Dziwny lemur z kopalni

Dziwny lemur z kopalni

To z pewnością najlepiej zachowana skamielina niższego ssaka naczelnego. „Prawdziwy ósmy cud świata”, zachwycał się Jens Franzen, paleontolog z Frankfurtu. Naukowcy zaprezentowali niezwykłe znalezisko w zaskakująco sensacyjny sposób. Do tej pory tego rodzaju show urządzali tylko sportowcy lub gwiazdy estrady.
Przed 47 mln lat terytorium dzisiejszej Hesji (Niemcy) pokryte było gęstym lasem deszczowym. Dinozaury zniknęły, pozostawiając miejsce dla ewolucji ssaków. W dżungli hasały osobliwe istoty:

koniki wielkości owcy,

wywijające trąbami gryzonie, mrówkojady zajadające się gigantycznymi, dwucentymetrowymi mrówkami. Wiele ssaków, lekkich i zwinnych, znajdowało pożywienie na drzewach. Zwierzęta te wykształciły chwytne kończyny. Należały do nich istoty przypominające obecnie żyjące na Madagaskarze lemury. Nie były to jednak lemury, lecz stworzenia należące do wymarłej rodziny adapidów, najwcześniejszych ssaków naczelnych, żyjących w okresie eocenu.
Pewna dziewięciomiesięczna samiczka złamała nadgarstek. Być może dlatego nie zdążyła uciec, kiedy z bardzo głębokiego, wulkanicznego jeziora zaczęły się wydobywać trujące gazy. Oszołomione zwierzę wpadło do wody i utonęło. Na dnie truchłem zajęły się bakterie, ale specyficzne warunki, skład chemiczny wody i znaczne ciśnienie sprawiły, że uczestniczące w procesie rozkładu mikroorganizmy wchłonęły związki żelaza i węgla – dosłownie same zmieniły się w kamień.
W XX w. w miejscu dawnego jeziora znajdowała się kopalnia Messel koło Darmstadt. Wydobyto z niej liczne fosylia prehistorycznych stworzeń. W 1983 r. skamieniały szkielet owego pseudolemura trafił w ręce prywatnego kolekcjonera amatora, który zalał znalezisko żywicą syntetyczną i umieścił na ścianie w charakterze obrazka.
Nie zdawał sobie sprawy z wartości skamieliny. W kręgach naukowców szybko rozeszły się pogłoski, że ktoś znalazł w Messel „fantastyczną supermałpę”. W 2006 r. pseudolemura
kupił pewien handlarz

fosyliów, który na wystawie w Hamburgu, podczas spotkania przy wódce, jak z pewną przyjemnością poinformował dziennik „New York Times”, pokazał zdjęcie norweskiemu paleontologowi Jornowi Hurumowi. Ten bezzwłocznie przekonał Muzeum Historii Naturalnej w Oslo do kupna niezwykłego adapida. Podobno transakcja opiewała na okrągły milion euro.
Hurum nazwał zwierzątko imieniem swojej córki – Ida. Zaprosił do współpracy naukowców z Niemiec. Lemuropodobna istota, długości około 50 cm, otrzymała łacińską nazwę Darwinius masillae. Badania znaleziska trwały dwa lata, używano promieni rentgenowskich, tomografii oraz mikrotomografii komputerowej. Prowadzono je z pośpiechem. Zgodnie z powszechnie przyjętymi zasadami dr Hurum i jego współpracownicy powinni porównać od 200 do 400 cech Idy z innymi skamielinami, ale porównali tylko 20 do 40 cech.
Zazwyczaj badacze konsultują swój artykuł z innymi specjalistami, a następnie publikują go na łamach renomowanych periodyków „Nature” lub „Science”. Hurum i jego koledzy wybrali mało znany internetowy magazyn „PLoS ONE” i zawarli lukratywne kontrakty na nakręcenie filmu o Idzie z amerykańskim History Channel, brytyjską BBC i niemiecką ZDF. W USA film został wyświetlony 30 maja.
Swoje odkrycie Hurum i jego współpracownicy przedstawili wcześniej w świetle reflektorów, na urządzonej z rozmachem konferencji prasowej w Nowym Jorku, w której wziął udział burmistrz tego miasta, Michael Bloomberg. Imprezę reklamowały zagadkowe spoty telewizyjne „This changes everything” – „To zmienia wszystko”, jakby chodziło co najmniej o lądowanie na Księżycu. Idę nazwano Link lub Missing Link (ogniwo, brakujące ogniwo). Paleontolodzy zazwyczaj rozumieją pod tym określeniem ostatniego wspólnego przodka człowieka i małp człekokształtnych, który żył 10 mln lat temu. Brakujące ogniwo do tej pory nie zostało odnalezione. Ale Ida jest najwyżej ostatnim wspólnym przodkiem małp zwanych niekiedy wilgotnonosymi oraz małp suchonosych. Do tych pierwszych należą tak dziwne stworzenia jak lemury czy lori, do drugiej – małpy właściwe, z technicznego punktu widzenia także homo sapiens. Ida nie jest naszą praprapra… babką, lecz najwyżej po wielokroć pra kuzynką, i to z dalekiej, bocznej linii.
Oczywiście znalezisko jest bardzo ciekawe. Szkielet przetrwał w 95%, doskonale widoczne są futro, organy wewnętrzne, przetrwała także skamieniała zawartość żołądka – owoce i liście. Lemurowate zwierzątko wykształciło cechy, które w procesie ewolucji

odziedziczyli ludzie

– kciuk, przeciwstawny do reszty palców, paznokcie zamiast pazurów, umieszczone w jednej płaszczyźnie oczy. Czy jednak to wystarczy, aby wywoływać światową sensację?
Skamielina ssaka naczelnego, zajmującego podobne miejsce na drzewie genealogicznym małp i człowieka, została znaleziona wcześniej w Chinach, nikt jednak nie zwoływał konferencji prasowych z tego powodu. Paleontolog John Fleagle z University of New York stwierdził sceptycznie: „Szczerze mówiąc, Darwinius masillae nie mówi nam wiele o pochodzeniu antropoidów (małp człekokształtnych). Naukowcy mogli wykazać tylko słabą więź tego stworzenia z wyższymi ssakami naczelnymi”.

Wydanie: 2009, 22/2009

Kategorie: Nauka

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy