Gen samozagłady

Gen samozagłady

Bezsilność i ułomność ekip postsolidarnościowych rządzących od 1989 r.

Polacy – to okropny naród. Zapewne, każdy naród jest okropny, ale Polacy odznaczają się szczególną słabością charakteru i niewykształconą administracją.
Jerzy Giedroyc

Lektura PRZEGLĄDU poświęconego w lwiej części odzyskaniu państwowości przez Polskę przed stu laty nasuwa smutne refleksje, kiedy się czyta zarówno felietony – wszystkie bez wyjątku: Jana Widackiego, Romana Kurkiewicza, Ludwika Stommy, Tomasza Jastruna, wstępniak Redaktora Naczelnego – jak i teksty publicystyczne Roberta Walenciaka, Ludwika Stommy czy Katarzyny Wierzbickiej. Celowo nie piszę: odzyskaniu niepodległości, bo to, po pierwsze, wyświechtane i nadużywane w ostatnim 30-leciu pojęcie (jego wymiar został zwyczajnie sprofanowany przez nieodpowiedzialnych i niewykształconych polityków oraz serwilistycznych funkcjonariuszy mediów), a po drugie – niepodległość i suwerenność wiążą się nie tylko z flagą, hymnem, językiem w urzędach, polskim rządem i administracją, ale przede wszystkim z zapewnieniem przez rządzące elity spójności społeczeństwu, z nieantagonizowaniem jego poszczególnych grup. Przez elity mające wizję funkcjonowania państwa na przyszłość: 10, 20 czy 50 lat do przodu. Tego po wejściu do NATO i UE zabrakło. Dziś, płacząc nad rozlanym mlekiem, mainstream konserwatywno-neoliberalny nadal nie rozumie, co i dlaczego zaszło w naszym kraju, że rządzą ludzie, notabene ich styropianowi i awuesowscy komilitoni, prowadzący kraj na manowce, a społeczeństwo do kompletnej anihilacji.

Kompromitacja, chaos i totalny bałagan, jakie panują w związku z obchodami stulecia niepodległości („Święto dla swoich”, Jerzy Domański), są niejako zwieńczeniem procesu psucia państwa, destrukcji społeczeństwa, szczucia ludzi Solidarności na tych „z Polski Ludowej”, który trwał z różnym nasileniem od 1989 r. I w obchodach tej ważnej dla nas wszystkich rocznicy jak w soczewce ogniskuje się bezsilność, ułomność, impotencja intelektualna większości elit postsolidarnościowych rządzących Polską od 1989 r. Bo to nie za rządów PiS słychać było głosy, że II wojna światowa skończyła się 4 czerwca 1989 r., że PRL zniszczyła Polskę gorzej niż Adolf Hitler i że demokratycznie wybranej przez społeczeństwo lewicy „mniej wolno”.

Gen destrukcji, skłonności do samozagłady, do irracjonalnych zachowań zbiorowych, które tkwią w głębokich pokładach imaginarium polskiego społeczeństwa, co jakiś czas dają znać o sobie. Miało to miejsce wielokrotnie w dziejach naszego kraju. Najsmutniejsze, że nie wyciągamy żadnych wniosków z tych traumatycznych doświadczeń. Tak było za I RP, kiedy rządząca oligarchia magnacko-szlachecka przez ponad sto lat – od nieszczęsnych dymitriad i zwycięstwa kontrreformacji w Polsce – świadomie wiodła kraj ku katastrofie. Tak samo działo się przy wszystkich, dziś obchodzonych hucznie, a nie w ciszy i zadumie, narodowych zrywach: 1830, 1863, 1944 r. To tylko niektóre epizody z naszej historii potwierdzające istnienie destrukcyjnych inklinacji. Pisali o tym wielokrotnie publicyści i twórcy tak różnej proweniencji jak Cyprian Kamil Norwid, Aleksander Bocheński, Ludwik Stomma, Zbigniew Załuski, Stanisław Cat Mackiewicz, Melchior Wańkowicz.

Ten gen samozagłady, u którego podłoża leży mnóstwo romantycznych mitów i fantazmatów, irracjonalizm przenikający mentalność znacznej części Polek i Polaków w połączeniu z megalomanią wzmacnianą przez specyficzną, nadwiślańską formę kultu religijnego i lokalną interpretację prawd wiary przez Kościół, jest – jak widać – wyjątkowo groźny i szkodliwy.

Zapyta ktoś, co jest antidotum na te przypadłości. Tylko parafraza hasła o gospodarce z kampanii prezydenckiej Billa Clintona oddaje istotę tego, co winno lewicy i oświeconej części społeczeństwa przyświecać: „Edukacja, głupcze!”. Edukacja oparta na racjonalności, antyklerykalności (co absolutnie nie oznacza antyreligijności), demistyfikacji i demitologizacji, czyli oświeceniowa i nowocześnie cywilizowana.

Radosław S. Czarnecki jest twórcą i organizatorem Społecznego Forum Wymiany Myśli we Wrocławiu

Wydanie: 2018, 46/2018

Kategorie: Opinie

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy