Jak podaje portal National Geographic, NASA właśnie zakończyła misję Oceans Melting Greenland. Przez sześć lat naukowcy obserwowali linię brzegową Grenlandii i badali wpływ ocieplającej się wody oceanicznej na lodowce największej wyspy świata. Okazało się, że szkodzi im niemal tak samo, jak ciepłe powietrze. Pomiary wykazały, że w niektórych miejscach lód Grenlandii topi się nawet do siedmiu razy szybciej niż 25 lat temu.
Podczas misji naukowcy badali dno morskie, mierzyli lodowce i kontrolowali temperaturę wody u ich stóp. Z tych pomiarów wynika, że ok. 4 razy więcej lodowców niż pierwotnie zakładano, ma styczność ze zbyt ciepłą wodą oceaniczną, która powoduje przyśpieszone topnienie lodu. Wniosek jest jeden: lodowce Grenlandii mogą zniknąć szybciej, niż się obecnie przypuszcza.
Jak wskazują naukowcy, gdyby cała pokrywa lodowa Grenlandii stopniała, poziom oceanów i mórz na całym świecie podniósłby się o ponad 7 metrów. Tylko w ciągu ostatnich 10 lat z Grenlandii ubyło ok. 3,5 biliona ton lodu. Z badań opublikowanych w czasopiśmie naukowym „Nature Communications” wynika, że już przez tę utratę lodu poziom mórz na świecie wzrósł o ok. jeden centymetr.
Tymczasem 14 sierpnia 2021 na grenlandzkiej stacji Summit, należącej do amerykańskiego Narodowego Centrum Danych o Śniegu i Lodzie (NSIDC), po raz pierwszy w historii pomiarów zarejestrowano opady deszczu. – Grenlandia, podobnie jak reszta świata, zmienia się – powiedział w rozmowie z „The Washington Post” Ted Scambos, glacjolog z Uniwersytetu Colorado w Boulder. – Zaobserwowaliśmy na Grenlandii trzy przypadki topnienia w ciągu dekady, gdy przed 1990 rokiem zdarzało się to mniej więcej raz na 150 lat. A teraz opady deszczu pojawiły się na obszarze, gdzie deszcz nigdy nie padał. To jest coś, co trudno sobie wyobrazić, nie uwzględniając wpływu globalnej zmiany klimatycznej.
fot. Annie Spratt/Unsplash, Alex Rose/Unsplash
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy