Edukacja według Modrzewskiego

Hitem jest nauka o rodzinie

Prof. Zbigniew Maciąg, specjalista z zakresu prawa konstytucyjnego, miał dwa problemy, gdy wraz z grupą kolegów naukowców postanowił założyć prywatną uczelnię. Po pierwsze – niezbyt cenił edukację w szkołach niepublicznych, po drugie – nie wyobrażał sobie konkurowania z Uniwersytetem Jagiellońskim. Jak sobie poradził? Utworzył Krakowską Szkołę Wyższą im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego, z której sam może być dumny, a poszczególne kierunki wzorowo przechodzą kontrole Państwowej Komisji Akredytacyjnej. Kontakty z UJ też są dobre. Nie ma spisanej umowy, ale są wspólne przedsięwzięcia, np. w czerwcu uczelnie razem zorganizowały wystawę z okazji 500-lecia urodzin Andrzeja Frycza Modrzewskiego.
„Kraków zobowiązuje”, tak w liście do studentów napisał prezydent Aleksander Kwaśniewski. List odczytano 11 kwietnia, w dniu wmurowania kamienia węgielnego pod budowę kampusu na Zabłociu. Dzielnica ta była dotychczas symbolem Krakowa zaniedbanego. Dzięki uczelni zmienia oblicze. Powstanie tu także Międzynarodowe Centrum Spotkań i Edukacji Młodzieży. „W mieście słynącym z licznych wyższych uczelni, w mieście z najstarszym uniwersytetem, wśród wielu doskonałych, z dawna osiadłych instytucji naukowych konkurencja musiała być ostra. Sprostać jej – to duże osiągnięcie”, pisał prezydent. Rektor, prof. Maciąg, dodaje, że studentom powtarza: „Najważniejsza jest naprawa Rzeczypospolitej”.
Trzy lata temu uczelnię założyli przedstawiciele Krakowskiego Towarzystwa Edukacyjnego. Już po pierwszym roku dyplomy otrzymało 37 osób. Byli to studenci, którzy na ostatni etap przenieśli się właśnie do „Frycza”.
Nie brakuje kandydatów, bo jak wyliczono, w Małopolsce około 16 tys. młodych ludzi dotąd nie miało gdzie studiować. Na dzienne zajęcia się nie dostali, istniejące prywatne szkoły im nie odpowiadały. Nie brakuje też wykładowców, bo Kraków to przecież potężne zagłębie kadry naukowej. Czesne można uznać za średnio dolegliwe – nie przekracza 2 tys. za semestr studiów dziennych i 1,5 tys. zł za zaoczne.
– Zawsze będziemy widzieli cień uniwersytetu – przyznaje prof. Maciąg. – Musimy też przyzwyczaić się do faktu, że młodzi ludzie zdają na kilka kierunków, do ostatniej chwili nie wiemy, czy nas wybiorą. Staramy się ich przyciągnąć dobrym przygotowaniem do potrzeb rynku pracy.
Profesorów uczelni najbardziej martwi… nieśmiałość i mała przebojowość młodych ludzi. – Na szczęście mamy Biuro Karier, które pomaga w znalezieniu ciekawych praktyk – dodaje prof. Maciąg. – Poza tym 30 osób wyjechało na staże i praktyki do renomowanych firm. Zbierają tam pochwały.

Zarządzanie bezpieczeństwem

Szkoła kształci na sześciu wydziałach, ośmiu kierunkach i 16 specjalnościach. Proponuje wyjątkowo różnorodną ofertę. W tym roku po raz pierwszy można decydować się na malarstwo (tytuł licencjata) oraz architekturę z urbanistyką zakończoną dyplomem inżyniera.
Przyszłość to zawód lekarza, informatyka i germanisty. Wyjątkowo intensywne są studia prawnicze, na razie jedyny kierunek z uprawnieniami magisterskimi. W kolejce czekają administracja i stosunki międzynarodowe. Na prawie szczególnie ważne są praktyki, poznawanie sądu od kuchni, a także indywidualne konsultacje z profesorami. Obowiązkowe są dwa języki, ale dodatkowo można się uczyć np. węgierskiego. Nauka języków obcych wraca przy każdej rozmowie o szkole. – Bez doskonałego angielskiego nie ma co marzyć o konkurowaniu na rynku zachodnim – komentuje prof. Maciąg i podaje przykład Niemiec, kraju znakomicie mu znanego z licznych prowadzonych tam zajęć. – W niemieckich firmach spotykam ludzi z różnych stron. Łączy ich jedno – świetny niemiecki i angielski. Bo co po nawet najlepszej wiedzy, jeżeli nie umiemy jej przekazać?
Każda ze specjalności ma swoją specyfikę. Jedną z najpopularniejszych jest turystyka międzynarodowa wykładana w ramach stosunków międzynarodowych. Powodzenie ma także zarządzanie bezpieczeństwem. Przygotowuje policjantów, pracowników straży miejskiej i ekspertów zarządzania w sytuacji kryzysowej.

Zaradzić kryzysowi rodziny

Przebojem i dumą jest nauka o rodzinie. Podobny kierunek ma w Polsce tylko Uniwersytet im. Kardynała Wyszyńskiego. – To studia różnorodne – mówi prof. Maciąg. – Wśród tematów wykładów najważniejsza jest profilaktyka. Przecież obserwujemy kryzys rodziny, ważne jest, by mu zapobiec. Studenci poznają elementy psychologii, ekonomii, nawet zasad żywienia, są też spotkania z seksuologiem. Nasi absolwenci znajdują pracę w poradniach, punktach opieki społecznej, urzędach lub w administracji szkolnej.
Uczelnia jest praktyczna. Mozolnie rozbudowuje bibliotekę. Poza wspaniałymi prezentami z zachodnich uczelni oraz zakupami z funduszy pochodzących z grantów przyjmowane są materiały z Kancelarii Premiera i innych urzędów. Biblioteka wiele zawdzięcza też współpracy z konsulatem amerykańskim.

IKA, BT


„U Frycza”, jak szkołę nazywają studenci, można zdobyć wiedzę na poziomie licencjatu z dziedziny administracji publicznej, handlu zagranicznego, amerykanistyki, integracji europejskiej, turystyki międzynarodowej, nauk o polityce, komunikacji społecznej, zarządzania i marketingu, agrobiznesu, rachunkowości i podatków, zarządzania ubezpieczeniami, zarządzania bezpieczeństwem, nauki o rodzinie, gospodarki nieruchomościami, architektury i urbanistyki, zarządzania finansami oraz malarstwa. Prawnicy otrzymują tytuł magistra.

 

Wydanie: 2003, 27/2003

Kategorie: Przegląd poleca

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy