Grecja czeka na inwestycje

Grecja czeka na inwestycje

W zadłużonym kraju wszyscy turyści są mile widziani

„Nasz kraj odzyskał prawo do kształtowania własnej przyszłości, nadszedł dzień odkupienia”, powiedział pod koniec sierpnia premier Grecji Alexis Tsipras w związku z zakończeniem programu pomocy finansowej. Wygłosił te słowa na wyspie Itaka, gdzie Odyseusz zakończył podróż z Troi. „Itaka ponownie będzie identyfikowana z końcem współczesnej odysei, bardzo trudnej dla Greków”.

Koszty społeczne, jakie poniósł naród, są ogromne. Gospodarka w porównaniu ze stanem sprzed kryzysu skurczyła się o jedną czwartą, dług publiczny ciągle wynosi 180% PKB. Bezrobocie sięga 20%, a wśród młodych jest największe we wszystkich krajach UE (ok. 44%). Do tego dochodzą cięcia emerytalne, skurczone pensje i podwyżki podatków, podczas gdy płaca minimalna spadła o jedną piątą. Według Międzynarodowego Funduszu Walutowego w ostatnim dziesięcioleciu tylko cztery kraje mają gorsze wyniki ekonomiczne niż Grecja: Jemen, Libia, Wenezuela i Gwinea Równikowa.

Z drugiej strony rządząca lewicowa Syriza mówi o pewnym postępie. Grecka gospodarka powoli rośnie (1,7%), osiągnęła obecnie nadwyżkę pierwotnego budżetu, bezrobocie jest nieco mniejsze (spadek z 28% do wspomnianych 20%), w Atenach pojawia się coraz więcej start-upów, turystów zaś nie brakuje. W ostatnich latach kraj przeżywa bum turystyczny.

W 2010 r., kiedy kryzys zadłużeniowy i finansowy coraz bardziej dławił Grecję, Panagiota Kalliakmani właśnie uzyskała uniwersytecki dyplom z chemii. Marzyła o pracy w policyjnym laboratorium kryminalistycznym w rodzinnych Salonikach. Polityka zaciskania pasa diametralnie zmieniła jej plany zawodowe. „Kryzys był uderzeniem w twarz”, mówi 34-latka, obecnie kucharka. Po tym jak władze w ramach oszczędności zlikwidowały laboratorium kryminalistyczne w jej mieście, Panagiota musiała schować ambicje i marzenia do kieszeni i znaleźć pracę w innej branży. Wybór padł na gastronomię. „Przywykliśmy do korzyści płynących z życia w europejskim kraju i nagle wszystko się zawaliło – opowiada. – Nic nie jest pewne. Kryzys nauczył nas nie snuć długoterminowych planów”. Wielu młodych, niejednokrotnie dobrze wykształconych Greków albo wyemigrowało na północ Europy, albo tak jak ona postanowiło znaleźć pracę w gastronomii bądź turystyce.

Iason Athanasiadis, 39-letni pracownik ONZ, potwierdza, że od czasów kryzysu w Grecji wyrosło pokolenie młodych ludzi bez perspektyw, często zmuszanych do pracy w jedynej branży, która wydaje się prosperować, czyli w sektorze turystycznym. „Ateńczycy, przejęci kryzysem, zaczęli wynajmować swoje mieszkania bądź pokoje na portalu Airbnb, dzięki temu mogli trochę zarobić, co pozwalało im i ich rodzinom jakoś przetrwać”, dodaje. Jeszcze inni rozpoczęli pracę w hotelach, restauracjach i w sklepach z pamiątkami.

Turystyka jest największą gałęzią przemysłu w kraju, według danych z Bank of Greece w 2017 r. liczba przyjeżdżających wzrosła o 10% w porównaniu z rokiem 2016. (W sumie kraj odwiedziło 27,2 mln turystów, rok wcześniej odnotowano 24,8 mln, a w 2015 r. – 23,6 mln).

Jak podaje Światowa Rada Turystyki, usługi turystyczne i podróże przyczyniły się do wzrostu greckiej produkcji gospodarczej o 32,8 mld euro w 2016 r., co stanowi ok. 19% PKB. W bieżącym roku najpewniej padnie nowy rekord, jeżeli chodzi o liczbę przyjezdnych. Minister turystyki szacuje, że jego ojczyznę odwiedzi ok. 1,5-2 mln osób więcej niż rok wcześniej (pełne dane będzie można podać dopiero po zakończeniu sezonu, który trwa w tym kraju od marca do listopada). Prognozy opiera na rosnącej liczbie wczesnych rezerwacji i połączeń lotniczych. Niewykluczone, że w 2018 r. Grecję odwiedzi ponad 30 mln cudzoziemców. Jak zapewnia ministerstwo, w ostatnim czasie pozyskano kilku dużych inwestorów, m.in. Grupę TUI. Prezes touroperatora zapowiedział, że koncern zamierza wydać na Krecie 10 mld euro na różne przedsięwzięcia.

Wśród przyjezdnych sporą grupę stanowią Polacy, Grecja bowiem od lat pozostaje najchętniej wybieranym przez nich kierunkiem wakacyjnym. Z danych Travelplanet.pl wynika, że wypoczynek w tym kraju między 1 czerwca a 30 września zafundowało sobie niemal 30% klientów biur podróży.

Niezależnie od tego, czy wylądujemy w Atenach, w Salonikach, czy na którejś z wysp, np. Zakinthos, Korfu, Kos, Rodos czy Santorini, greckie uliczki i plaże pełne są polskich wczasowiczów. Główne atrakcje to zabytki i słońce, ciepło i błękitne morze oraz siga-siga, czyli slow life w greckim wydaniu. Ponadto kraj uchodzi za bezpieczny, jest stosunkowo niedrogi, tańszy niż Włochy, Hiszpania czy Francja. Grecja skorzystała również na napiętej sytuacji u sąsiadów, takich jak Turcja, Egipt czy Tunezja, oraz na tym, że rozmowy o możliwym wyjściu z UE i strefy euro ucichły.

O jej popularności wśród naszych rodaków świadczy fakt, że powstały nawet specjalne strefy dla Polaków. Chodzi o to, by urlop maksymalnie upodobnić do polskich realiów poprzez likwidację bariery językowej. Rodak ma się tu czuć jak w domu. W strefach pracuje więc polski personel, oferowane są polska kuchnia, gry i zabawy, dyskoteki. Dostępna jest też polska informacja, która doradzi, gdzie pojechać, co zobaczyć, na miejscu można wypożyczyć auto itp.

Jednak nie tylko my upodobaliśmy sobie ten południowo-wschodni zakątek Europy. Grecja coraz częściej pojawia się na radarze chińskich podróżnych – od 2015 r. Ateny i Pekin łączą dwa bezpośrednie loty w tygodniu realizowane przez Air China. Władze greckie dążą do ułatwienia procesu wizowego obywatelom chińskim i dalszego zwiększania łączności między krajami. Według ministerstwa turystyki trasa przyczyniła się do natychmiastowego zwiększenia ruchu turystycznego z Państwa Środka do Grecji. Liczba Chińczyków odwiedzających Grecję w 2018 r. ma wzrosnąć o ponad 50%. Było to zresztą dla nich siódme najpopularniejsze miejsce docelowe w 2017 r., a ten rok ma być jeszcze lepszy. Chiński turysta uchodzi także za bardzo hojnego, przeciętny Chińczyk wydaje 931 euro dziennie. Według greckiego ministerstwa turystyki w 2017 r. przyjechało 120 tys. chińskich gości, co stanowi wzrost o ponad 35% w porównaniu z rokiem 2016, nie licząc tych, którzy przybyli np. przez Francję, Turcję lub Włochy.

Choć turystów nie brakuje, przeszkodą w osiąganiu jeszcze lepszych wyników jest, jak zauważa Yiannis Retsos z Greckiej Konfederacji Turystycznej, brak inwestycji. Aby zwiększyć liczbę przyjazdów do 36 mln w 2021 r., Grecja potrzebuje inwestycji o wartości 6 mld euro rocznie, uważa Retsos. „Infrastruktura na wyspach jest wciąż w latach 60. Państwo musi ją poprawić, np. porty czy regionalne lotniska, które będą tworzyć wartość dodaną, głównie dla greckich wysp”, wyjaśnia. „Inwestorzy są zainteresowani obiektami turystycznymi i pustostanami. Wiele budynków publicznych może być wykorzystywanych do celów turystycznych”, dodaje.

Warto zauważyć, że podczas gdy w Barcelonie, Amsterdamie, Madrycie, Wenecji, Dubrowniku czy na Majorce powstają ruchy antyturystyczne, a mieszkańcy narzekają na przyjezdnych, to w zadłużonej Grecji wszyscy turyści są mile widziani.

Jednak Nikos Chrysogelos, grecki polityk i ekolog, obawia się skupiania wyłącznie na sektorze turystycznym: „Nie możemy mieć małych wysp, z małymi społecznościami, przyjmujących milion turystów w ciągu kilku miesięcy. Nasza infrastruktura nie jest do tego przygotowana, musimy dążyć do bardziej zrównoważonego modelu turystyki”. Kraj potrzebuje także ożywienia innych gałęzi gospodarki.

Turystyczna moda na Grecję, lekkie ożywienie gospodarcze, ogłoszenie końca prawie dziewięcioletnich zmagań z kryzysem i osiągnięcie porozumienia z sąsiednią Macedonią – te czynniki mają pomóc premierowi Tsiprasowi wygrać przyszłoroczne wybory. Do tego lider Syrizy zapowiada wprowadzenie ulg podatkowych, podniesienie płacy minimalnej i modernizację kraju. Na razie przegrywa w sondażach z opozycyjną Nową Demokracją. Nastroje ciągle są dalekie od optymizmu. Dziennik „Ethnos” po wystąpieniu premiera napisał, że nawet po dotarciu do Itaki kraj będzie musiał wiosłować, i przypomniał, że zaciskanie pasa ma trwać aż do 2060 r. Grecja stoi przed kolejną odyseją, a jej koniec jest daleki.

Fot. Robert Harding/East News

Wydanie: 2018, 37/2018

Kategorie: Świat
Tagi: Grecja, turystyka

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy