziwi nobliści. Twórca anty-Nobli, Marc Abrahams, wydawca humorystycznego magazynu naukowego „Annals of Improbable Research”, tłumaczy, że nagrodami wyróżniane są osiągnięcia, „które nie mogą lub nie powinny być powtórzone”. Osobliwe antynagrody cieszą się z roku na rok coraz większym prestiżem.

Rzadko kto odmawia przyjęcia tego lauru

(komitet antynoblowski przed ogłoszeniem decyzji zawsze dyskretnie pyta laureatów o zgodę). Wielu wyróżnionych przyjeżdża na własny koszt, aby wziąć udział w ceremonii, która tradycyjnie odbywa się w Sanders Theater na Harvardzie.
W przeszłości wyróżniano autorów uczonych rozpraw na temat ratowania penisa uwięzionego w rozporku, lewitacji żab pod wpływem magnetyzmu, skubania kaczek jako metody pomiarów mocy tornada czy bólu odczuwanego podczas różnych metod egzekucji. W bieżącym roku Ig Noblem za skrupulatne badania dynamiki płynów uhonorowani zostali Victor Benno Meyer-Rochow z uniwersytetu w Bremie i Jozsef Gal z Uniwersytetu Loranda na Węgrzech. Obaj uczeni zmierzyli ciśnienie, które musi wytworzyć w przewodzie pokarmowym pingwin, aby oddać kał poza gniazdo. Antynobliści nie dostali amerykańskiej wizy, do czego nawiązali w nagranym na wideo oświadczeniu: „Mamy nadzieję, że ta decyzja władz USA nie ma nic wspólnego z wybuchową naturą naszej nagrodzonej pracy”. Prestiżowym pokojowym anty-Noblem cieszyć się mogą Brytyjczycy Claire Rind i Peter Simmons z uniwersytetu w Newcastle. Nie szczędząc wysiłków, przeanalizowali oni elektronicznie aktywność mózgu szarańczy, której pokazywano sekwencje z filmu „Gwiezdne Wojny”. Na polu ekonomii zabłysnął Gauri Nanda ze sławnego Massachusetts Institute of Technology. Wynalazł on przykrywany dywanem budzik, który „ucieka i chowa się tak, że nie można go wyłączyć”. W uzasadnieniu stwierdzono: „To pożyteczne urządzenie sprawi, że ludzie wstaną z łóżek i przepracują więcej roboczogodzin”. W dziedzinie medycyny Ig Nobla otrzymał Gregg Miller z Bostonu, który obciążył hipoteką dom i spustoszył swe konto bankowe, aby wynaleźć

plastikowe jądra dla wysterylizowanych psów.

Zrobił na tym dobry interes – zainwestował pół miliona dolarów, lecz sprzedał aż 150 tys. egzemplarzy oryginalnego produktu, za które dostał okrągły milion. Jądra dostępne są w trzech rozmiarach i mają „poprawić samopoczucie oraz wygląd” czworonogów. Miller był wyraźnie zadowolony z nagrody: „To wielki sukces, jeśli zważymy, że rodzice uważali mnie za idiotę. Szkoda, że tego nie dożyli”.
Edward Cussler i Brian Gettelfinger z uniwersytetu stanu Minnesota na listę badawczych sukcesów wpisać mogą Ig Nobla na polu chemii. Rozwiązali oni mianowicie problem, nad którym daremnie łamał sobie głowę sam Isaac Newton – czy szybciej można pływać w wodzie, czy w syropie. Dociekliwi profesorowie wynajęli aż 20 studentów do testów w basenie. Okazało się, że w obu płynach pływacy poruszają się równie szybko. Na ceremonii rozdania nagród laureaci zjawili się z fajkami używanymi do oddychania przez nurków. John Maidstone i nieżyjący już prof. Thomas Parnell z uniwersytetu australijskiego stanu Queensland zostali antynoblistami w dziedzinie fizyki. W 1927 r. Parnell rozpoczął najdłuższy eksperyment świata. Umieścił twardą smołę w lejku, przekonany, że będzie kapała. I rzeczywiście spadała kropla – mniej więcej raz na dziewięć lat. Parnell zmarł po drugiej kropli, więc po nagrodę przyjechał Maidstone, który doprowadził do szczęśliwego końca epokowe doświadczenie. Nagroda literacka przypadła przedsiębiorczym wydrwigroszom z Nigerii, którzy wysyłali przez Internet krótkie historie, przekonujące, że istnieje możliwość spotkania z bardzo zamożnymi osobami, pragnącymi podzielić się majątkiem. Wystarczy tylko wpłacić trochę pieniędzy…
Na polu biologii uhonorowani zostali Benjamin Smith i jego koledzy z uniwersytetu w Adelaide (Australia). Przebadali oni zapachy, które wydzielają zestresowane żaby (aż 131 gatunków!). Okazało się, że

niektóre płazy pachną skoszoną trawą,

inne curry, słodkimi orzeszkami albo miętą lub też cuchną jak zgniła ryba. Zachwycony nagrodą Smith opowiadał: „Kiedy przychodziliśmy do zoo i mówiliśmy, że chcemy wąchać żaby, patrzono na nas jak na świrów i przeganiano spod bramy”. W dziedzinie dietetyki jako antynoblista 2005 do historii przejdzie dr Yoshiro Nakamats z Tokio, który przez 34 lata fotografował i analizował każdy swój posiłek. Na podstawie tych żmudnych dociekań japoński badacz znalazł „55 ważnych składników, zapewniających dożycie 144 lat”.

 

 

Wydanie: 2005, 41/2005

Kategorie: Nauka

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy