Grypsy z Oświęcimia

Grypsy z Oświęcimia

Konspiracyjna korespondencja przekazywana przez Józefa Cyrankiewicza i Stanisława Kłodzińskiego to wstrząsające świadectwo zbrodni dokonywanej w KL Auschwitz

W światowych archiwach znajduje się wiele grypsów pisanych przez więźniów nazistowskich obozów koncentracyjnych. Przemycane różnymi sposobami poza podłączone do prądu druty kolczaste informowały świat zewnętrzny o popełnianych tam zbrodniach. Poszczególnym więźniom, członkom obozowej konspiracji, udało się przesłać czasem kilka, najwyżej kilkanaście listów i raportów. Józef Cyrankiewicz i Stanisław Kłodziński z obozu Auschwitz wysłali ich kilkaset. Tak sprawnie działającej łączności więźniów z zewnętrznym ruchem oporu nie udało się nikomu innemu uruchomić w żadnym innym obozie koncentracyjnym. Prof. Irena Paczyńska z Uniwersytetu Jagiellońskiego w książce „Grypsy z Konzentrationslager Auschwitz Józefa Cyrankiewicza i Stanisława Kłodzińskiego” publikuje i komentuje 214 odnalezionych grypsów wysłanych z obozu między 6 września 1942 r. a 18 stycznia 1945 r. i znajdujących się w archiwum Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau. A jest to tylko część ich konspiracyjnej korespondencji z ruchem oporu. Wiele grypsów zaginęło lub zostało zniszczonych w obawie przed represjami ze strony gestapo.
Ostatnie grypsy Cyrankiewicza i Kłodzińskiego z KL Auschwitz zostały odnalezione w październiku 2011 r. W czasie okupacji ukryto je w wałku do ciasta w mieszkaniu lekarza dentysty Tadeusza Wichra przy ul. Dietla 66 w Krakowie, gdzie w czasie wojny był lokal konspiracyjny Polskiej Partii Socjalistycznej. Przekazał je do muzeum w Oświęcimiu jego wnuk. Być może znajdą się następne.
– Grypsy to trwałe ślady obozowej konspiracji prowadzonej przez Józefa Cyrankiewicza i Stanisława Kłodzińskiego oraz współpracujących z nimi więźniów – opowiada prof. Irena Paczyńska. – Są owocem i świadectwem podjętej walki, rozwijanej w ekstremalnie trudnych, specyficznych warunkach. Ukazują charakter i w dużym stopniu skalę sprzeciwu więźniów wobec zbrodni popełnianych przez załogę obozową, a także zagrożeń stale obecnych w KL Auschwitz. Ujawniają również i dokumentują głęboko humanitarny sens toczonej przez więźniów skrytej walki. Pisano je i wysyłano nie tylko w celach doraźnych, lecz także z myślą o tworzeniu dokumentacji historycznej, która stanowi obecnie cenne źródło wiedzy o obozie i pozwala wszechstronniej badać jego dzieje.

Wolni w niewoli

Pierwszy do KL Auschwitz trafił 12 sierpnia 1941 r. Stanisław Kłodziński, student medycyny z Krakowa, i stał się numerem 20019. Józef Cyrankiewicz został aresztowany 18 kwietnia 1941 r., w kotle urządzonym przez gestapo w konspiracyjnym mieszkaniu szefa Obszaru Krakowsko-Śląskiego ZWZ ppłk. Jana Cichockiego, i przewieziony do więzienia niemieckiej policji bezpieczeństwa przy ul. Montelupich w Krakowie. W śledztwie nie ujawnił żadnych kontaktów konspiracyjnych. We wrześniu 1941 r. gestapo przechwyciło gryps wynoszony z więzienia przez Niemca zatrudnionego w ambulatorium, w którym Cyrankiewicz informował kolegów z konspiracji o planach ucieczki przygotowywanych z dwoma osadzonymi lekarzami, Józefem Garbieniem i Emanuelem Hałaczem. Całą trójkę poddano okrutnemu śledztwu. Józef Garbień nie przeżył bestialskiego katowania, Cyrankiewicz z Hałaczem zostali zakuci w kajdany i zamknięci na siedem tygodni w ciemnicy. Do KL Auschwitz Józefa Cyrankiewicza przewieziono 4 września 1942 r. Otrzymał numer 62933. Tam dopiero poznał Stanisława Kłodzińskiego.
Więzień nie dysponował piórem, ołówkiem ani papierem. Te materiały trzeba było zdobyć. W obozie każdy musiał pracować. Cyrankiewicz najpierw był zatrudniony w charakterze pisarza na nocnej zmianie w obozowym szpitalu, później w komandzie prowadzącym sekcję kartotek wydziału do spraw zatrudnienia więźniów, wreszcie został pisarzem w bloku nr 13a, od stycznia 1944 r. przebywał zaś w szpitalnym bloku nr 20, najpierw jako chory, a następnie pomocnik sanitariusza. Kłodzińskiego po okresie ciężkiej pracy fizycznej w różnych komandach na terenie obozu przydzielono w charakterze lekarza do szpitalnego bloku nr 20, do sali chorych na dur wysypkowy. Od stycznia 1944 r. byli już razem i wspólnie ekspediowali nielegalną korespondencję. Grypsy pisali na papierze zeszytowym, maszynowym, przebitkowym, na bibułce przemycanej z zewnątrz, na bibułce do papierosów, na papierze pergaminowym, a nawet na kalce technicznej, ołówkiem lub atramentem. Głównie nocami, w wielkiej konspiracji przed obozową załogą i donosicielami.
– Działalność Cyrankiewicza i Kłodzińskiego miała też znaczenie psychologiczne i moralne – mówi prof. Paczyńska. – Pozwalała włączonym w nią ludziom lepiej znosić ciężkie warunki obozowej egzystencji w przekonaniu, że ich poczynania służą obronie towarzyszy niedoli, a zarazem stanowią cząstkę ogólnego frontu walki z III Rzeszą. W grypsie z 21 sierpnia 1944 r., mającym tytuł „Rezolucja więźniów politycznych”, Józef Cyrankiewicz napisał: „Chociaż w obozach niewoli, to jednak ludzie wolności – ślemy wolnemu światu wieść o naszym istnieniu, o naszej nierównej walce”.

Tajna poczta

Nielegalną korespondencję wynosili poza obóz zaufani więźniowie z komand pracujących na terenie przyobozowym. Grypsy ukrywano w szwach więziennych pasiaków, w specjalnych skrytkach wykonanych w butach, w podwójnie zszytych rękawiczkach, w świeczkach, wydrążonych kluczach, w różnych przedmiotach i narzędziach, których obecność przy więźniu uzasadniał rodzaj wykonywanej pracy. Potem te grypsy przejmowali wtajemniczeni robotnicy cywilni zatrudnieni na terenie przyobozowym i dostarczali je do konspiracyjnych punktów kontaktowych ruchu oporu w Brzeszczach i Chrzanowie, skąd ekspediowane były do Krakowa. Prof. Irenie Paczyńskiej udało się ustalić personalia osób włączonych w tę działalność.
Najwięcej grypsów Józefa Cyrankiewicza i Stanisława Kłodzińskiego adresowanych było do Teresy Lasockiej, którą Kłodziński poznał przed aresztowaniem w trakcie wspólnej pracy w Towarzystwie Opieki nad Więźniami „Patronat” Rady Opiekuńczej Miejskiej w Krakowie i w tajnym zespole o nazwie Grupa Oświęcim, do Adama Rysiewicza, najpierw sprawującego pieczę z ramienia Okręgowego Komitetu Robotniczego PPS w Krakowie nad działalnością konspiracyjną tej partii na terenach przyłączonych do Rzeszy, a po aresztowaniu Cyrankiewicza pełniącego funkcję jednego z sekretarzy OKR, oraz do Edwarda Hałonia, który do wiosny 1944 r. kierował przyobozową konspiracją PPS w Brzeszczach, a następnie działał w Krakowie.
Grypsy były przekazywane ośrodkom konspiracyjnym, treści w nich zawarte wykorzystywano w „Sprawozdaniach okresowych” redagowanych przez Edwarda Hałonia, w komunikatach przesyłanych do radiostacji i prasy konspiracyjnej oraz do polskiego rządu w Londynie. Reagowano na poruszane w korespondencji sprawy: przekazywano do obozu lekarstwa, szczepionki i trucizny, do Międzynarodowego Czerwonego Krzyża przesyłano wykazy więźniów z prośbą o paczki dla nich. Grypsy pozwalały na utrzymywanie stałej łączności ze światem zewnętrznym, poprzez tę korespondencję mobilizowano ruch oporu do interesowania się losami obozu.

Głosy z piekła

Konspiracyjna korespondencja Cyrankiewicza i Kłodzińskiego dokumentuje poszczególne wydarzenia w obozie, egzekucje, ucieczki, podaje liczby więźniów, skład narodowościowy więzionych, metody uśmiercania, nazwiska i sylwetki hitlerowskich zbrodniarzy i konfidentów. Grypsy przynoszą dużo informacji o losie Żydów przywożonych z Europy okupowanej przez III Rzeszę, o sytuacji Cyganów i jeńców radzieckich. Dzięki Cyrankiewiczowi i Kłodzińskiemu oraz współpracującym z nimi więźniom przesłano na zewnątrz książki bunkra, listy transportowe, wykazy przywiezionych do Auschwitz wysiedleńców z powstańczej Warszawy, księgi kostnicy, plany obozu.
– Grypsy przede wszystkim przynosiły prawdę o tym, co w obozie się działo – wyjaśnia prof. Irena Paczyńska. – Demaskowały fałsz tego, co miało wynikać z oficjalnej korespondencji więźnia z rodziną, w której mógł napisać tylko w języku niemieckim, że jest zdrów i czuje się dobrze: Ich bin gesund und fühle mich gut. Dzięki osobom piszącym te grypsy, zdobywającym informacje, pozyskującym dokumenty obozowe, przenoszącym je i odbierającym prawda o KL Auschwitz stała się szerzej znana już w czasie wojny.
Grypsy Cyrankiewicza i Kłodzińskiego zawierają setki nazwisk oraz faktów. Dla historyków są niezwykle wartościowym, autentycznym materiałem powstałym na gorąco, z narażeniem życia, w środku piekła. Jako pierwsi drukujemy osiem grypsów wybranych z książki prof. Ireny Paczyńskiej. Skróty i dodatkowe informacje podane tłustym drukiem pochodzą od redakcji.


Świadectwo zbrodni

Fragmenty grypsów Józefa Cyrankiewicza i Stanisława Kłodzińskiego

Józef Cyrankiewicz do Adama Rysiewicza, 21 I 1943 r.
Liczba żyjących wynosi w sumie (razem z obozem w Birkenau) około 33 tysiące. Liczba numerów w obozie przekracza 90 tysięcy. Odjąwszy około 3 tysiące przeniesionych do innych obozów – wzgl[ędnie] zwolnionych – daje to cyfrę 57 000 osób w ten czy inny sposób wymordowanych. Część z głodu, z biedy, z chorób – część rozstrzelona.
Śmiertelność przekracza 10 000 miesięcznie. […]
Chorych, wzgl[ędnie] t.z. [tzw.] muzułmanów, tj. ludzi słabych fizycznie, niezdolnych do pracy, wycieńczonych, wymordowanych warunkami obozu – przeznacza się albo na „szprycę”, czyli zastrzyki phenolu, albo co miesiąc mniej więcej na gaz.
Zdrowych rozstrzeliwuje się z wyroku Berlina lub miejscowego. Rozstrzeliwuje się co tydzień. Jedna z większych rozwałek to zastrzelenie w jednym dniu 260 osób z rejonu lubelskiego – w listopadzie podwórze bloku 11 zaścielone stosami trupów – ostatnio około 10 stycznia – 65 osób – z powodu przewinień obozowych.

Stanisław Kłodziński do Teresy Lasockiej, po 12 IV 1943 r.
[…] Tyfus plam[isty] panuje w Rajsku [chodzi o Birkenau – przyp. red.], męskim i kobiecym lagrze i w nowoutworzonym obozie Cyganów, gnanych tu ze wszystkich państw podbitych. U nas ich nie ma. Wśród Cyganów niemieckich są oficerowie czynni armii […] los ich jednak jest równy naszemu. […] Jest ich około 12 000. Obsługa – tj. blokowi, pflegerzy, lekarze, przeważnie Polacy i Niemcy.
Bl[ok] 2 KL Auschwitz – grupa komunistów, socjalistów (200 do 300 osób) z Zagłębia Dąbrowskiego – leżą na brzuchach w dwóch salach – mężczyźni i kobiety – pod karabinem maszynowym – stale. System lagru i więzienia śledczego z Mysłowic. Jest to po prostu oddział więzienia śledczego stamtąd. Warunki ich straszne.
3 IV rozstrzelano na bloku 11 27 heft­lingów [czyli więźniów] z bunkra.
Za ostatnie 3 miesiące do 15 marca br. liczba zmarłych, zagazowanych i naszprycowanych heftlingów wynosi 20 000 ludzi. Nie liczy się tu transportów bezpośrednio na gaz i nierejestrowanych jako heftlingów – a od razu rozwalonych. […]
Bl[ok] 10 będzie stacją doświadczalną dla kastracji, sterylizacji i sztucznego zapłodnienia – dzieje się to z ramienia Naczelnego Instytutu Higieny der Waffen-SS z Berlina. Kobiety już u nas są.

Józef Cyrankiewicz do Edwarda Hałonia i Adama Rysiewicza, 26 IX 1943 r.
W lagrze wsypa coraz większa, po tamtych aresztowaniach, o których pisałem, aresztowano jeszcze [Jana] Mosdorfa – przywódcę ONR w Polsce, zachowującego się zresztą w lagrze wyjątkowo przyzwoicie.
Po tamtej wsypie oficerów, aresztowano wczoraj, tj. 25 IX 1943, przeszło 40 Häftlingów, przede wszystkim z tych bloków, na których mieszkali poprzednio aresztowani. Przeważnie oficerowie i inteligencja, między innymi ponad 80-letni staruszek [Xawery] Dunikowski, rzeźbiarz. Jest to wyraźne powtórzenie historii ze stycznia (likwidacja inteligencji) w kilku komandach, z tym, że poszlaki są zdaje się konkretniejsze.
Te ostatnie aresztowania to rezultat obserwacji szpiclów i konfidentów, o których częściowo wiedzieliśmy dokładnie. Na lagrze obliczamy szpiclów i konfidentów na około 250 osób, część jest znana i właściwie półoficjalna. Zanosi się na dalsze aresztowania. Wśród dotychczasowych aresztowanych są możliwości sypania. Wsypa powstała na skutek prowokacji obercapa Niemca i nieostrożności Polaków Häftlingów i cywilów.
Przywieziono z więzienia w Warszawie Otta [Küsela], Arbeitsdiensta (ucieczka Arbeitsdienstów) [chodzi o więźniów odpowiedzialnych za przydział pracy] w grudniu zeszłego roku. Złapany w Warszawie – ostrzec meliny, którymi szli.

Józef Cyrankiewicz do Adama Rysiewicza, 25 I 1944 r.
Załączam trochę wiadomości bieżących. Większość nie nadaje się oczywiście do publikacji. To już sam ocenisz które.
Poza tym z jedynego ocalałego po zniszczeniu przez Polit[yczny] wykazu zrobiony jest spis zmarłych numerami – od października [19]41 do lutego [19]42. Następne zrobimy. Ten materiał jest właściwie dla Tell [chodzi o Teresę Lasocką] bo ona ma archiwum. Jeśli u Was jest też coś podobnego, to zróbcie razem z Tell odpisy w kilku egzemplarzach i róbcie też tak w przyszłości z następnymi wykazami. Potem będzie wysłany oryginał. Są to już jedyne dokumenty, jakie pozostały i to w ukryciu. Potem już tych rzeczy nie będzie można odtworzyć. Mamy jeszcze trochę innych – takich których teraz szukają sami dla „Sonderkommission” i nie mają, bo zniszczyli. Zdobyte z dużym trudem. Będziemy je w miarę dalszych wysyłek komentowali.
Czekam na pocztę i prasę!!!

Józef Cyrankiewicz do Adama Rysiewicza, po 9 IV 1944 r.
W niedzielę 9.4.44 przywieziono z obozu w Lublinie do Birkenau cały tamtejszy Krankenbau – 1800 ludzi z wyjątkiem Żydów. Transport jechał 3 dni – był kierowany na Sachsenhausen. Tam go nie przyjęli. W transporcie 90 osób przyjechało nieżywych, część była w drodze zastraszana przez eskortę czy innych Niemców (jakiś Volksdeutsch). Akurat, gdy na rampie leżała góra trupów, przejeżdżał transport wojska na front. Z wagonów sypały się okrzyki pod adresem SS i „Blutige Hunde” itd. Los transportu jest jeszcze niejasny i przypilnujemy. Różne szczegóły następnym razem.
Załączam ciekawe wycinki z dokumentów wydobytych ostatnio z pieca Politische Abt[eilung], które w ten sposób niszczy systematycznie ślady. Dotyczą powieszenia jednego z jeńców wojennych (jeńców wojennych Rosjan zamordowano w Ośw[ięcimiu] w różny sposób 12 000).
Załączam wykaz kobiet i dzieci polskich z Bydgoszczy, zagazowanych we wrześniu 1943, co do których obecnie przyszedł rozkaz zwolnienia.
Załączam dalszy ciąg wykazu zmarłych, zastrzelonych i zaszpilkowanych dla wspólnego z Tell użytku.

Stanisław Kłodziński do Teresy Lasockiej, 3 V 1944 r.
Posyłam Ci krótkie zestawienie z Buny [chodzi o zakłady IG Farbenindustrie SA w Dworach]. Dalsze wykazy zmarłych, rozkazy ewakuacji lagru z Polaków i Rusków.
U nas życie gorące. Czujność – zwiększona, węszą. Ciągle macają koło nas. Józek po nacięciu flegmony na kolanie, stan dobry. Po otrzymaniu listu czekamy na jajeczka [chodzi o granaty], tylko szybko. […]
Za leki dziękujemy. Pamiętaj – chinina. Osobiście liczę się, jeśli nie będzie jakichś dodatkowych zmian, z wywiezieniem lagru w ciągu miesięcy.
Przyjeżdżają zapowiedziane transporty Żydów z Węgier. Wprawdzie słyszeli o Auschwicu, ale nie wierzą w gaz aż do przyjścia do komory gazowej.

Józef Cyrankiewicz do Teresy Lasockiej, przed 21 XI 1944 r.
Według naszych całkowicie pewnych wiadomości, dla 5-ciu siedzących w bunkrze [chodzi o Austriaków – Ernsta Burgera, nr 23850, Rudolfa Friemela, nr 25173, i Ludwiga Vesely’ego, nr 38169, oraz Polaków – Piotra Piątego, nr 130380, i Bernarda Świerczynę, nr 1393] w związku z ucieczką, o której wiecie, poszedł telegraficzny wniosek Komendanta do Berlina – o karę śmierci dla wszystkich za usiłowanie ucieczki, za namawianie SS-manów do ucieczki i za kontakt z partyzantami, i celem dania odstraszającego przykładu.
Karanie śmiercią ucieczki jest oczywiście sprzeczne nawet z niemieckimi regulaminami ob[ozów] koncentr[acyjnych].
Wiadomość powyższa o wniosku Komendanta jak ściśle poufna. Natomiast uważamy za konieczne, celem ratowania ich, podanie następującego komunikatu – zagrożenia:
„W Oświęcimiu oczekuje na egzekucję kilku więźniów politycznych Polaków i Niemców, których jedynym przestępstwem jest usiłowanie ucieczki z obozu koncentracyjnego. Padli oni przy tym ofiarą prowokacji SS-mana – Rumuna, Rotha Wiktora, który ich do tej ucieczki namówił po to, aby dostarczyć władzom obozowym nowych krwawych ofiar”.
Dodajcie do tego propozycję odwetu w takiej formie, jaką uważacie za najlepszą.
Józef Cyrankiewicz do Teresy Lasockiej „Tell” i Edwarda Hałonia, 18 I 1945 r.
A więc doczekaliśmy się ewakuacji. Bałagan. Panika w SS – pijani.
Manewrujemy wszystkimi siłami politycznymi, aby marsz pieszy uczynić jak najbardziej znośnym, a rzekomo pozostających chorych uchronić przed likwidacją, której wyraźne zamiary istniały, jeśli nie istnieją.
Marsz w kierunku początkowym na Bielsko. Później część do Sudetów (Leitmeritz), część do Gross-Rosen. Jedyny pociąg pod Hannover z lżej chorymi. Zamiary ich zmieniają się z godziny na godzinę, tak że sami nie wiedzą, jakie rozkazy otrzymają.
Propaganda radiowa konieczna. Ewakuacja tego rodzaju jest zniszczeniem co najmniej 50% więźniów. Kontrola Czerwonego Krzyża konieczna – w okresie „interregnum” w obozie niezbędna, aby jakiś Sonderab­teilung SS nie wymordował chorych.
Zobaczymy, co z tego wyniknie. Postaramy się nawiązać jak najszybciej łączność z nowego miejsca pobytu – o ile oczywiście nie będziemy odcięci przez front.
Wiemy, że będziecie pamiętać o obozach koncentracyjnych w Waszej propagandzie. Wiadomość Tell o aparacie fot[ograficznym] ucieszyła nas, szkoda, że nie zdążymy go odebrać, zwłaszcza że Tell napisała, że jest taki prosty w użyciu, że każdy idiota mógłby go obsługiwać, co i mnie ignorantowi dawało szanse fotografowania.
Dużo byłoby do pisania, ale nie ma już czasu – załączamy jeszcze trochę papierów.
Pani Tell! W pewnym sensie „rozstajemy się” – proszę przyjąć wyrazy uszanowania, sympatii i ucałowania rąk, a wyrazy wdzięczności od wszystkich przyjaciół, bez różnicy narodowości i przekonań.
Towarzysze! Przyjmijcie mocny uścisk dłoni i zapewnienie gotowości na wszystko w naszej walce.
Proszę przekazać ucałowania rąk Matce i Heli.
Cieszymy się, że widzimy taką klęskę hitlerowskich bandytów.


214 grypsów

Książka prof. Ireny Paczyńskiej z Uniwersytetu Jagiellońskiego „Grypsy z Konzentrationslager Auschwitz Józefa Cyrankiewicza i Stanisława Kłodzińskiego” (Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2013) to pozycja niezwykła w światowej literaturze obozowej. Na prawie 800 stronach prof. Paczyńska zamieszcza 214 grypsów wysłanych z obozu przez Cyrankiewicza i Kłodzińskiego, które poprzedza obszernym wstępem w języku polskim oraz niemieckim. W warunkach wojennych grypsy były odczytywane w wielkim pośpiechu i często niezbyt dokładnie, zarówno z powodu wielkiej ilości informacji znajdujących się na małych skrawkach papieru, jak i użytych szyfrów. Prof. Paczyńska odczytała je na nowo, w tym te zaszyfrowane, i opatrzyła przypisami. Powstała książka niezwykle wzbogacająca naszą wiedzę o obozowej konspiracji i równocześnie piękna pod względem edytorskim.


69. rocznica wyzwolenia obozu Auschwitz

W poniedziałek, 27 stycznia, odbędą się uroczystości 69. rocznicy wyzwolenia niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego i zagłady Auschwitz, symbolu okrucieństw II wojny światowej. Dzień 27 stycznia jest równocześnie Międzynarodowym Dniem Pamięci o Ofiarach Holokaustu. W uroczystościach organizowanych pod honorowym patronatem prezydenta RP Bronisława Komorowskiego wezmą udział byli więźniowie Auschwitz, przedstawiciele polskich władz państwowych i liczni goście z całego świata, m.in. delegacja parlamentu izraelskiego z jego przewodniczącym Yulim-Yoelem Edelsteinem.

Wydanie: 05/2014, 2014

Kategorie: Historia

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy