Goliszewski herbu Sabała biznesu

Goliszewski herbu Sabała biznesu

Marek Goliszewski, właściciel firmy Business Centre Club, uchodzącej za reprezentację polskiego biznesu, niestrudzony organizator wręczenia tysięcy koszmarnych wazoników i pucharków, cierpliwie czekał, i to prawie 30 lat, z ujawnieniem swoich kombatanckich papierów. Nikomu ani słowa. Przez tyle lat. Nie wytrzymał dopiero, gdy jakieś dziewczę z magazynu „Gala” przyszło na wywiad. Wyrzucił z siebie to, co skrywał. Jak to walczył w stanie wojennym. Jak go inwigilowano, śledzono i przesłuchiwano. Istna katorga. Ale nie dał się. Już w 1987 r. wykorzystał PRON (Patriotyczny Ruch Odrodzenia Narodowego), by założyć miesięcznik „Konfrontacje”. Tylu się starało o zgodę i nic. A Goliszewski proszę. Przymusił komunę do decyzji. I jakby tego było mało, zaczął organizować okrągły stół. Dwa lata wcześniej niż ten oficjalny. Niestety, nie wszystko może już ujawnić. Są tajemnice w życiu prezesa G. tak wielkie, że jeszcze musimy poczekać. Poczekamy, ale chyba możemy coś przewidzieć. To Goliszewski wysłał Wałęsę na strajk.

 

Wydanie: 06/2012, 2012

Kategorie: Przebłyski

Komentarze

  1. Kot Jarka
    Kot Jarka 15 lutego, 2012, 01:12

    czy on jest spowinowacony z „Kobra” Goliszewskim, tym od „Polska nie musi być bogata, ale Polska musi być katolicka” ?
    Będąc wice premierem brał udział w tworzeniu prawa finansowego a w swojej prywatnej kancelarii udzielał porad jak te prawa obchodzić.

    Odpowiedz na ten komentarz
  2. Marek Goliszewski
    Marek Goliszewski 16 marca, 2012, 12:24

    Nie jestem właścicielem BCC. Dziennikarz powinien to sprawdzić w Krajowym Rejestrze Sądowym. Nie sprawdził. Nigdy nie rozdawałem jakichkolwiek pucharków i wazoników, o czym powinien zaświadczyć akredytowany na ostatnią Galę BCC z udziałem wicepremiera Turcji zastępca redaktora naczelnego Przeglądu Andrzej Dryszel. Tygodnikowi Gala nie udzieliłem szerszych wyjaśnień w sprawie moich działań w stanie wojennym, dochodząc do wniosku, że to Czytelników nie interesuje. Fakty, które powinien sprawdzić dziennikarz Przeglądu są natomiast takie: w XII.81 r. jako redaktor „Społemowca Warszawskiego” działający w „Solidarności” zostałem wyrzucony pracy a redakcja rozwiązana. Założyłem, być może także w odruchu młodzieńczego protestu, tzw. Tajny Trybunał Sprawiedliwości, którego celem były akcje ulotkowe, robienie zdjęć działań sił policyjno – wojskowych i wysyłanie ich na Zachód, grafitti antywojenne i gromadzenie pieniędzy na zakup broni w razie interwencji radzieckiej. „Trybunał” działał przez rok, do momentu wpadki jednego z kurierów. Byłem wielokrotnie przesłuchiwany przez MSW i Prokuraturę Wojskową. Zarekwirowano mi sprzęt mogący służyć do akcji powielaczowych. Nie przyznałem się. Śledzono mnie blisko rok, robiono tajne przeszukania w mieszkaniu, wybijano szyby, przebijano opony w moim fiacie. Rzetelny dziennikarz „Przeglądu” powinien to sprawdzić w archiwach MSW, Prokuratury Wojskowej, IPN. Nie sprawdził. Po dwóch latach doszedłem do wniosku, że będę działać z otwarta przyłbicą. Zaproponowałem młodym ludziom z ZSMP utworzenie miesięcznika „Konfrontacje”, domagającego się zmian w Polsce w imieniu młodego pokolenia. Ukazało się kilka numerów, ale sprawę zablokował ówczesny szef ZSMP, Jerzy Szmajdziński. Z chwilą objęcia przez Jerzego Jaskiernię kierownictwa PRON inicjatywa odżyła. Znalazła się tam grupa ludzi, którzy autentycznie chcieli zmian. Pierwszy numer został zablokowany przez cenzurę. Decyzję o jego odblokowaniu podjął gen. Jaruzelski. Miesięcznik zamieszczał wywiady z członkami demokratycznej opozycji – Geremkiem, Olszewskim, Wałęsą etc., materiały o Katyniu i obozie internowania. Płk Górnicki, doradca gen. Jaruzelskiego, złożył wniosek by zlikwidować gazetę. Generał nie zgodził się. Pismo ukazywało się dwa lata, we wszystkich materiałach zamieszczając ingerencje cenzury. Nie było inspirowane ani przez PZPR, ani przez Służbę Bezpieczeństwa (W. Garstka z MSW współpracując z członkami redakcji – b. internowanymi, dostał zakaz kontaktów z redakcją i został przeniesiony na inne stanowisko). Miesięcznik redagowałem w ścisłym porozumieniu z Bronisławem Geremkiem i mec. Władysławem Siła – Nowickim autorem statutu NSZZ „Solidarność”, oraz Stanisławem Cioskiem i Józefem Czyrkiem. W rezultacie Bronisław Geremek zaproponował władzy na łamach Konfrontacji tzw. „Pakt Antykryzysowy”. W dniu 28 czerwca 1988 r. zorganizowaliśmy na Uniwersytecie Warszawskim pierwsze po stanie wojennym legalne spotkanie władzy i opozycji demokratycznej – zwiastun „Okrągłego Stołu” (zob. Mariusz Gulczyński „Kreowanie Demokracji”, w recenzji Danuty Waniek; s. 72 – 99; wyd. Almamer, 2008 r.). W 1989 roku zaproponowano mi udział w „Okrągłym Stole”, ale odmówiłem, czując się mediatorem a nie stroną.

    Odpowiedz na ten komentarz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy