Ekspansja islamskiej chusty

Ekspansja islamskiej chusty

Wyznaniowy i kulturowy pluralizm stał się źródłem zagrożenia dla laickiego państwa

Noszenie chust islamskich na terenie szkół publicznych jest jedną z bardziej spektakularnych kwestii konfliktu między zlaicyzowanymi w większości demokracjami europejskimi a światem islamu. Religia i jej symbole są pretekstem i kanwą tego konfliktu.
W ostatnich latach zarówno doktryna, jak i sądownictwo krajów starej Unii (prym wiedzie tu Francja) zmagają się z problemem zderzania się zasad prawnych – laickości, wolności religijnej i równości religii. W tym kontekście szczególnie trudne jest poszukiwanie stabilnej równowagi między gwarancjami wolności i równości religii a laickim imperatywem tych państw.
Wszystkie te czynniki spotęgowane presją wielomilionowej islamskiej mniejszości religijnej w Europie Zachodniej (np. w Niemczech islam jest obecnie najliczniej praktykowaną religią) powodują, że kwestia interpretacji laickości jest wciąż przedmiotem żywej dyskusji, jej wykładnia zmienia się, przy czym najbardziej spektakularnie odbywa się to w dotychczas modelowo laickiej Francji.

Francja jeszcze laicka czy już pluralistyczna?

Regulacje prawne dotyczące laickości mają charakter ogólny, nie mogą więc brać pod uwagę odrębności poszczególnych religii, które z kolei nie mogą być oceniane przez areligijne ex definitione państwo. Aby mieć wpływ na sytuację danej grupy religijnej, może się ono powoływać tylko na kryteria wobec religii zewnętrzne, np. wymogi bezpieczeństwa i porządku publicznego, moralność (w świeckim ujęciu) lub gwarancje równorzędnych wolności obywatelskich. Zachowanie równości wyznań wymaga w tej sytuacji wiele umiejętności ze strony administracji i sądownictwa, tym bardziej że religijne partykularyzmy trzeba godzić z zasadami porządku publicznego i interesem ogólnym. Prawo do różnorodności nie powinno zdominować zasad, według których funkcjonuje państwo. Jednak np. we Francji, gdzie jest ponad 4 mln wyznawców islamu, widać tendencję do pewnego rozmywania, osłabiania laickości na korzyść pluralizmu. Dla krytyków tego zjawiska ta „nowa” laickość jest zbyt kompromisowa. Są też jednak opinie, że pluralizm religijny, kulturowy i etyczny stanowi dla laickości szansę na przystosowanie się do nieuchronnego współistnienia. Część ośrodków opiniotwórczych zaleca wręcz, aby definiować społeczeństwo francuskie już nie jako laickie, ale jako pluralistyczne.

Cena laickości

Dodatkowym problemem jest odmienność sygnałów wysyłanych z różnych źródeł decyzyjnych, także sądowych. Zdarza się, że nawet w ramach jednego państwa sądy wydają różne orzeczenia w bardzo podobnych sprawach. Powoduje to chaos, dezorientację i nie sprzyja rozwiązaniu problemu. Ostatecznie jednak można stwierdzić, że dotychczasowa linia orzecznicza zachodnioeuropejskiego wymiaru sprawiedliwości stanowi – jak się zdaje – gwarancję obrony laickich państw przed sprzeciwem i radykalizacją ich oponentów, wywodzących się spośród islamskiej mniejszości religijnej. Ceną za zachowanie obecnego status quo jest jednak ograniczenie wielkiej zdobyczy tych państw, a mianowicie wolności – jest ona reglamentowana za sprawą wprowadzania zakazów bądź nakazów (np. we Francji zakaz noszenia symboli – także ubiorów – religijnych w szkołach publicznych; podobny zakaz dotyczy funkcjonariuszy publicznych – od urzędników poprzez nauczycieli do pielęgniarek w szpitalach państwowych).
W demokracjach zachodnich na państwie spoczywa określenie granic prawa do korzystania z wolności przekonań – także religijnych – poza którymi mogłoby nastąpić naruszenie wolności lub praw innych podmiotów bądź zakłócenie porządku publicznego (konstytucyjnego). Precyzyjne zakreślenie tych granic i wyegzekwowanie ich przestrzegania jest źródłem problemu, jaki stwarza laickim państwom i społeczeństwom islamska chusta.
Wcześniej usunięto z przestrzeni publicznej tych państw rodzime symbole religijne, nie ma więc powodu, aby pobłażliwie traktować symbole importowane. Warto może na marginesie wspomnieć, że rektor Wielkiego Meczetu w Paryżu, Dalil Boubakeur, uznał, iż noszenie przez muzułmankę chusty może mieć znaczenie religijne, nie jest natomiast rytualnym obowiązkiem. Także członkowie niektórych wspólnot muzułmańskich we Francji uważają, że zakaz tej formy ekspresji religijnej nie godzi w religijną wolność. W wyniku braku reprezentatywnego ośrodka mogącego wypowiadać się autorytatywnie w tych kwestiach, spowodowanego niehierarchiczną organizacją islamu, trudno jednak traktować przytoczone opinie jako bezwzględnie wiążące.

Chusta islamska w Bułgarii, Turcji i… Strasburgu

Problem chust obecny jest także w państwach aspirujących do członkostwa w Unii Europejskiej. Ostatnio w południowej Bułgarii, zamieszkanej przez około milion muzułmanów, dyrektor gimnazjum w mieście Smolian zakazała noszenia chust dwóm 17-letnim uczennicom. Parlamentarna Komisja Obrony przed Dyskryminacją odrzuciła odwołanie dziewcząt od tej decyzji, stwierdzając m.in., że zachowanie skarżących – tak jak umieszczanie na terenie zakładu szkolnego krzyża czy noszenie jarmułek – narusza konstytucyjny, świecki charakter szkolnictwa publicznego.
Podobne konflikty miały również miejsce w innych rejonach Bułgarii, także w szkołach wyższych. Przy czym tak samo jak we Francji zapadają w tej kwestii odmienne decyzje, uzależnione od subiektywnego podejścia dyrekcji placówki – np. uniwersytet w Płowdiwie zezwolił na noszenie chust, a politechnika nie. Bułgarskie Ministerstwo Edukacji zapowiedziało już wydanie rozporządzenia, które w sposób jednoznaczny zakaże noszenia i umieszczania symboli religijnych w szkołach publicznych i na uczelniach. Dwie wspomniane uczennice popiera potępiający decyzję władz naczelny mufti kraju, Mustafa Alisz Hadzi, jak również organizacje muzułmańskie. Konflikt „instytucjonalizuje się” i podobnie jak we Francji i innych krajach zagraża jedności narodowej. Zapowiedziano już zaskarżenie decyzji władz do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Trybunał wypowiedział się już jednak niedawno w podobnej sprawie dotyczącej Turcji.
Republika Turcji stanowi przykład tym ciekawszy, że od 1923 r. w świetle postanowień konstytucji jest państwem świeckim, w którym 95% obywateli wyznaje islam. Laickość państwa jest tam na tyle zakorzeniona, że trudno ją podważyć, jednak znajdująca się obecnie u władzy partia islamska usiłuje tylnymi drzwiami wprowadzać zasady religii w sferę życia publicznego. Na straży zasad konstytucyjnych w sposób niezłomny stoi turecki wymiar sprawiedliwości; dzięki niemu właśnie nie udało się znieść zakazu noszenia chust w szkołach i na uniwersytetach. Jeden z wielu konfliktów na tym tle, po wyczerpaniu drogi sądowej w kraju, trafił do trybunału w Strasburgu, który jednogłośnie odrzucił skargę tureckiej studentki Leyli Shain, protestującej przeciwko wprowadzonemu na terenie uniwersytetu w Stambule zakazowi noszenia chusty islamskiej, stanowiącemu – jej zdaniem – pogwałcenie postanowień art. 9 Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności.
Trybunał w Strasburgu uznał m. in., że w społeczeństwie demokratycznym, w którym współistnieje wiele religii, może okazać się niezbędne uwzględnienie własnych ograniczeń w ramach wolności uzewnętrzniania swej religii lub przekonań po to, aby pogodzić interesy różnych grup i zabezpieczyć przestrzeganie przekonań każdego. Już w przeszłości trybunał podkreślił, że w społeczeństwie demokratycznym państwo może ograniczyć noszenie chusty islamskiej, jeśli fakt ten szkodzi ochronie praw i wolności innych osób, porządkowi i bezpieczeństwu publicznemu lub pluralizmowi.
Trybunał podkreślił, że zasada laickości jest z pewnością jedną z fundamentalnych zasad państwa tureckiego. W takim państwie jak Turcja, w którym większość ludności wyznaje określoną religię, środki podjęte przez uniwersytety w celu powstrzymywania pewnych fundamentalistycznych ruchów religijnych, wywierających nacisk na studentów niewierzących lub wyznających inną religię, mogą być usprawiedliwione w świetle art. 9 par. 2 konwencji. Trybunał wziął pod uwagę, że w orzeczeniu z 7 marca 1989 r. sędziowie tureckiego sądu konstytucyjnego wnikliwie zinterpretowali konstytucyjną zasadę laickości. Wywiedziona wówczas konstrukcja tej zasady wskazała trybunałowi, iż jej ochrona może być uważana za niezbędną dla zachowania systemu demokratycznego w Turcji, tym bardziej że ów symbol religijny nabrał w ostatnich latach w tym kraju charakteru politycznego.
Trybunał, mając świadomość, że istnieją w Turcji ekstremistyczne ruchy polityczne, które usiłują narzucić całemu społeczeństwu swe symbole religijne i swą koncepcję państwa opartego na regułach religijnych, przypomniał, że każde z państw stron konwencji może w zgodzie z jej postanowieniami zająć stanowisko przeciw takim ruchom politycznym, wykorzystując swoje doświadczenia historyczne. Reasumując, trybunał uznał, że regulacja uniwersytetu w Stambule ograniczająca noszenie chusty islamskiej i środki jej stosowania były usprawiedliwione co do zasady, współmierne do oczekiwanych celów i zasługujące na miano niezbędnych w społeczeństwie demokratycznym, nie został zatem pogwałcony art. 9 konwencji.

Granice prawa do odmienności

Kwestia chust, podsycana zresztą medialnie, stała się w wielu krajach Europy Zachodniej pretekstem do szerokiej dyskusji o współczesnym obliczu laickości, zagrożonej m.in. publiczną ekspresją religii muzułmańskiej.
Problem chust nie jest dziś stawiany w kontekście walki o prawo do odmienności religijnej, ono już jest czymś naturalnym, ale o prawo do uzewnętrzniania swej odmienności, o jego formy, zakres i granice. Ponieważ zaistniała na tym tle poważna groźba konfliktu, państwa laickie bronią się przed nim, wprowadzając odpowiednie zakazy. Obywatele są wolni i równi w wyznawaniu swej wiary, musi się to jednak odbywać z poszanowaniem laickości państwa i jego instytucji.
Zakazy wymierzone są przede wszystkim w mniejszość islamską nadużywającą symbolu religijnego, jakim jest chusta. Przyzwolenie władz na takie zachowania w określonych sytuacjach i okolicznościach mogłoby się stać zachętą dla radykalnych integrystów do wprowadzania także innych elementów religii muzułmańskiej we wspólną przestrzeń publiczną laickiego państwa. Noszenie chust narusza nie tylko laickość, ale także zasadę równości płci. Zwyczaj ten pochodzi bowiem z szarijatu (muzułmańskiego prawa religijnego zawartego w Koranie), w którym status kobiety jest szczególny – bliski podporządkowania.
Skutkiem ubocznym zakazu nadmiernego rozpowszechniania symboli religijnych może być – i trzeba to mieć na uwadze – radykalizacja nastrojów wyznawców islamu, a także wyłączenie ze scholaryzacji wielu dziewcząt wyznania islamskiego i przekazanie ich w sferę wychowania stricte religijnego, nad którym państwo ma znikomą kontrolę. Zamknięcie bram szkół i tym samym odebranie prawa do publicznej edukacji jest równoznaczne z odebraniem wolności wyboru, którą daje wiedza. Dochodzimy tu jednak do innego problemu, a mianowicie przyjętej koncepcji integracji ludności napływowej, nabywającej z czasem praw obywatelskich i stanowiącej – jak widać – zagrożenie dla nowej ojczyzny.
Nieodłączny element demokracji, wyznaniowy i kulturowy pluralizm, stał się źródłem zagrożenia dla laickiego państwa, które broniąc swego status quo, zmuszone zostało do ograniczenia zakresu owego pluralizmu, a co za tym idzie, do zawężenia tradycyjnej wolności i egzekwowania obowiązującego prawa w bardziej rygorystyczny niż dotąd sposób. Materia, która – wydawać by się mogło – powinna należeć do sfery dialogu ekumenicznego, stała się problemem wagi państwowej czy wręcz cywilizacyjnej, którego efektem ubocznym jest przepoczwarzanie się laickości, wolności i innych atrybutów demokratycznego, laickiego państwa.
Jest to zrozumiałe, nie można bowiem używać starego ujęcia instrumentów i zasad prawnych w zmienionej rzeczywistości, w której to samo nie oznacza już tego samego.

Autor jest adiunktem w Instytucie Nauk Prawnych PAN (Zakład Prawa Konstytucyjnego i Badań Europejskich)

 

Wydanie: 2006, 48/2006

Kategorie: Opinie
Tagi: Jacek Falski

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy