Ekologia i Przegląd

Pieniądze na ekologię

Rozmowa z Zofią Hekiert, zastępcą prezesa Zarządu Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej 

Małym gminom Narodowy Fundusz zapewni łatwiejsze i tańsze pożyczki

– Potrzeby ochrony środowiska są duże, ale kondycja finansowa samorządu terytorialnego ogranicza działania proekologiczne. Czy Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej pomaga inwestorom w przezwyciężaniu trudności?
– Narodowy Fundusz jest największą instytucją wspierającą realizację przedsięwzięć ekologicznych. Najpoważniejszym partnerem Narodowego Funduszu były zawsze jednostki samorządu terytorialnego, korzystające z naszych pożyczek i dotacji. Środki te przeznaczane są głównie na dofinansowanie budowy oczyszczalni ścieków, sieci wodociągowej i kanalizacyjnej, na porządkowanie gospodarki odpadowej, rekultywację terenów zdegradowanych działalnością przemysłową i wydobywczą. Wiele miast i gmin modernizuje magistrale ciepłownicze, buduje nowe sieci i węzły cieplne, a także nowoczesne źródła ciepła. Od kiedy jednak gminom i powiatom, obciążonym wydatkami na oświatę, służbę zdrowia czy tworzenie nowych miejsc pracy, brakuje pieniędzy na realizację takich inwestycji, ich możliwości korzystania ze środków Narodowego Funduszu znacznie zmalały. Zaciąganie zobowiązań finansowych ograniczają przepisy ustawy o finansach publicznych. Aby ułatwić małym i mniej zamożnym gminom większy dostęp do naszych środków, Zarząd Narodowego Funduszu podejmuje od ubiegłego roku szereg działań zachęcających do realizacji inwestycji ekologicznych. Obniżono oprocentowanie pożyczek, wprowadzono zmiany w zasadach ich udzielania, dostosowano programy priorytetowe do wymagań wnioskodawców, a także znacznie skrócono i uproszczono w Narodowym Funduszu proces decyzyjny.
– Dotychczas samorządy realizujące mniejsze inwestycje ekologiczne nie mogły korzystać ze środków Narodowego Funduszu?
– Programy priorytetowe Narodowego Funduszu we wszystkich dziedzinach objętych jego działalnością związane są z określonymi kategoriami zagrożeń środowiskowych. Dotyczy to nadmiernej emisji do atmosfery, wód i gleby zanieczyszczeń, powodujących degradację środowiska naturalnego. Do niedawna w dziedzinie ochrony wód i gospodarki wodnej Narodowy Fundusz udzielał pomocy finansowej jedynie na budowę i modernizację oczyszczalni ścieków o przepustowości powyżej 2 tys. m3/d i systemów kanalizacyjnych, odprowadzających do oczyszczalni ścieki w ilości nie mniejszej niż 300 m3/d. Odstępstwa od tzw. warunków brzegowych obejmowały tylko inwestycje realizowane na obszarach podlegających szczególnej ochronie. Obecnie przy rozpatrywaniu wniosków o dofinansowanie przedsięwzięć w gospodarce wodno-ściekowej odstąpiono od stosowania kryterium „warunków brzegowych”. Daje to mniejszym gminom możliwość realizowania odpowiednich dla nich przedsięwzięć. Nowością jest także dopuszczenie do rozpatrywania wniosków o dofinansowanie inwestycji nie mieszczących się w programach priorytetowych związanych z ochroną wód i gospodarką wodną. Narodowy Fundusz włączył do swoich programów związanych z ochroną rzek, jezior i zbiorników zaporowych dofinansowanie m.in. stacji uzdatnia wody. Zmiany wprowadzono także w dziedzinie ochrony przyrody i krajobrazu. Istniejące programy rozszerzono o możliwość dofinansowania zadań z zakresu zachowania i wzbogacania różnorodności biologicznej w parkach krajobrazowych. Dotychczas Narodowy Fundusz wspierał większość działań prowadzonych w parkach narodowych i lasach państwowych oraz na terenach objętych szczególną ochroną. Teraz z takiej samej możliwości będą mogły korzystać parki krajobrazowe, których liczba przewyższa znacznie liczbę parków narodowych w Polsce.
– Czy korzystniejsze zasady udzielania pomocy finansowej zachęcają do realizowania inwestycji ekologicznych?
– Wnioski o dofinansowanie przedsięwzięć według zmodyfikowanych w tym roku zasad można składać do 30 września 2001 r. Będą one rozpatrywane jeszcze w tym roku. Poprzednio procedura była wydłużona i bardziej skomplikowana. Zachętą dla samorządów jest z pewnością wysokość udzielanej pożyczki oraz obniżone oprocentowanie. Do niedawna wnioskodawca ubiegający się o pożyczkę z Narodowego Funduszu musiał zgromadzić 50% kosztów inwestycyjnych przedsięwzięcia. Pozostałe 50% mógł uzyskać z naszych środków. Obecnie jej wysokość podwyższono do 70%. Stwarza to znacznie większe szanse na realizację zadania.
– Ile wynosi teraz wysokość oprocentowania takich pożyczek?
– Preferencje dla samorządów Narodowy Fundusz wprowadził od stycznia 2001 r. Polegały one na zróżnicowaniu oprocentowania pożyczek od 0,1 do 0,65 stopy redyskonta weksli w zależności od dochodów budżetowych gmin przeliczanych na jednego mieszkańca. Dla większości gmin były one nadal za drogie, dlatego w kwietniu ponownie je obniżono. Obecnie z najniższego oprocentowania wynoszącego 0,1 stopy redyskonta weksli (1,95%) może korzystać ponad 55% gmin w Polsce. Gminy te są również uprawnione do otrzymania dotacji w wysokości do 30% kosztów realizowanych inwestycji. Oprocentowanie pożyczek dla najbogatszych jednostek samorządu terytorialnego – na przykład Warszawy i gmin warszawskich – wynosi 0,5 s.r.w czyli poniżej 10%. Ważną zmianą w nowych zasadach jest również obniżenie do 0,4 s.r.w (ok.8%) oprocentowania stosowanego przy udzielaniu pożyczek na przedsięwzięcia związane z ochroną wód i gospodarką wodną, zagospodarowaniem odpadów oraz rozwojem produkcji aparatury kontrolno-pomiarowej, służącej ochronie środowiska i gospodarce wodnej. Liczymy na to, że będzie to również bodziec finansowy dla podmiotów realizujących tego typu przedsięwzięcia. Zmienione zasady udzielania pomocy finansowej oraz formularze wniosków o dofinansowanie przedsięwzięć są umieszczone na stronie internetowej Narodowego Funduszu www.nfosigw.gov.pl.
– Na funkcjonowanie funduszu mają wpływ procesy dostosowawcze do standardów Unii Europejskiej.
– Uwarunkowania te zostały uwzględnione w opracowanej pod koniec 1999 r. Strategii Narodowego Funduszu, określajacej szczegółowe kierunki jego działań do
2003 r. Podstawowym celem jest koncentracja pomocy finansowej na kluczowych przedsięwzięciach w dziedzinie ochrony powietrza, wód i gospodarki wodnej oraz ochrony ziemi. Obecnie trwają prace nad modyfikacją i rozszerzeniem dokumentu o strategie dziedzinowe i funkcjonalne oraz ustaleniem prognoz finansowych do
r. 2006. Planowany wzrost wpływów pozwoli na systematyczne zwiększanie środków zgodnie z oczekiwaniami Unii Europejskiej.
Rozmawiała
Jolanta Czudak-Kiersz


Olimpiada eko-zapaleńców

Finał XVI Olimpiady Wiedzy Ekologicznej odbył się w Dzierzgoniu.
Dawno już gospodarze tych zmagań nie wykazali takiej gościnności

Na zaproszenie władz województwa pomorskiego do Dzierzgonia przybyli, w dniach 2-3 czerwca br., finaliści XVI Olimpiady Wiedzy Ekologicznej, aby ze swojego grona wyłonić najlepszą dziesiątkę tegorocznego konkursu.
Dzierzgoń, niewielkie miasteczko położone na terenie nowo powstałego powiatu Sztum, wspaniale przygotowało się na przyjęcie gości. Jako laureat wielu nagród (m.in. Nagrody Prezydenta RP za III miejsce w konkursie na najbardziej ekologiczną gminę w Polsce w 1995 r. i Nagrody Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w konkursie na zagospodarowanie odpadów na terenach wiejskich – 1996 r.) miasto zostało wytypowane, by młodzi finaliści mogli na własne oczy przekonać się, że nawet bez wielkich pieniędzy można lepiej chronić środowisko. Burmistrz miasta, Kazimierz Szewczun, starał się, by wszyscy uczestnicy olimpiady mogli poznać efekty proekologicznych działań gminy. Finalistom spodobało się też, że praktycznie każdy mieszkaniec Dzierzgonia wiedział, że tutaj odbywa się finał centralny olimpiady.
Finał olimpiady składał się z dwóch etapów: pisemnego oraz ustnego. Test, złożony z 50 pytań, wyłonił 10 laureatów (po dogrywce bowiem znaczna grupa miała tę samą ilość punktów). Najlepszy rezultat po teście (45 pkt.) uzyskał Marcin Krupka z Poznania. Etap ustny wymagał oprócz wiedzy także umiejętności prezentacji problemów związanych z zarządzaniem środowiskiem w miejscu zamieszkania. Jednym z oryginalniejszych zadań było rozpoznawanie głosów ptaków i zwierząt oraz foliogramów z rysunkami zwierząt.
Ogólnie najwyższą liczbę punktów uzyskali reprezentanci województwa podlaskiego, a zespołowo najlepszą szkołą okazało się II LO im. M. Konopnickiej w Katowicach, z którego trzy uczennice znalazły się w finale centralnym.
Tegoroczny finał XVI Olimpiady dzięki zaangażowaniu władz województwa pomorskiego i licznych sponsorów zyskał należytą oprawę, a młodzież otrzymała cenne nagrody i upominki. Fundatorami nagród byli: Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, Ministerstwo Edukacji Narodowej, Wydawnictwo Naukowe PWN, Agencja Własności Rolnej Skarbu Państwa oraz tradycyjnie już Ministerstwo Środowiska i Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Patronat nad tą imprezą od lat sprawuje Zarząd Główny Ligi Ochrony Przyrody z prezesem, Władysławem Skalnym na czele.
Uczestnicy otrzymali od organizatorów wykaz szkół wyższych, na które mogą być przyjęci bez zdawania egzaminu wstępnego. Laureaci mają zapewnione miejsca, między innymi na tak atrakcyjnych kierunkach jak: Międzywydziałowe Studia Ochrony Środowiska na Uniwersytecie Warszawskim czy Ochrona Środowiska na Uniwersytecie Jagiellońskim.
Komitet Główny Olimpiady dziękował burmistrzowi Dzierzgonia i jego żonie, Jolancie, za gościnność, z jaką nie spotkaliśmy się już dawno. Gospodarze stracili w tych dniach wiele sił, ale sprawili, że nawet ci, którzy zyskali słabsze wyniki w teście, nie czuli się zawiedzeni nawet przez chwilę.

Jan Konopka
Komitet Główny
Olimpiady Wiedzy Ekologicznej


Laureaci XVI Olimpiady

1. Adam Figarski
III kl., I LO im. M. Kopernika w Gdańsku – opiekun Barbara Morawska;
2. Ewa Sańczyk
IV kl., VI LO im. Króla Zygmunta Augusta w Białymstoku – opiekun Grażyna Powichrowska;

3. Marcin Krupka
III kl., LO im. Św. Marii Magdaleny w Poznaniu – opiekun Małgorzata Łuszczek;

4. Edyta Rogulska
IV kl., I LO im. M. Kopernika w Lublinie – opiekun Lucyna Powała;

5. Michał Romańczyk
IV kl., I LO im. Króla Jana Sobieskiego w Piekarach – opiekun Anna Krzeszkowiak;
6. Paweł Wawrzyniak
II kl., LO im. Kazimierza Wielkiego w Kole – opiekun Grażyna Kropidłowska;

7. Lesław Nycz
IV kl., Zespół Szkół Leśnych w Lesku – opiekun Maria Niemczyk;

8. Anna Szczęsna
III kl., LO im. Adama Mickiewicza w Kolnie – opiekun Bożena Szczepankiewicz;

9. Paweł Winsko
IV kl., LO im. M. Kopernika w Sokółce – opiekun Krystyna Dymińska;

10. Katarzyna Krajewska
III kl., XIII LO im. M. Pichowiczowej w Łodzi – opiekun Urszula Rek.


eko-informacje

– Polacy uważają, że za stan lokalnego środowiska naturalnego odpowiada samorząd terytorialny. Od 1992 roku wzrasta liczba osób, które tak sądzą – w 1992 i 1993 r. było to 63% w 1997 już 69%, a w najnowszych badaniach – 72% ankietowanych. Jednocześnie, w ocenie badanych, maleje znaczenie Sejmu i rządu w bezpośrednich działaniach dla ochrony środowiska. Natomiast wzrasta rola odpowiedzialności każdego Polaka za stan środowiska. W 1992 i 1993 r. o ważnej roli każdego z nas była przekonana jedna czwarta badanych, w 1997 r. 30%, a obecnie 35% ankietowanych.

– Krab wełnistoszczypcy czy pospolity dziś u nas małż racicznica zmienna – to gatunki obce, które zadomowiły w polskich wodach. Co jakiś czas pojawiają się w Polsce nowe, nie występujące wcześniej gatunki. To efekt wędrówek, bez których nie byłoby w naszych wodach wielu zwierząt, które dziś uważamy za “swoje”. Aż z Nowej Zelandii dotarł mały ślimak – wodożytka nowozelandzka (Potamopyrgus antipodarum). Wodożytka pojawiła się w Polsce w latach 30. XX w. Wciąż opanowuje nowe akweny: najpierw słonawe, potem słodkie. Charakterystyczny pierwotnie dla zlewiska Morza Azowskiego i Czarnego ślimak namułek pospolity występuje w Polsce od końca XIX w. Inny mieszkaniec dna zbiorników – skorupiak bełkaczek wschodni przywędrował do nas szlakiem Dniepru, Dniestru i Dunaju z wybrzeża Morza Czarnego i Azowskiego. Krab wełnistoszczypcy do Europy dostał się z Chin w wodach balastowych statków. Znaczenie gospodarcze mają migracje niektórych gatunków ryb, np.: śledzi iwasi, łososi pacyficznych, węgorza europejskiego. Wprowadzenie różnych ryb łososiowatych do naszych górskich stawów było krokiem nie do końca przemyślanym – ryby te eliminują rodzime gatunki wioślarek planktonowych.

– Elektrownie: “Turów” SA w Bogatyni oraz “Bełchatów” SA w Rogowcu skreślono z listy zakładów najbardziej uciążliwych dla środowiska w skali kraju. Elektrownia “Turów” znalazła się na liście z powodu stałego ponadnormatywnego zanieczyszczania powietrza dwutlenkiem siarki, tlenkami azotu i pyłem. Oprócz tego zanieczyszczała ściekami rzeki Miedzianka i Rybi Potok. Obecnie, po modernizacji elektrowni, nastąpiło znaczne zmniejszenie emisji zanieczyszczeń gazowych i pyłowych. Radykalnie zmniejszono ilość ścieków odprowadzanych przez zakład.
Elektrownia “Bełchatów” została uznana za “truciciela” z powodu zanieczyszczenia powietrza dwutlenkiem siarki oraz uciążliwość związaną ze składowiskiem odpadów paleniskowych. Zakład ograniczył emisję gazów o ok. 81%, w tym dwutlenku siarki o jedna trzecią, a tlenków azotu o 36%. Emisję pyłów zmniejszono o ok. 31%, a składowanie odpadów o ok. 72%.
Obecnie na “Liście 80” jest 61 zakładów. Lista największych polskich trucicieli została stworzona w 1990 roku.


Inwazja jadowitych ropuch

Słynny australijski Park Narodowy Kakadu stanął w obliczu katastrofy

Wielkie, żarłoczne ropuchy aga wdarły się na teren australijskiego Parku Narodowego Kakadu. Jadowite płazy zagrażają unikalnej miejscowej faunie. Zoolodzy są bezradni.
Chris Holt nie wierzyła własnym oczom, gdy pewnej nocy otworzyła drzwi. Za progiem rozgrywała się scena jak z horroru – dokoła kłębiła się masa dużych, pokrytych brodawkami ropuch, wydających przeraźliwy odgłos, podobny do szczekania psa. Zgłodniałe płazy przetoczyły się przez pola Chris Holt. Tej inwazji prawdopodobnie nie przeżyła ani jedna rodzima żaba,

ani jeden wąż.

Podobne sceny są obecnie w północnych regionach Australii na porządku dziennym. Nawet dzieci wiedzą, że niepowtarzalnej przyrodzie tego odizolowanego od innych lądów kontynentu zagrażają sprowadzone przez ludzi króliki. Niewielu jednak słyszało o innym nieszczęściu – ropusze aga, zwanej również olbrzymią lub kukuru (Bufo marinus). Płaz ten osiąga wielkość 20 cm i masę niemal jednego kilograma, dysponuje też potężnymi gruczołami jadowymi. W 1935 r. dwa koncerny mające plantacje trzciny cukrowej sprowadziły z Hawajów do australijskiego Edmonton w pobliżu miasta Gordonvale (stan Queensland) 101 egzemplarzy Bufo marinus. Szefowie przedsiębiorstw liczyli, że wiecznie głodna, szarozielona kukuru z żółtym brzuchem wytępi dwa powodujące znaczne szkody gatunki chrząszczy żerujących na trzcinie cukrowej.
Płazy rozmnażały się szybko. Po sześciu miesiącach było ich już 60 tys. i wtedy wypuszczono je na wolność. Niestety, kukuru nie przejęły się przewidzianą dla nich rolą. Zamiast polować na wyznaczone przez ludzi owady, żwawo rozpoczęły niepowstrzymany

marsz na zachód i południe,

rozprzestrzeniając się z szybkością 30-40 km rocznie. Koncerny postanowiły zwalczać chrząszcze środkami chemicznymi i przestały się zajmować swą „bronią biologiczną”. A było jej coraz więcej.
W marcu br. pierwsze ropuchy dotarły do Parku Narodowego Kakadu, prawdziwego klejnotu Australii, odwiedzanego rocznie przez 300 tys. turystów. Park Kakadu o powierzchni 20 tys. km kwadratowych jest jednym z zaledwie 23 miejsc na świecie, uznanych przez UNESCO za kulturalne i przyrodnicze dziedzictwo ludzkości. Początkowo władze lekceważyły zagrożenie. Mike Tyler, specjalista od płazów z Adelaide, bije jednak na alarm: „To prawdziwa katastrofa. Większość naszych rodzimych zwierząt czeka zguba”. Agi pożerają wszystko, co tylko zmieści się im do pyska. Oprócz tego, że odbierają pożywienie miejscowym płazom, są trujące, o czym nie wiedzą australijskie drapieżniki. Jad jest tak silny, że powoduje także u ludzi bolesne oparzenia skóry. Węże, jaszczurki czy kuny workowate atakują ropuchy i giną, często z łupem w pysku.
Zagłada drapieżników oznacza zaburzenia w świecie zwierzęcym – niektórzy roślinożercy, pozbawieni dzięki inwazji kukuru naturalnych wrogów, rozmnażają się nadmiernie. Nawet dla krokodyla ze słodkich czy słonych wód obiad z agi może skończyć się tragicznie. Zaalarmowany przez zoologów rząd przystąpił do działania. Minister środowiska, Robert Hill,

przekazał milion dolarów

na stworzenie broni biologicznej przeciwko ropuchom. Istnieje projekt umieszczenia w organizmie płazów materiału genetycznego, który sprawi, że agi-szkodniki nie będą mogły osiągać dojrzałości płciowej. Jednak nawet jeśli broń zadziała, pierwsze skutki będą widoczne najwcześniej za 12 lat. A ekolodzy ostrzegają, że jeśli zostanie popełniony jakiś błąd, zmienione genetycznie kukuru mogą stać się jeszcze groźniejsze.
Krzysztof Kęciek


Bóbr – gryzący problem?

– W Polsce upowszechnia się tradycyjny sposób na rozwiązywanie problemu bobrów – użycie sztucera. Andrzej Czech w piątym numerze miesięcznika „EKOŚwiat” zadaje pytanie, czy polowania mają być jedynym sposobem zmniejszenia rozmiaru szkód powodowanych przez bobry. Okazuje się, że działalność bobrów w wielu przypadkach może przyczyniać się do renaturalizacji środowiska, zwiększania retencji i bioróżnorodności. Najlepszym sposobem gospodarowania będzie zatem pozostawianie bobrom do dyspozycji przybrzeżnego pasa roślinności oraz, w razie konieczności, stosowanie zabiegów technicznych zmniejszających uciążliwość szkód.
– Jeżeli ktoś z nas ma wątpliwości, czy zwierzęta myślą, powinien sięgnąć po piąty numer „Łowca Polskiego”. W dzikim stanie natura sama zmusza zwierzęta do kierowania się instynktem i pamięcią. Z jakim planem mobilizacyjnym wilki zakładają obławę na swoją zdobycz! A jaskółki zamurowujące gniazdo skradzione im przez wróble. Fakty te mówią same za siebie.
– Kataklizmy spowodowane globalnym ociepleniem będą do 2050 r. kosztować świat ponad 300 mld dol. rocznie – przeczytamy w piątym numerze „Aury”. Będą to straty związane z nasilaniem się tropikalnych cyklonów, powodziami, zanikaniem gruntów rolnych i obszarów rybołówstwa. Dziesiątki miliardów dolarów pochłoną wydatki na korzystanie ze słodkiej wody i zwalczanie niektórych chorób tam, gdzie ich wcześniej nie było. Czy nadchodzi czas apokalipsy?

ELŻ

Wydanie: 2001, 25/2001

Kategorie: Ekologia
Tagi: Nr 12 (31)

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy