Kiedyś arcybiskup Moguncji miał więcej ziemi niż niejedno niemieckie księstwo. Dzisiaj Kościół ma mniej, co nie znaczy, że nie stara się maksymalizować zysków. Tym razem smykałką do interesów popisał się proboszcz parafii pw. św. Teresy Benedykty od Krzyża w Gdańsku. Miasto udzieliło 98-procentowej bonifikaty na ziemię, na której miał stanąć kościół. Zamiast świątyni na parceli rozłożyły się jednak delikatesy. Gdańsk żąda zwrotu pół miliona złotych. Tylko za ziemię pod sklepem. A parkingi ma ksiądz za darmo. To się chyba nazywa Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek?
Tagi:
Przebłyski
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy