Dzieci do szkół, nie do więzień

Dzieci do szkół, nie do więzień

Polska jest krajem przestępczym. Polski rząd, ale i te wcześniejsze. Polscy ministrowie, polskie instytucje, w szczególności tzw. siłowe, jakby zwolnione z myślenia i rozumienia, czym i po co są, wedle jakich reguł i praw funkcjonują. Polscy sędziowie w końcu – dopełniają ten obraz. I jeszcze media – bo nie rozumieją podstawowych pojęć, bo nie poświęcają uwagi, bo biorą udział w propagandowych, nienawistnych nagonkach.

Chodzi o problem detencji dzieci. Jakie to dzieci? Dzieci migranci, dzieci wojny, dzieci uciekinierzy, dzieci uchodźcze. A co to ta detencja? Słowo to oznacza procedurę osadzania migrantów w ośrodkach strzeżonych dla cudzoziemców oraz inne formy pozbawiania ich wolności. Mimo że w świetle prawa nie są przestępcami. Ośrodków nie mogą opuszczać, przebywają w przeludnionych celach, budynki są okratowane, nie istnieją jakiekolwiek formy organizacji czasu wolnego, skrajnie ograniczona jest możliwość komunikacji ze światem zewnętrznym (internet, konfiskata telefonów, które mają funkcje nagrywania obrazu i rejestracji dźwięku – czyli dzisiaj niemal wszystkich). Te warunki często są gorsze od obowiązujących w zakładach karnych.

I najważniejsze: w Polsce, w tych dniach, kiedy czytasz ten tekst, osadzonych w podobnych warunkach jest ok. 400 dzieci. W polskich więzieniach odsiaduje kary ok. 100 tys. skazanych. Kilkadziesiąt tysięcy innych czeka na „wolne” miejsce do odsiadki. Ale dla tych 400 dzieci i ich rodzin miejsce całkowitej izolacji się znalazło.

Polska w 1991 r. ratyfikowała Konwencję o prawach dziecka, przyjętą przez Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych 20 listopada 1989 r. Przepisy polskiego prawa powinny być przystosowane do reguł tam zawartych, jeśli tak nie jest lub ich brakuje, przepisy konwencji są ważniejsze i obowiązujące.

W ostatnich dniach dowiedzieliśmy się o bezprecedensowym proteście – strajku głodowym 14-letniej Irakijki Tiby Atheer Kallas. Dziewczynka napisała list. Może powinien on być lekturą obowiązkową w polskich szkołach, na Kościół nie ma co liczyć. Pisze w nim m.in.: „Urodziłam się i wychowałam w Iraku. Jednostką, którą odliczaliśmy czas naszego świata, były minuty eksplozji, zamachów, wystrzałów i zgonów dzieci, które niczym nie zawiniły. (…) Musieliśmy uciekać z Iraku. Myślałam o tej podróży jako jedynej drodze do bezpiecznego życia, pięknej przyszłości. (…) Białoruskie służby pobiły mojego tatę i wszystkich mężczyzn, którzy byli z nami w lesie. Zabrali nam wszystko: wodę, jedzenie, pieniądze. Puścili za mną i moją siostrą psy. Psy biegły za nami, a żołnierze śmiali się z nas, żartowali, aż do momentu, gdy padłyśmy z siostrą z wycieńczenia, leżałyśmy na mokrej ziemi. Po tym wszystkim kazali nam iść do Polski. I polskie służby robią to samo. Słyszeliśmy krzyki: »Wracajcie, skąd przyszliście!«. Zostaliśmy miesiąc w lesie, w przerażającym, paraliżującym zimnie. (…) Zrozumiałam, że idę do więzienia. To nie był ośrodek dla uchodźców. Straż i kamery były wszędzie. Dla mnie wtedy rozpoczęło się nowe cierpienie. Bo jeśli położyć na jednej szali wszystko, czego doświadczyłam wcześniej, a na drugiej to, czego doświadczyłam w »ośrodku«, w moim sercu ciężar tego bólu jest taki sam. Zaczęłam potwornie bać się wojska i straży. Nawet gdy spaliśmy, przychodzili do naszego pokoju, żeby sprawdzić, czy nadal jesteśmy w łóżku, czy nie uciekliśmy. (…) Od 28 dni [3.02.2022] odmawiam jedzenia. Dają mi napoje, które utrzymują mnie przy życiu. Proszę o wolność dla mnie i mojej rodziny. Czy przestępstwem jest spełniać marzenia? Czy zasługuję na śmierć w więzieniu? Wzywam was do osądzenia”.

Zastępczyni rzecznika praw obywatelskich dr Hanna Machińska opowiadała, że podczas seminarium o konieczności indywidualizacji decyzji sądów jedna z doświadczonych sędzi tłumaczyła, że sędziowie mają mało czasu, po kilkaset spraw na jednego sędziego, decyzje muszą podejmować szybko i nie ma wiele czasu na dogłębną analizę indywidualnych przypadków. A po drugiej stronie jest życie – jedno, które ma Tiba.

I 400 innych dzieci.

Oglądamy w czasie rzeczywistym kompletną degrengoladę naszego państwa. I osądzimy to. Sędziowie, jeśli nie potraficie pochylić się nad sprawą 14-letniej dziewczynki po wojennych przejściach, przetrzymywanej wbrew prawu w odosobnieniu – to nie pochylajcie się nad żadną inną sprawą. Odejdźcie, bo nie ma to nic wspólnego z wymiarem sprawiedliwości, którego jesteście filarami.

r.kurkiewicz@tygodnikprzeglad.pl

Wydanie: 08/2022, 2022

Kategorie: Felietony, Roman Kurkiewicz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy