Odkąd polskim węglem rządzi Grzegorz Tobiszowski, nie trzeba chodzić do cyrku. Wystarczy pooglądać gospodarstwo pisowskiego notabla. Na przykład wędrówkę miału węglowego, który przypłynął z USA. Sporym statkiem, bo pomieścił on 75 tys. ton barachła mającego 3% siarki. Koszmarnie dużo, bo najgorszy polski węgiel ma 0,5%. Spryciule z PiS chciały opchnąć amerykański miał Anglikom, ale ci po badaniach w porcie pogonili ładunek. No i cały ten syf wylądował w Ostrowie Wielkopolskim. Tam mają go wymieszać z dobrym polskim węglem, w proporcji 1:6, i potem 450 tys. ton ekipa Tobiszowskiego chce sprzedać za granicę. Nie do wiary, że górnictwo pod Tobiszowskim jeszcze dycha. A choć trudno uwierzyć, to ta historia jest prawdziwa. Rzetelnie opisał ją Mateusz Cieślak z „Nie”.
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy