Gry Franciszka wobec święceń kobiet

Gry Franciszka wobec święceń kobiet

Kluczenie w sprawie diakonatu kobiet jest niespójne z całym sposobem działania papieża

Andrzejowi Walickiemu w 90. rocznicę urodzin

Pamiętam z czasów moich studiów w Neapolu i Rzymie, w latach 80., że problem diakonatu, a nawet kapłaństwa kobiet był kwestią gorąco dyskutowaną i wcale nie zamkniętą. Jeden z moich wykładowców, Alfredo Marranzini, zawsze podkreślał, że nie ma żadnych przeszkód dogmatycznych dla święceń diakonatu, a nawet kapłaństwa kobiet. Jedyną przeszkodą jest dotychczasowa tradycja. Inny wykładowca, Corrado Marucci, doskonały znawca zarówno Nowego Testamentu, jak i dokumentów z pierwszych wieków chrześcijaństwa, dodawał, że w Kościele starożytnym i średniowiecznym kobiety były wyświęcane na diakonów tak samo jak mężczyźni. Co więcej, jeden z najważniejszych soborów kościelnych, który odbył się w 451 r. w Chalcedonie, stwierdził, że istniał urząd kobiet wyświęcanych na diakonów.

W podobnym duchu wypowiedział się w 2005 r. jeden z najpoważniejszych kandydatów na następcę Jana Pawła II, kard. Carlo Maria Martini, a znacznie wcześniej pisali dokładnie tak samo najważniejsi teolodzy, Yves Congar i Karl Rahner, którzy w dużym stopniu wpłynęli na dokumenty Soboru Watykańskiego II. Podobnie od lat wypowiada się ks. prof. Józef Niewiadomski, polski teolog z Uniwersytetu Leopolda i Franciszka w Innsbrucku. W 1996 r. opublikował on głośny artykuł „Konieczne, ale nie stosowane święcenia diakonatu dla kobiet”. Tekst był reakcją na restrykcyjny dokument Ordinatio sacerdotalis Jana Pawła II z 1994 r. Głębokie przemiany kulturowe i religijne, które dokonują się w świecie zachodnim, obudziły uzasadnione nadzieje, że Kościół katolicki nie tylko otworzy się na nie, ale również stanie się liderem przemian. Byłoby to nawiązanie do tradycji okresu oświecenia, a wykładowca katolickiego Uniwersytetu Notre Dame Ulrich L. Lehner nie bez słuszności pisał o „wielu twarzach katolickiego oświecenia”. Dzisiaj sporo katolików jest przekonanych, że żyjemy w czasach kolejnej odsłony katolickiego oświecenia. Podobne zdanie wielokrotnie wyrażał Andrzej Walicki, który przez lata wykładał właśnie na Notre Dame. Jezuici byli częścią zarówno tamtej, jak i obecnej tradycji oświeceniowej. Wszystko wskazuje na to, że nawiązuje do niej również papież jezuita Franciszek.

Ekskomuniki za „ekscesy”

Problem zmiany pozycji kobiety w Kościele katolickim doszedł najpełniej do głosu w dyskusjach posoborowych. W niektórych Kościołach lokalnych, np. w USA i w krajach Europy Zachodniej, wiele kobiet głęboko zaangażowanych w życie swoich wspólnot nie oglądając się na Watykan, przyjmowało święcenia nie tylko diakonatu, ale i kapłaństwa. Zwykle kończyło się to ekskomuniką zarówno samych kobiet, jak i księży, którzy w święceniach uczestniczyli. Być może właśnie te „ekscesy” doprowadziły do zaostrzenia kursu w tej sprawie, gdy na Tronie Piotrowym zasiadł Karol Wojtyła. To polski papież wydał dokument Ordinatio sacerdotalis, w którym jednoznacznie wykluczył święcenia kapłańskie dla kobiet. Oto zakończenie tego osobliwego listu apostolskiego: „Oświadczam, że Kościół nie ma żadnej władzy udzielania święceń kapłańskich kobietom oraz że orzeczenie to powinno być przez wszystkich wiernych Kościoła uznane za ostateczne”. Osobliwość polega na tym, że wszystkie argumenty były już wielokrotnie przytaczane na dowód „odwiecznej i niezmiennej tradycji katolickiej”, która, jak wiadomo, już od czasów kard. Johna Henry’ego Newmana podlega trwałej ewolucji i ciągłym zmianom. W każdym razie Jan Paweł II nie wspomniał w swoim dokumencie o diakonacie kobiet, więc przynajmniej na ten temat dyskusja nie została zamknięta.

Najważniejszym tekstem potwierdzającym możliwość udzielania święceń diakonatu kobietom jest ostatni rozdział Listu św. Pawła do Rzymian, gdzie wymieniona została diakonisa Feba: „Polecam wam Febę, naszą siostrę, diakonisę Kościoła w Kenchrach”. W końcowych pozdrowieniach zaś Paweł wspomina wiele kobiet z imienia, z czego niektórzy badacze wysnuwają wnioski, że pełniły one równoważne funkcje w tamtejszej wspólnocie. Znacznie ważniejszym argumentem za równouprawnieniem kobiet w Kościele jest stosunek do nich samego Jezusa. Jak wiadomo, budził on konsternację nie tylko u przeciwników Jezusa, ale nawet u jego uczniów. Co więcej, właśnie w rozmowie z obcą kobietą, Samarytanką, Jezus mówi o najgłębszych tajemnicach swojego nauczania. Nieprzypadkowo po zmartwychwstaniu jako pierwszej objawia się kobiecie, Marii Magdalenie, polecając, by wiadomość o tym, że on żyje, przekazała innym uczniom. Co naturalnie zostało odnotowane.

Istnieją więc powody zarówno historyczne, jak i biblijne, by wreszcie zmienić tradycyjne i dyskryminujące praktyki w Kościele katolickim (bo w Kościołach protestanckich już dawno się skończyły). Jak wspomniałem, wielu teologów wypowiedziało się w sposób afirmatywny na temat możliwości udzielania święceń diakonatu kobietom i znajdują oni liczne dowody, że tak się działo w przeszłości. Zwłaszcza w czasach apostolskich i w pierwszych wiekach, a nawet w średniowieczu. W przeciwieństwie do głębokich zmian w doktrynie kościelnej na temat stosunku do innych wyznań czy religii, jak też na temat roli indywidualnego sumienia w podejmowaniu decyzji w życiu każdego katolika – w kwestii roli kobiety w Kościele do zmian nie dochodzi. Wielu obserwatorów życia kościelnego zastanawia się, dlaczego tak się dzieje. Odpowiedź jest prosta – chodzi o monopol na władzę i obawę przed wzrostem znaczenia i uniezależnieniem się kobiet. Podejście takie było wyraźne w czasie pontyfikatów Jana Pawła II i Benedykta XVI. Wydawało się, że papież Franciszek to zmieni, ale do tej pory te nadzieje się nie spełniły.

Pierwsza komisja Franciszka

Punktem wyjścia otwartej na nowo debaty o możliwości udzielania święceń diakonatu kobietom było pytanie skierowane do Franciszka w maju 2016 r. przez przełożone generalne zakonów żeńskich. Jedna z zakonnic zapytała, dlaczego kobiety są wykluczone z procesów decyzyjnych w Kościele. W odpowiedzi papież przyznał, że w Kościele starożytnym kobiety sprawowały urząd diakona, ale, jak dodał, „wydaje się, że ich rola polegała na pomocy kapłanom w chrzcie i w ostatnim namaszczaniu kobiet”. Papież obiecał wtedy, że powoła specjalną komisję do zbadania tej kwestii. Powstała ona w sierpniu 2016 r. Jej prace trwały dwa i pół roku do stycznia 2019 r., jednak nie przyniosły jednoznacznego rezultatu. Co ciekawe, mimo zapowiedzi, że jej raport zostanie upubliczniony, do tej pory tak się nie stało. Znane są tylko uszczypliwe uwagi papieża, że każdy członek komisji „czerpał z innego źródła” i zapewne dlatego nie mogli dojść do porozumienia.

Oto co mi napisała Zuzanna Flisowska, polska działaczka katolicka na rzecz zwiększenia roli kobiet w Kościele, od kilku lat przebywająca w Rzymie i związana z lewicowym magazynem katolickim „Kontakt”: „Wobec całego tego procesu w środowiskach zabiegających o równouprawnienie w Kościele daje się odnotować rosnącą frustrację i przekonanie, że zabieganie o wpuszczenie kobiet na te czy inne funkcje (łącznie z sakramentalnymi) nie rozwiąże kluczowego problemu, z jakim mamy do czynienia w Kościele: logiki wykluczania i wykorzystywania władzy”. Zdaniem Flisowskiej na frustracji się nie kończy, bo „pojawiają się inicjatywy zabiegające o zadanie głębszych pytań o istotę kapłaństwa oraz o elitarność szafarzy sakramentów”. Na razie inicjatywy takie pojawiają się głównie w Europie Zachodniej i w obu Amerykach. Gdy dopytywałem, co o tej sprawie sądzi jedyna polska teolożka feministyczna, Elżbieta Adamiak, przysłała mi swój referat wygłoszony w Berlinie w 2000 r. Jego lektura nie napawa optymizmem; jak wyraziła się w pewnym miejscu, list apostolski Jana Pawła II Ordinatio sacerdotalis zakończył w Polsce dyskusję, nim ona się zaczęła. Przywoływane opinie niektórych polskich teologów, np. franciszkanina Antoniego Jozafata Nowaka, budzą wprost zażenowanie. Warto dodać, że sama Elżbieta Adamiak od kilku lat wykłada na Uniwersytecie w Koblencji-Landau w Niemczech.

Jedna z najwybitniejszych teolożek katolickich i gorąca zwolenniczka święceń diakonatu dla kobiet, Phyllis Zagano, napisała ostatnio na łamach „National Catholic Reporter” ważny tekst „Koniec klerykalizmu”. Mówi w nim o tym, jak bardzo koronawirus zmienił nasze podejście do tradycyjnych praktyk religijnych, w tym do takich sakramentów jak msza święta, spowiedź, namaszczenie chorych czy małżeństwo. Jej zdaniem brak możliwości bezpośredniego kontaktu z księdzem uzmysłowił nam, że błogosławieństwo znalazło się poza Kościołem. Phyllis Zagano była członkinią wspomnianej komisji powołanej przez papieża Franciszka. Należała do entuzjastów diakonatu kobiet; niestety, jej zdanie nie przeważyło, gdyż inni uczestnicy uważali inaczej.

Kobiety – ikony Chrystusa

Phyllis Zagano nie złożyła jednak broni i nadal nie tylko kontynuuje badania nad możliwościami wyświęcania kobiet na urząd diakona, ale także popularyzuje ich wyniki w licznych wykładach i na konferencjach, prowadzonych z konieczności online, ale przez to szerzej dostępnych. Jej zdaniem przeciwnicy diakonatu kobiet nie mają racji zarówno z powodów historycznych, jak i doktrynalnych. Najnowsza jej publikacja, z 2020 r., nosi tytuł: „Kobiety. Ikony Chrystusa” („Women. Icons of Christ”). Zdaniem Zagano uporczywe odmawianie kobietom dostępu do urzędu jest wyrazem trwającej w Kościele kultury klerykalnej, promowanej przez kler męski. W świetle najnowszych badań biblijnych i historycznych oraz ustaleń teologicznych nie ma żadnych przeszkód, by traktować kobiety w sposób równoprawny – również jeśli chodzi o urzędy kościelne. Na pytanie, kto może być ikoną Chrystusa, Zagano udziela oczywistej odpowiedzi, dobrze znanej z objawienia biblijnego: wszyscy chrześcijanie są ludźmi, wszyscy są częścią ciała Chrystusa. A jednak Kościół katolicki zarówno symbolicznie, jak i faktycznie wyklucza połowę swoich członków.

Wróćmy jednak do Watykanu. Papież zdecydował się na powołanie drugiej komisji na początku kwietnia tego roku, już bez udziału nie tylko Zagano, ale i członków dawnej komisji. Dobór nowych jest jednak dość osobliwy. Wśród  sześciu mężczyzn i sześciu kobiet zabrakło osób z dorobkiem naukowym. Niektóre zaś znane są ze sceptycyzmu wobec możliwości wyświęcania kobiet na urząd diakona.

Każe to inaczej spojrzeć na papieża Franciszka. Od początku tego pontyfikatu z nadzieją śledziłem wszystkie wręcz rewolucyjne gesty i słowa argentyńskiego papieża, które zdawały się wskazywać na trwałe zmiany w polityce papiestwa. Ale do tej pory brakuje w jego podejściu do teologii woli włączenia refleksji feministycznej, która w dużym stopniu zmieniła współczesny katolicyzm. Niemniej jednak, poczynając od 2013 r., obserwuję w Kościele katolickim wzrost znaczenia teolożek, dla których feminizm jest czymś oczywistym, a włączenie teologii feministycznej do ich namysłu nad Kościołem pozwala mieć nadzieję, że już w najbliższej przyszłości właśnie one wpłyną na obraz katolicyzmu. Oprócz Phyllis Zagano i Elżbiety Adamiak należy wspomnieć siostrę Elizabeth Johnson, wybitną profesor na Uniwersytecie Fordham, będącym jezuicką instytucją w Nowym Jorku. Książki Johnson, która przeciwstawiła się amerykańskim biskupom próbującym ją uciszyć, należą do klasyki teologii feministycznej.

Nadziei na zmianę konserwatywnego języka teologicznego nie traci też  profesorka wielu amerykańskich uniwersytetów Rosemary Radford Ruether. Swoisty renesans przeżywa teologia Mary Daly, pisarki i filozofki, która całe życie była związana z jezuicką uczelnią Boston College i mimo istniejących napięć formułowała swoje tezy jako formę sprzeciwu wobec chrześcijaństwa instytucjonalnego i zdominowanego przez mężczyzn. Daly nie była teolożką w tradycyjnym tego słowa znaczeniu. Jej refleksja nie ograniczała się bowiem do tekstów religijnych ani do krytyki instytucji. Stopniowo doszła ona do wniosku, że tylko odrzucenie religii umożliwia pełną emancypację kobiet. Mary Daly pozostała ważnym punktem odniesienia, głównie jako pionierka i buntowniczka i to właśnie spór z przeszłością zaowocował oryginalnymi pomysłami interpretacyjnymi nie tylko w chrześcijaństwie, ale również w innych tradycjach religijnych.

Jednak najważniejszym dokonaniem katolickich feministek pozostanie książka prof. Elisabeth Schüssler-Fiorenzy (wykładała na Uniwersytecie Notre Dame). Jej zdaniem głównym celem feministycznej interpretacji tekstu biblijnego powinno być odkrycie, w jaki sposób Pismo Święte może się stać źródłem emancypacji kobiet w ich walce o sprawiedliwość, wyzwolenie i solidarność.

Dopiero w tym kontekście widać, jak kluczenie w sprawie diakonatu kobiet jest niespójne z całym sposobem działania Franciszka. W tym kontekście pewną nadzieję budzi droga synodalna, na jaką w sposób już chyba nieodwołalny wszedł Kościół papieża Franciszka i on sam. Tak sądzi również Zuzanna Flisowska, którą do udziału w tej drodze zaprosiły katoliczki niemieckie. Napisała mi, że „jednym z aspektów tej dyskusji, jeszcze niedopełnionym, jest niemiecka droga synodalna, która ustanowiła cztery tzw. fora: 30-osobowe grupy przygotowujące tekst w czterech tematach. Jedno forum bada kwestię dopuszczenia kobiet do tzw. posług i urzędów (Frauen in Diensten und Ämtern der Kirche). W ramach tego forum rozważane będzie również stanowisko w sprawie święceń kobiet. Optyka tej grupy jest stanowczo bardziej teologiczna i antropologiczna niż historyczna. Zostałam zaproszona do udziału w tym forum, ale dopiero zaczęliśmy prace”.

W 2019 r. amerykańska badaczka Ally Kateusz opublikowała rewolucyjną wręcz książkę „Maryja i kobiety we wczesnym chrześcijaństwie. Ukryte przywództwo”, w której na podstawie licznych dowodów z pierwszych wieków chrześcijaństwa wskazuje, że kobiety były traktowane na równi z mężczyznami. Dotyczyło to również sprawowania funkcji liturgicznych. W świetle jej ustaleń bronienie konserwatywnej tezy, że to tradycja zabrania święcenia kobiet, będzie niezwykle karkołomnym zadaniem. Przy czym chodzi tu już nie tylko o diakonat, ale również o kapłaństwo, a nawet biskupstwo.

Wszystko więc przed nami. Mam nadzieję, że na tę nową drogę synodalną wejdzie również Watykan, a sam Franciszek podejmie tym razem uczciwą grę z połową swojego Kościoła i przyzna jej należne, choć zbyt długo negowane miejsce.

Fot. AFP/EAST NEWS

Wydanie: 2020, 24/2020

Kategorie: Kościół

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy