Dziwna postawa

Dziwna postawa

Na warszawskim Dworcu Wileńskim – kto nie był, niech nie wyobraża sobie jego brudnej lepkości, smrodu i wybitych szyb – dokonano napadu. To znaczy do pomieszczenia kasjera weszło paru facetów przebranych za sokistów, w kominiarkach, co nikogo nie zdziwiło. Zresztą chętnych do aktywnego zdziwienia nie było, gdyż szafy z pieniędzmi pilnował kasjer i 1 (słownie – jeden) prawdziwy sokista. Został on skrępowany i pobity. I tyle. Zwykły napad w stolicy. Jednak policja, która nie była obecna ani na Wileńskim, ani na równie menelowatym Wschodnim, gdzie też dokonano napadu, wykazała się aktywnością. Aktywność ta nie dotyczy łapania sprawców, bo to jest niemożliwe. Policja skupiła się na tym, co ma w garści, czyli na pobitym sokiście. Jego postawę określono jako dziwną. Co to znaczy? Otóż sokista powinien walczyć, dać się okaleczyć, a najlepiej zabić. Oczywiście pieniędzy by nie obronił, ale nikt by się go teraz nie czepiał. Dostałby może list pochwalny, a rodzina zapomogę. Przed- lub pośmiertną. Jednak sokista w ułamku sekundy, gdy w zagrzybiałym pomieszczeniu kasy zaczęto mu grozić, dokonał wyboru. Biernie poddał się biciu, co rzeczywiście zmniejszyło okaleczenie.
Dziwna postawa. Codziennie każdy z nas prezentuje dziwną postawę. Decydujemy się na nią w ułamku sekundy i tak jak ten sokista, nie mamy czasu, żeby się nad nią zastanowić. A jednak potem, gdy ten moment wraca w myślach, jesteśmy sobą zaskoczeni. Moja przyjaciółka dość niemile wspomina chwilę, gdy nie pomogła wstać jęcząco proszącej o pomoc żebraczce. W ułamku sekundy przypomniała sobie, jak w czasie takiego podawania dłoni została okradziona jej znajoma. Więc moja przyjaciółka ominęła leżącą i poszła dalej. Dziwna postawa.
Instruujemy też nasze dzieci, by nie dawały pieniędzy żebrakom, a już na pewno nie wyciągały portfeli na ulicy. Zalecamy, by markowe rzeczy zakładały tylko na wspólną wizytę u cioci, a jeśli już zostaną napadnięte przez rówieśników, niech się nie szarpią, tylko oddają, co się da. Dziwna postawa.
Ja sama odmawiam wsiadania do windy z porządnie wyglądającymi obywatelami, którzy uśmiechają się z politowaniem i odjeżdżają na najwyższe piętro. Zanim winda zjedzie na dół, koło mnie pojawia się następny porządny obywatel. I tak w kółko, gdyż ja obsesyjnie każdego uważam za napastnika. Dziwna postawa, choć jak wszystkie dziwne postawy uzasadniona jakimś wydarzeniem. Moja niechęć do najżyczliwszych obcych narodziła się na Dworcu Centralnym, gdzie próbował mnie okraść nobliwy facet. Od tego czasu straciłam wiarę, że choć minimalnie odróżniam oprycha od szarmanckiego i na wszelki wypadek unikam wszystkich obcych. Bo wymyślamy sobie najdziwniejsze postawy, żeby w zupełnie bezbronnym mieście uchronić się przed napadem lub przynajmniej jego skutkami. Wychodzące z banków kobiety owijają się paskami torebek, niektóre jeszcze przy kasie szarpią odzienie, by dostać się do tajemnej skrytki pod biustem. Dziwne zachowanie, ale wywołane przez nieobecną ciałem, lecz obecną duchem policję. To ona jak ten chór grecki poucza nas, jak powinniśmy postępować. To jej rad słuchał sokista z Wileńskiego, a teraz ma kłopoty. Policja nikogo nie złapie, ale przenikliwie oceni. Oto w Mrągowie okrutnie pobito parę nastolatków. Wszystkowiedząca policja natychmiast ogłosiła, że to walka dwóch gangów. Ponieważ pobici byli notowani, nie wróży to zbyt aktywnych działań chóru. Skazani jesteśmy na siebie i skuteczność swoich dziwnych postaw.

 

Wydanie: 01/2000, 2000

Kategorie: Kraj

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy