Gróbarczyk na kursie

Gróbarczyk na kursie

Ciekawe jest życie Marka Gróbarczyka, z łaski PiS ministra gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej. Już jako malutkie dziecko słuchał Wolnej Europy, jednak nie dał się ogłupić. I góral z Nowego Sącza trafił na studia do Wyższej Szkoły Morskiej. A nie znamy przypadku, by rekrutowali tam opozycjonistów. Pływał więc sobie Gróbarczyk po Atlantyku „Darem Młodzieży”, ulubionym żaglowcem Świrgonia, sekretarza KC PZPR. Do czasu, bo słodkie życie młodego marynarza skończyło się z upadkiem PRL. Trzeba było iść do roboty. Pod obcą banderę. Do islamistów. Do NITC (National Iranian Tankers Company). Ale patriotyczne serduszko Gróbarczyka wiele mogło znieść dla chleba. Nawet znaczną utratę pamięci. Szybko zapomniał Gróbarczyk, że za PRL nie było takiego dziadostwa jak pływanie na złomach pod obcą banderą. Marynarze pływali pod biało-czerwoną i narzekali na PRL. Po 1990 r. już nie narzekali, bo im dobrodzieje z Solidarności wszystko polikwidowali. Upadły nawet Polskie Linie Oceaniczne. Teraz Gróbarczyk zarządza zgliszczami i jaja sobie robi z rodaków, ogłaszając, że „Polska bierze kurs na morze”.

Wydanie: 2016, 27/2016

Kategorie: Przebłyski

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy