Gdyby nie było Rewolucji

Gdyby nie było Rewolucji

Rewolucja w Rosji okazała się niedocenianym obecnie sprzymierzeńcem sprawy polskiej

Czy świat bez rewolucji październikowej byłby lepszy? Z pewnością byłby inny, bo żadne wydarzenie nie zaważyło tak bardzo na dziejach ludzkości w XX stuleciu jak zdobycie władzy przez bolszewików w 1917 r.

Rewolucja październikowa nie była dziełem opłaconych przez niemiecki Sztab Generalny agentów, zapakowanych do zaplombowanego wagonu i przewiezionych do Piotrogrodu z zadaniem zniszczenia Rosji oraz jej siedmiomilionowej armii walczącej – w 1917 r. coraz częściej wiecującej – u boku ententy z państwami centralnymi. Lenin, podobnie jak szpica zawodowych bolszewików, był agentem światowej rewolucji proletariackiej. Był rewolucjonistą do szpiku kości, rewolucja stanowiła sens jego życia. Do zniszczenia Rosji nie musieli go namawiać niemieccy sponsorzy. Szczerze nienawidził panującego w niej porządku, drwił z wiary w świętą prawosławną Ruś, z przekonania o jej samoistności i rzekomym posłannictwie.

W 1887 r. na szubienicy zawisł jego starszy brat, 21-letni Aleksandr Uljanow, uczestnik nieudanego rosyjsko-polskiego zamachu na imperatora Aleksandra III. Bomby skonstruował Józef Łukaszewicz, w zdobyciu materiałów pomógł mu Bronisław Piłsudski, starszy brat Józefa, którego także oskarżono i skazano za udział w spisku. Kilka lat później Lenin odrzucił bliski bratu terror indywidualny narodników miotających bomby w carów, wynikający z ich przeświadczenia, że historię tworzą jednostki, wystarczy zatem zmieść ze sceny głównych aktorów, by zmienić bieg dziejów. Lenin uznał, że głównym aktorem historii są masy – jednak muszą być odpowiednio przygotowane do roli, świadome własnych interesów klasowych. Tej świadomości same nie są w stanie wypracować, to zadanie inteligencji, zawodowych rewolucjonistów nie tylko wnoszących świadomość do proletariatu, lecz także przygotowujących rewolucję i nią kierujących. Technologię rewolucji wyłożył w wydanej po raz pierwszy w 1902 r. w Stuttgarcie broszurze „Co robić?”, obowiązkowej lekturze kolejnych pokoleń rewolucjonistów na całym świecie – także lewicowego skrzydła opozycji demokratycznej w Polsce Ludowej.

Pomysł przyszedł z Zachodu

Prof. Bronisław Łagowski napisał 15 lat temu w PRZEGLĄDZIE: „W czasie rozpadania się komunizmu (…) Samuel Huntington wyraził zaniepokojenie, czy będzie można porozumieć się z nową Rosją. Panujący dotychczas marksizm był ideologią zachodnią – twierdził – i dobrze ją rozumieliśmy. Z prawosławnymi nacjonalistami porozumienie może być dużo trudniejsze”. Choć na Zachodzie pisze się do dziś o rewolucji październikowej jako rewolucji rosyjskiej, w istocie była ona antyrosyjska – czerpała inspirację i siłę nie z historii Rosji, nie z myśli rosyjskiej, lecz z historii i myśli zachodnioeuropejskiej. O antyrosyjskim charakterze rewolucji październikowej jest przeświadczony Władimir Putin, który w styczniu 2016 r. oznajmił, że „rewolucja światowa nie była nam potrzebna”, i zarzucił Leninowi zniszczenie historycznej Rosji. Stworzona niedawno z inspiracji Kremla teoria tzw. wielkiej rewolucji rosyjskiej celowo sprowadza przejęcie władzy przez bolszewików 7 listopada 1917 r. do epizodu nazwanego oficjalnie przewrotem październikowym.

Rewolucję w Rosji inspirowała zachodnioeuropejska praktyka i tradycja rewolucyjna. To na zachodzie kontynentu powstały pierwsze marksistowskie partie socjaldemokratyczne. Nawet działająca na terenie zaboru rosyjskiego Socjaldemokracja Królestwa Polskiego (późniejsza SDKPiL) – partia Róży Luksemburg, Leona Jogichesa, Juliana Marchlewskiego, Adolfa Warskiego, Jakuba Haneckiego i Feliksa Dzierżyńskiego – została utworzona pięć lat wcześniej niż Socjaldemokratyczna Partia Robotnicza Rosji, która zjazdy organizowała nie w Rosji, lecz na Zachodzie – w czasie zjazdu w Londynie w 1903 r. doszło do rozłamu, z którego wyłonili się bolszewicy.

Najsłabsze ogniwo

Jako 19-latek Lenin przeczytał pierwszy tom „Kapitału” (po rosyjsku) i „Nędzę filozofii” (po francusku) Marksa. Marksizmu uczył się z tekstów emigranta politycznego Gieorgija Plechanowa, który w 1895 r. zaaranżował spotkanie początkującego rewolucyjnego socjaldemokraty z weteranem niemieckiej lewicy Wilhelmem Liebknechtem (ojcem Karla Liebknechta) i działaczem międzynarodowego ruchu robotniczego, zięciem Karola Marksa – Paulem Lafargiem. Przez większą część przedrewolucyjnej aktywności Lenin oddychał powietrzem Londynu, Paryża, Genewy i innych europejskich miejscowości, w tym Krakowa i Poronina. W Zurychu na jednym z domów wciąż wisi tablica: „Tutaj od 21 lutego 1916 do 2 kwietnia 1917 r. mieszkał Lenin – wódz rewolucji rosyjskiej”. Znający niemiecki, francuski i angielski emigrant czytał europejską prasę i książki, przez lata brał udział w europejskiej debacie socjaldemokratów, namiętnie polemizując m.in. z Bernsteinem, Kautskim i Różą Luksemburg. W tym sporze wykuwał się i krzepł bolszewizm (leninizm) – radykalny, wręcz skrajny nurt marksizmu, który miał się stać teorią o zasięgu międzynarodowym.

Do tej pory wódz rewolucji znajduje się w pierwszej dziesiątce najczęściej tłumaczonych autorów świata na liście Index Translationum UNESCO, wyprzedzając m.in. wielkich rodaków: Dostojewskiego, Tołstoja i Czechowa. Lenin był też bohaterem ludowym, czego ślady można odnaleźć i dziś. W kwietniu br. prezydentem 16-milionowego Ekwadoru został kandydat lewicy Lenín Moreno; jego ojciec, który poświęcił się włączaniu rdzennych Indian do systemu edukacji publicznej, uczcił pamięć wodza rewolucji imieniem syna. Tak samo zrobił tata znanej meksykańskiej aktorki i modelki Ninel Conde. Jeśli przeczytamy jej imię wspak, wyjdzie Lenin. Bardzo wielu Rosjan – zgodnie z sondażami – sądzi, że Lenin kierował się interesami większości obywateli, wciąż utrzymuje się przewaga tych, którzy oceniają go dobrze. Pewnie z tego powodu Władimir Putin – mimo nacisków Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej – nie zdecydował się dotąd na wyniesienie jego ciała z mauzoleum i pochowanie na cmentarzu.

Choć Lenin od początku działalności koncentrował się na przygotowaniu rewolucji w Rosji, był przekonany, że stanie się ona częścią rewolucji międzynarodowej, a ton jej nadadzą przemiany w najbardziej rozwiniętych państwach kapitalistycznych. Tę optykę zmieniła dopiero wielka wojna, nazwana potem I wojną światową, z niewyobrażalną wcześniej skalą działań militarnych, zniszczeń i ofiar – żołnierzy i ludności cywilnej. Pamiętając, że w czasie wojny niemiecko-pruskiej doszło do rewolucyjnego zrywu, który przeszedł do historii jako Komuna Paryska, a wojna rosyjsko-japońska sprowokowała rewolucyjną zawieruchę w Imperium Rosyjskim, Lenin ogłosił, że rewolucja proletariacka może się dokonać w jednym, nawet zacofanym kraju, będącym słabym ogniwem w łańcuchu państw imperialistycznych. Tym ogniwem miała być Rosja.

Rewolucja lutowa w Petersburgu zrzuciła z tronu panującą od 300 lat dynastię Romanowów, monarchię zastąpiła odwołująca się do demokracji republika. Jednak Rząd Tymczasowy szybko stracił popularność – m.in. dlatego, że wbrew coraz powszechniejszym nastrojom pacyfistycznym zdecydował się na dalszy udział w wojnie. Niemcy postanowiły wykorzystać agitujących za wycofaniem się z wojny bolszewików jako narzędzie osłabiania ententy. Lenin spełnił ich nadzieje. Po zorganizowanym przez Niemców przyjeździe do Piotrogrodu ogłosił swoje tezy kwietniowe. Już w pierwszej uznał wojnę za obcą proletariatowi, łupieżczą i imperialistyczną. Pierwszym aktem prawnym przyjętym po obaleniu Rządu Tymczasowego był Dekret o pokoju, który unieważniał wszystkie porozumienia wojskowe z państwami ententy. Lenin wezwał żołnierzy do prowadzenia rozmów z wrogami o wstrzymaniu ognia, wkrótce potem rozpoczęły się rokowania zakończone podpisaniem traktatu brzeskiego. Bolszewicy zrezygnowali m.in. z Królestwa Polskiego, Litwy, Łotwy, Estonii, Finlandii, Białorusi, Ukrainy i Krymu, jednak dzięki porozumieniu dziesiątki niemieckich dywizji zamiast na Moskwę i Piotrogród skierowano na front zachodni. Rewolucja została uratowana, a to było priorytetem Lenina.

Piłsudski ratował rewolucję

Zawarcie separatystycznego pokoju z Niemcami zmieniło układ sił w Europie. Wsparta przez USA ententa ostatecznie pokonała jednak państwa centralne. Paryż, który dotąd orientował się strategicznie na Petersburg, uznał Rosję bolszewicką za sojusznika państw pokonanych. Podobnie jak Niemcy Rosja została wykluczona z rokowań w Wersalu. Za to znalazło się tam miejsce dla Polski. Rewolucja w Rosji okazała się niedocenianym obecnie sprzymierzeńcem sprawy polskiej – gdyby jej nie było, trudno sądzić, by zgodzono się na odbudowę Polski kosztem sojuszniczej Rosji. Jako uczestnikowi zwycięskiej koalicji dano by jej prawo swobodnego wytyczenia zachodniej granicy, bo przecież takie prawo przyznano po II wojnie światowej ZSRR – państwu o zupełnie innym ustroju. Dzięki rewolucji w Rosji i jej następstwom rola odrodzonej Polski nagle wzrosła – nasz kraj stał się kluczowym elementem zaprojektowanego przez premiera Georges’a Clemenceau tzw. kordonu sanitarnego, który miał odgrodzić ogarniętą rewolucją Rosję i osłabiać wpływy Niemiec.

Podejmowane przez Francję, Wielką Brytanię, USA, Kanadę, Włochy i Japonię próby wojskowej interwencji w Rosji, pomocy białym generałom, zakończyły się niepowodzeniem. Przyczynił się do tego m.in. Józef Piłsudski, który oparł się naciskom Paryża i Londynu, by udzielić wsparcia armii gen. Denikina. Zdawał sobie sprawę, że jeśli biali pokonają bolszewików, Rosja stanie się ponownie sojusznikiem mocarstw zachodnich. Choć Anton Denikin we wspomnieniach twierdził, że bolszewicy utrzymali władzę dzięki postawie Piłsudskiego, ważniejszym czynnikiem był ograniczony charakter interwencji, jej skromny wymiar wojskowy. Mógł on wynikać z powojennej radykalizacji społeczeństw i obawy, że wysłani do Rosji żołnierze mający serdecznie dość działań wojennych złożą broń lub wręcz przejdą na stronę bolszewików.

Ruszyć z posad bryłę świata

Taki rozwój wydarzeń w tamtym czasie nie wyglądał na fantastyczny. Rewolucja październikowa posługiwała się hasłami i symbolami bliskimi i zrozumiałymi dla dużej części mieszkańców Europy. Jej flaga państwowa – czerwony sztandar – została przejęta z tradycji Komuny Paryskiej, podobnie jak hymn, „Międzynarodówka” z muzyką skomponowaną w 1888 r. przez Pierre’a Degeytera. Dopiero w czasie II wojny światowej pojawił się hymn ze stwierdzeniem, że Związek Radziecki „połączyła na wieki wielka Ruś”.

Bolszewicy nie mieli symboli narodowych – skrzyżowane sierp i młot odwoływały się do klasowego sojuszu robotniczo-chłopskiego, a pięcioramienna czerwona gwiazda zwiastowała zwycięstwo komunizmu na pięciu kontynentach. Tę symbolikę przejął utworzony 30 grudnia 1922 r. Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich. Pojęcie radziecki odnosiło się nie do nazwy geograficznej, lecz do formy sprawowania władzy wyrażonej w haśle rewolucji październikowej „Cała władza w ręce rad!”. Rosja była tylko jedną z republik radzieckich. Herb ZSRR – kula ziemska – wskazywał, że będzie to państwo ogólnoświatowe, globalny związek takich republik. Podkreślało to także umieszczone na herbie motto pochodzące z „Manifestu komunistycznego” Marksa i Engelsa: „Proletariusze wszystkich krajów, łączcie się!”. ZSRR miał być ojczyzną nie jakiegoś narodu, lecz światowego proletariatu. W 1925 r. Rosyjska Partia Komunistyczna (bolszewików) usunęła z nazwy przymiotnik rosyjska i stała się Wszechzwiązkową Komunistyczną Partią (bolszewików).

Odwołująca się do ponadnarodowych symboli rewolucja była rewolucją międzynarodową. Także polską. Wśród tysięcy polskich uczestników wydarzeń rewolucyjnych był Władysław Strzemiński, bohater „Powidoków” Andrzeja Wajdy. Bez jego kontaktów z rewolucyjną awangardą, doświadczenia wyniesionego m.in. ze Swomas – Pierwszych Państwowych Wolnych Pracowni w Moskwie – zapewne nie powstałoby łódzkie muzeum sztuki nowoczesnej.

Prof. Andrzej Werblan przypomniał niedawno w tygodniku „Nie”: „W biurze politycznym partii bolszewików powołanym 12 grudnia 1917 r. w składzie Lenin, Swierdłow, Stalin, Trocki był tylko jeden etniczny Rosjanin. W 14-osobowym komitecie wybranym w marcu 1918 r. było sześciu etnicznych Rosjan”. Nie realizowali oni jednak – jak twierdzi prof. Werblan – „rosyjskiej polityki centralistycznej”, byli nie wielkorosyjskimi szowinistami, lecz przekonanymi o swojej dziejowej misji emisariuszami światowej rewolucji. Ich narzędziem stała się przemoc, której początek dała I wojna światowa, a która przybrała jeszcze bardziej barbarzyńskie formy w czasie wojny domowej. Terror stosowały wszystkie strony konfliktu, jednak przyświecały im różne cele. O odbudowanie wielkiej i niepodzielnej Rosji walczyli biali, a nie twórca Czeki Feliks Dzierżyński, który za sprzeciw wobec takiej Rosji spędził 11 lat w więzieniu, na zesłaniu i katordze – z moskiewskich Butyrek uwolniła go rewolucja lutowa.

Rewolucyjna Rosja – największe państwo na kuli ziemskiej, dysponujące najbogatszymi zasobami surowców – znalazła się poza systemem kapitalistycznym, rzuciła mu wyzwanie, wskazując, że inny świat, bez własności prywatnej, jest możliwy nie tylko na kartach ksiąg utopijnych socjalistów („Utopia” Thomasa More’a liczy sobie 500 lat). Dokładnie 100 lat po sformułowaniu przez utopijnego socjalistę Roberta Owena zasady „osiem godzin pracy, osiem godzin odpoczynku, osiem godzin snu” w bolszewickiej Rosji został wprowadzony ośmiogodzinny dzień pracy. To rozwiązanie szybko przeniesiono do innych państw chcących zatrzymać ekspansję komunizmu. Socjaliści, którzy przejęli odpowiedzialność za odradzające się państwo polskie, przeforsowali reformy społeczne. 7 listopada 1918 r. Tymczasowy Rząd Ludowy Republiki Polskiej Ignacego Daszyńskiego w manifeście „Do ludu polskiego” zapowiedział utworzenie Polskiej Republiki Ludowej, wywłaszczenie wielkiej i średniej własności ziemskiej oraz upaństwowienie znacznej części przemysłu. Józef Piłsudski jako naczelnik państwa podpisał dekrety rządu socjalisty Jędrzeja Moraczewskiego o ośmiogodzinnym dniu pracy (23 listopada 1918 r.), o obowiązkowym ubezpieczeniu na czas choroby (11 stycznia 1919 r.), o powołaniu Państwowej Inspekcji Pracy (3 stycznia 1919 r.) i o pracowniczych związkach zawodowych (8 lutego 1919 r.). W czasie bezpośredniego zagrożenia dla państwa polskiego, 15 lipca 1920 r., Sejm przyjął ustawę o wykonaniu reformy rolnej, która miała zachęcać chłopów do walki z czerwonogwardzistami.

Wielki eksperyment

Zatrzymani pod Warszawą bolszewicy stracili nadzieję na przeniesienie płomienia rewolucji do Niemiec i całej Europy, dzięki czemu Rosja mogłaby liczyć na braterską pomoc w odbudowie i modernizacji. Władze zniszczonego, wykrwawionego wojnami i konfliktami wewnętrznymi, bardziej feudalnego niż kapitalistycznego kraju dokonały szybkiego skoku w nowoczesność, sięgając po najbardziej radykalne metody, m.in. masowy terror i niewolniczą pracę. Mimo to realizowana przez państwo radzieckie polityka industrializacji znalazła naśladowców w wielu krajach kapitalistycznych. Dr Adam Leszczyński, historyk gospodarki z Polskiej Akademii Nauk, w wywiadzie dla konserwatywnego portalu Jagielloński24.pl w lutym ub.r. tłumaczył: „Dzisiaj mało się już o tym mówi, jeszcze mniej się o tym pamięta, ale w latach 30. mieliśmy do czynienia ze szczerym podziwem świata Zachodu dla sowieckiego eksperymentu ekonomicznego, który zakładał całkowitą rezygnację z modelu rynkowego. Tempo wzrostu rosyjskiej gospodarki oraz brak bezrobocia wynikający z polityki pełnego zatrudnienia robiły wielkie wrażenie w państwach kapitalistycznych. I to pomimo świadomości opinii publicznej o przemocy oraz biedzie, jaka wiązała się z tym eksperymentem gospodarczym. Zakładano jednak, że w najbliższym czasie te mankamenty zostaną przezwyciężone: przemoc zniknie, a po okresie »zaciskania pasa« nakłady na konsumpcję wzrosną”. W wierszu Władysława Broniewskiego „Magnitogorsk albo rozmowa z Janem” siedzący w warszawskiej celi niemłody, schorowany komunista jest przejęty nie swoim losem, lecz tym, że „w Magnitogorsku dziś ruszają dwa wielkie piece”. Wpływ na decyzję o budowie Centralnego Okręgu Przemysłowego miały m.in. informacje o wielkich inwestycjach państwowych w ZSRR. „Sztafeta” Melchiora Wańkowicza – książkowy reportaż o powstawaniu COP – przypomina socrealistyczne produkcyjniaki. Powojenna socjalistyczna Polska – podobnie jak inne zacofane kraje – przejęła radziecki model rozwoju: elektryfikację, industrializację, urbanizację, upowszechnienie bezpłatnej publicznej opieki nad dzieckiem, oświaty i służby zdrowia, dostępnej kultury i wypoczynku.

Połowę ofiar II wojny światowej stanowili obywatele ZSRR. Dzięki decydującemu wkładowi w rozgromienie III Rzeszy Związek Radziecki stał się światowym supermocarstwem. Przesunął granicę swoich wpływów w Europie znad Świsłoczy nad Łabę. Układ sił w Azji zmieniły komunistyczne Chiny, a na kontynencie amerykańskim mnóstwo rewolucyjnego zamętu narobiła maleńka Kuba. Idolem światowego ruchu rewolucyjnego stał się Che Guevara.

Ekspansja socjalizmu, autorytet Związku Radzieckiego opromienionego chwałą zwycięstwa nad Hitlerem, rosnące wpływy tego państwa w świecie i spektakularne sukcesy – wystrzelenie pierwszego sztucznego satelity Ziemi, lot Jurija Gagarina, stworzenie potężnego arsenału nuklearnego – sprawiły, że komunizm zaczęto traktować także na Zachodzie jako poważną alternatywę dla kapitalizmu. Starano się go powstrzymywać różnymi metodami – groźbę przejęcia władzy przez komunistów w Indonezji usunięto, zabijając maczetami około pół miliona osób w latach 1965-1966. To ludobójstwo ukazał amerykański reżyser Joshua Oppenheimer w filmach dokumentalnych „Scena zbrodni” i „Scena ciszy”. Zdjęcie napalm girl – biegnącej nagiej dziewięciolatki, która zdjęła palące się od napalmu ubranie, zbrodnia na ludności cywilnej w Mỹ Lai oraz bombardujące wioski superfortece B-52 stały się symbolami powstrzymywania przez Amerykanów komunizmu w Wietnamie. Waszyngton patronował puczowi gen. Augusta Pinocheta, w czasie którego zabito demokratycznie wybranego prezydenta Chile Salvadora Allende.

Areną zmagań dwóch systemów stały się kolonie. Przed wybuchem II wojny światowej kolonie państw europejskich wielokrotnie przekraczały powierzchnię Starego Kontynentu. Niewielka Belgia panowała nad Kongiem zajmującym przeszło 2 mln km kw. Przed Parlamentem Europejskim w Brukseli stoi pomnik króla Belgów Leopolda II, który odpowiada za śmierć kilku, a może nawet 10 mln mieszkańców tej kolonii – opis kolonialnego Konga zawarł Joseph Conrad w „Jądrze ciemności”. W bliższej nam epoce, w 1961 r., z inspiracji Belgów został uwięziony Patrice Lumumba, kongijski działacz niepodległościowy. Torturowano go i wreszcie zamordowano. Jego ciało oprawcy poćwiartowali i rozpuścili w kwasie. Lumumba został patronem moskiewskiego uniwersytetu kształcącego elity nowych państw postkolonialnych. Studenci z krajów wybijających się na niepodległość kształcili się w wielu państwach socjalistycznych, w tym w Polsce.

To nie koniec marzeń

„Od 1928 r. do 1970 r. Związek Radziecki był jednym z najszybciej rozwijających się państw na świecie. Większość ówczesnych zachodnich ekspertów uważała, że pod względem bogactwa ZSRR prześcignie wkrótce USA”, napisał Aleksander Piński w „Uważam Rze”, przypominając poglądy laureata Nagrody Nobla z ekonomii Paula Samuelsona: „W podręczniku »Ekonomia« (jeden z najpopularniejszych podręczników ekonomicznych w historii – sprzedał się w 4 mln egzemplarzy i przetłumaczono go na 41 języków) z 1961 r. Samuelson przewidywał, że ZSRR może prześcignąć USA pod względem PKB na obywatela między 1984 r. a 1997 r. W wydaniu z 1980 r. daty przesunięto na lata 2002-2012 r.”.

Najwyższym wyrazem uznania komunizmu przez Zachód była teoria konwergencji – upodabniania się dwóch systemów poprzez przejmowanie od siebie pewnych elementów. Po 1956 r. państwa socjalistyczne „uspokoiły” rewolucję, odchodząc stopniowo od totalitaryzmu, rozszerzając zakres indywidualnej wolności, zezwalając na zaspokajanie aspiracji typowo mieszczańskich – ubieranie się w modną odzież, urządzanie mieszkania, kupno samochodu, weekendowy wypoczynek w domku letniskowym, kontakt z zachodnią muzyką, literaturą i filmem. Z kolei państwa zachodnie zadbały po wojnie o poprawę warunków pracy i życia pracowników najemnych, głównego adresata oferty radykalnej lewicy. Równocześnie podniosły podatek dochodowy dla najbogatszych.

W końcu lat 60. coraz wyraźniej wyczerpywały się rezerwy ekstensywnego wzrostu na Wschodzie, a bogate państwa Zachodu wrzuciły kolejny bieg, pokazując, jak wielkie rezerwy wciąż tkwią w kapitalizmie. Komunizm w wydaniu radzieckim okazał się niezdolny do dalszej rywalizacji z Zachodem – musiał albo gruntownie się zmienić, albo zrezygnować z pokojowego współistnienia, a w polityce wewnętrznej powrócić do praktyk totalitarnych. Michaił Gorbaczow oparł się naciskom kompleksu wojskowo-zbrojeniowego i KGB, które chciały polityki ostrej konfrontacji i zawrócenia z drogi demokratyzacji kraju. Z drugiej strony jednak nie potrafił znaleźć sposobu wyjścia z kryzysu. Dokonana na początku pierestrojki próba tzw. powrotu do źródeł (ćwiczono ją w Polsce Ludowej w latach 1980-1981) nie powiodła się, bo źródła dawno wyschły, a nowych nie odkryto. W grudniu 1991 r. zdjęto powiewającą nad Kremlem czerwoną flagę.

Gdy tylko zaczął słabnąć socjalizm, na Zachodzie pojawił się neoliberalizm z niewidzialną ręką mającego rzekomo zawsze rację rynku oraz żądaniem wycofania się państwa z aktywnej polityki gospodarczej i społecznej. Próżnię po socjalizmie i radykalnej lewicy społecznej próbuje obecnie wypełnić populistyczna prawica.

Rewolucja październikowa jest rozdziałem zamkniętym, podobnie jak zrodzony w jej konsekwencji system socjalistyczny. Mimo to zasługuje na wnikliwe i wszechstronne badanie, bo temat budowy bezklasowego, sprawiedliwego i wolnego społeczeństwa nigdy nie przestanie zaprzątać ludzkich głów.

Wydanie: 2017, 45/2017

Kategorie: Historia

Komentarze

  1. Karol
    Karol 8 listopada, 2017, 18:29

    Leninizm to rosyjska wersja marksizmu.
    Marksizm nie mial szans realizacji w Europie Zachodniej w bolszwickiej wersji leninowskiej.
    Bylo wprawdzie kllka chybionych prob przewrotu, ale wszedzie zakonczonych fiaskiem.
    Jesli mozna dopatrzec sie jakiejs formy realizacji Marksizmu na Zachodzie to na zasadzie zjawiska kulturowego, zapoczatkowanego rewolucja obyczajawa z koncem lat 60tych i skutkujacego rozwinieciem panstw dobrobytu w ramach socjalnie zmodyfikaowanego sytemu kapitalistycznego.
    W warstwie ideologicznej Rosja przyjela Marksizm na swoj sposob, z bolszewicka bezkompromisowoscia w walce o wladze, terrorem i praniem mozgow w celu jej utrzymania.
    Realizacja Marksizmu w jego zamierzonej, rewolucyjnej formie mogla zaistniec jedynie tam, gdzie istnialy kulturowe przeslanki autorytaryzmu i niedorozwinietej wiezi spolecznej.
    Trudno zatem uznac sowjetyzm za fenomen blizszy Zachodowi niz Caryzm czy Putinizm, bo wszyskie te izmy sa przede wszystkim rosyjskie.

    Odpowiedz na ten komentarz
  2. ws
    ws 26 listopada, 2017, 10:47

    Rewolucja Październikowa była tragiczna dla innych narodów, nie dla Polski: bo Rosja carska lub w innej formie by przetrwała do lata 1980 i po klęsce Niemiec na Zachodzie byłaby jednym z sojuszniczych państw – zwycięzców I Wojny. Żadnej niepodległej Polski by nie było jeszcze przez parę dziesięcioleci. Tego Polacy nie chcą przyjąć do wiadomości.
    Podobnie niedoszły sukces zamachu Stauffenberga na Hitlera w r. 1944 skończyłby się dla Polski fatalnie – Wehrmacht rzuciłby główne siły na front wschodni, II Wojna skończyłaby się nie nad Łabą, a nad Wartą: odrodzona niepodległa Polska niczego by nie zyskała na zachodzie, a ziemie za Bugiem i tek by straciła.
    Paradoksalnie – nieszczęścia innych były w XX wieku dla nas bardzo łaskawe.
    Rozważanie co było, a nie było – jest czasem dobre dla rozumu.

    Odpowiedz na ten komentarz
  3. feliks
    feliks 29 listopada, 2017, 15:00

    Dawno nie czytalem podobnych bredni.

    Odpowiedz na ten komentarz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy