Haitańska rozgrywka

Haitańska rozgrywka

Po trzęsieniu ziemi słychać głównie o pomocy USA. Wsparcie Kuby, Wenezueli czy Rosji media konsekwentnie przemilczają

Wiele ekip szykuje się już do wyjazdu, a i docierająca pomoc nie jest już taka jak na początku – zauważa dr Carlos García Domínguez, szef stałej medycznej misji kubańskiej na Haiti. – Nowe wydarzenia przykuwają uwagę świata i ludność Haiti popadnie w zapomnienie, zdana na własny los.
Hawana przysłała tu 344 lekarzy i pielęgniarek 12 lat temu, kiedy to huragan George zniszczył 80% upraw na wyspie. Od tego czasu trafiały się huragany i burze tropikalne, a Haitańczycy widzieli obcokrajowców przybywających z pomocą i odchodzących po chwili. Najtragiczniejszy kataklizm dotknął wyspę 12 stycznia, gdy ziemia zatrzęsła się z siłą 7,1 w skali Richtera. Agencja AFP podała, że doliczono się 200 tys. zidentyfikowanych zabitych, 300 tys. rannych, w tym 4 tys. kalek. Ćwierć miliona domów zostało zmiecionych z powierzchni ziemi, podobnie 30 tys. firm. Co najmniej 70 tys. rodzin otrzymało materiały budowlane, by wznieść tymczasowe schronienia, ale 170 tys. rodzin nadal nie ma się gdzie podziać. Nocami śpią pod gołym niebem w alejach Port-au-Prince. Innych przyjęły rodziny w głębi kraju. 3,2 tys. rozbitków koczuje na stadionie sportowym w Jacmel.

Niewygodny Castro…

– Jako pierwszy dotarł samolot wenezuelski. Godzinę później wylądowali Kubańczycy – powiedział sekretarz ambasady Haiti w Wenezueli, Lesly Davies.
Z Kuby przyleciało kolejnych 32 lekarzy oraz 12 ton żywności i sprzętu. Pierwszym działaniem było uruchomienie dwóch szpitali polowych, budynek szpitalny bowiem zawalił się. Według kubańskiego MSZ, przez pierwsze dwie doby w sześciu punktach medycznych udzielono pomocy 2 tys. ofiar i przeprowadzono 111 operacji chirurgicznych. Do tej pory uruchomiono już cztery szpitale, które przyjęły 35 tys. pacjentów, przeprowadzając 2728 operacji, z czego blisko połowę wysoce skomplikowanych. Punkty medyczne objęły wszystkie 10 departamentów Haiti. Liczba lekarzy i personelu pomocniczego wzrosła do 744 osób. Na świat przyszło 280 dzieci, połowa przez cesarskie cięcie. Szczepieniami objęto 20 tys. osób. Obecnie rozwija się rehabilitację i pomoc psychologiczną.
Korespondent CNN, Steve Kastenbaum, przyznał, że prowadzony przez Kubańczyków szpital uniwersytecki La Paz niesie nieocenioną pomoc przy wsparciu ekip z Hiszpanii i Ameryki Łacińskiej. – Świadczą wysokiej klasy pomoc medyczną osobom ciężko rannym; obsługują średnio 6-7 tys. pacjentów dziennie; pracują non stop 24 godziny na dobę przez siedem dni w tygodniu. Jest to jedno z niewielu miejsc w mieście, gdzie Haitańczycy mogą zgłosić się po pomoc i mieć uzasadnioną perspektywę przeżycia – zauważa korespondent CNN. Rząd norweski przekazał kubańskim szpitalom 885 tys. dol. na zakup lekarstw, środków opatrunkowych i wyposażenia. 22 stycznia dwa statki z Kuby dowiozły wodę pitną, benzynę, zaopatrzenie i dary. Z Kubańczykami współpracują ekipy hiszpańskie, chilijskie, wenezuelskie, kolumbijskie i niemieckie. Tylko Amerykanie zdają się nie zauważać obecności Kubańczyków. Castro publicznie proponował połączenie sił w niesieniu pomocy, ale Biały Dom odpowiedział milczeniem, nawet gdy Kuba otworzyła swoją przestrzeń powietrzną dla samolotów amerykańskich, skracając czas oczekiwania na pomoc o pięć godzin.

…i Chávez

Pierwszego dnia Wenezuela posłała na Haiti 14 ton żywności, wody i lekarstw samolotem. W końcu stycznia dotarły cztery statki wysłane przez prezydenta Hugona Cháveza, wiozące 5517 ton żywności i sprzętu. Wenezuela włącza się w odbudowę portu w stolicy, do którego trafić ma tankowiec z 3 tys. baryłek paliwa. Ogółem Chávez wysłał 236 strażaków, lekarzy i ratowników i 10 tys. ton pomocy.
Uruchomił też most powietrzny z lotniska Maiquita. Tworzą go trzy maszyny Herkules 130 wenezuelskich sił zbrojnych oraz dwa iły 76 o ładowności 40 ton każdy, skierowane przez Rosję. 3 lutego szósty transport dostarczył 15 ton wody pitnej, mleka, soków, tuńczyka i sardynek w puszce, ryż, mąkę kukurydzianą oraz pieluchy. Kolejnych 15 ton dodali Rosjanie. W Caracas gościł minister ds. obrony cywilnej, sytuacji nadzwyczajnych i likwidacji skutków klęsk żywiołowych Federacji Rosyjskiej, gen. Siergiej Szojgu. Ten bliski współpracownik Putina, mogący koordynować działania policji, straży pożarnej, służb medycznych, transportu i łączności w skali imperium, podpisał w styczniu umowę z Wenezuelą dotyczącą współpracy w dziedzinie obrony cywilnej. Chávez raz wybroniwszy się przed puczem popieranym przez CIA, zabezpiecza się, obserwując desant Amerykanów na Haiti.
Również przez Caracas dotrą irańscy lekarze specjaliści od ratownictwa, wysłani z Teheranu przez tamtejszy rząd oraz Międzynarodowy Czerwony Półksiężyc. Chiny przysłały 60 ratowników. 31 stycznia wyruszyła wenezuelska brygada Petión-Bolivar złożona z inżynierów, budowlańców i przedstawicieli innych zawodów potrzebnych w odbudowie zniszczeń.
Międzynarodowy Czerwony Krzyż i Czerwony Półksiężyc wysłały 43 samoloty z pomocą humanitarną i 21 maszyn ze specjalistami. Dziennie zaopatrują w wodę pitną 100 tys. ofiar, a 26 tys. rozdano żywność i artykuły pierwszej potrzeby. To największy wysiłek, jaki podjęła organizacja przez 150 lat swojego istnienia.

Marines w akcji

Już kilka godzin po katastrofie w ogrodach pałacu prezydenckiego w Port-au-Prince wylądowały cztery amerykańskie helikoptery i blisko setka żołnierzy opanowała centrum władzy na wyspie. Druga grupa kontroluje lotnisko. Zawaliła się wieża kontrolna, więc o tym, który samolot ląduje, decydowali Amerykanie. Dawano priorytet siłom powietrznym USA. Benoît Leduc z organizacji Lekarze bez Granic ujawnił, że Amerykanie odmówili zgody na lądowanie trzem samolotom jego organizacji wiozącym pomoc materialną i dwóm kolejnym z personelem ratowniczym i medycznym. Skierowały się one do Dominikany, przez co pomoc dotarła dwie doby później. Zgody na lądowanie odmówiono również dwóm maszynom rosyjskim oraz wysłanej przez Wspólnotę Karaibską.
Prezydent USA Barack Obama dwa dni po kataklizmie zapowiedział pomoc finansową ofiarom i wysłanie 399 lekarzy – by dorównać Kubie. Dalej Obama mówił już tylko o wojsku, wymieniając: 2,2 tys. marines, lotniskowiec, statek szpital, trzy statki amfibie i 3,5 tys. żołnierzy z 82. Dywizji Powietrzno-Desantowej. To właśnie jej maszyny opanowały pałac prezydencki. Jak ostrożnie zauważa „Christian Science Monitor”, misja 82. dywizji „nie jest jasna”. Philip Crowley, rzecznik prasowy Departamentu Stanu, uspokajał: „Nie jesteśmy w trakcie zawładnięcia Haiti. Pomagamy w stabilizacji kraju. Dostarczamy żywność i pomoc do ratowania życia i pozostaniemy tam obecni przez długi czas, by pomóc odbudować Haiti”. Sekretarz stanu Hillary Clinton dodała, że wojska amerykańskie pozostaną na Haiti: „dziś, jutro i w dającej się przewidzieć przyszłości”.
Równolegle ruszyła kampania medialna podkreślająca rozruchy, grabieże i strzelaniny. „Time” krzykliwym tytułem pytał retorycznie: „Czy bandy kryminalne opanują haitański chaos?”. Artykuł jest poetyckim kryminałem: „Na Haiti strzały potrafią być tak powszechne nocami jak szczekanie psów, a uzbrojone bandy opanowują ulice”. Nieważne, że przeczą temu relacje obecnego na wyspie reportera BBC Andy’ego Gallachera czy Rogera Annisa z Canadian Haiti Action Network.
– Chodziłem po ulicach Jacmel z dwoma cennymi aparatami na szyi. Nie próbowano mi ich zwędzić, co niewyobrażalne w Gwatemali czy Caracas – mówi fotoreporter Alejandro Ramírez Anderson. – Nissanem wyładowanym walizkami i paczkami przebyliśmy 187 km do Anse-ŕ-Pitres. Nikt nie próbował na nas napaść. Media nagłaśniają odosobnione akty wandalizmu lub plądrowania rozbitych sklepów. To nie jest zjawisko powszechne. A poza tym, czy głodny może spokojnie patrzeć na żywność zasypaną gruzami?
Do chwili obecnej wylądowało w Haiti przeszło 13 tys. amerykańskich żołnierzy. 21 stycznia Pentagon zapowiedział zwiększenie kontyngentu do 20 tys. ludzi. Kim Ives na łamach „Haiti Liberté” donosi, że władze amerykańskie wykupią i zburzą setki domów na przedmieściu stolicy Cité Soleil, powiększając teren dla bazy wojskowej. Przeznaczono na ten cel 5 mln dol. Pieniądze trafiły do korporacji DynCorp drogą zamówień rządowych.
Wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej, kierująca unijną dyplomacją Catherine Ashton, zauważyła, że Haiti bardziej niż pomocy wojskowej potrzebuje większej koordynacji, by dary mogły dotrzeć do ofiar kataklizmu. „Powinno się pomóc Haiti, a nie ją okupować”, napisał w nocie protestacyjnej złożonej w ambasadzie USA w Paryżu Alain Joyandet, sekretarz stanu we francuskim MSZ.

Więzienia czekają

W 1991 r. po puczu wojskowym obalającym prezydenta Jeana-Bertranda Aristide’a dziesiątki tysięcy Haitańczyków rzuciło się do łodzi w nadziei dotarcia na Florydę. Po drodze zatrzymała ich marynarka wojenna Stanów Zjednoczonych i umieściła w obozie Guantanamo. Prezydent Obama boi się powtórki scenariusza. W dniach rozpaczy nad Port-au-Prince krążył helikopter i w dialekcie tubylczym (creole) nadawał komunikat Raymonda Josepha, ambasadora Haiti w Waszyngtonie: „Proszę nie wskakiwać do łodzi, by opuścić kraj. Kto to zrobi, będzie miał dużo poważniejsze kłopoty. Będę z państwem szczery: jeśli myślicie, że Stany Zjednoczone przywitają was z otwartymi ramionami, jesteście w błędzie. Zostaniecie państwo przechwyceni i odesłani do kraju”. Tekst potwierdza strona internetowa Departamentu Stanu. Na wypadek, gdyby jednak jacyś uciekinierzy przedostali się przez kordon sanitarny, w Krome Center w Miami, więzieniu federalnym przeznaczonym dla nielegalnych imigrantów, zwolniono 250-400 miejsc. Inne wolne miejsca dla Haitańczyków przewidziano za drutami Guantanamo. Równolegle, jak powiedział „New York Timesowi” dr William O’Neill z tamtejszej Akademii Medycznej, wielu ciężko rannym Haitańczykom odmówiono wiz wjazdowych, uniemożliwiając leczenie.
W tym samym czasie prezydent Senegalu, Abdoulaye Wade, zaoferował Haitańczykom, jako potomkom murzyńskich niewolników, powrót do ziemi przodków i przyznanie działek osadniczych w Afryce.
W lutym władze USA trochę odpuściły i zaczęły na nowo wydawać wizy Haitańczykom. Jednocześnie pozwoliły na powrót 14,6 tys. obywateli amerykańskich przebywających na wyspie w godzinie katastrofy. Po skandalu z próbą wykradzenia sierot Departament Stanu poinformował o przygarnięciu 625 dzieci, których rodzice zginęli pod gruzami.

Pętla zadłużenia

Pierwszy haitański dług pojawił się tuż po wywalczeniu po ciężkich walkach z Francją niepodległości w 1804 r. Urażony klęską Paryż kazał wypłacić sobie 150 mln franków. Na dzisiejsze pieniądze to ponad 20 mld dol. Najbogatszy kraj regionu popadł w tarapaty. W 1915 r. wylądowali Amerykanie i przez blisko 20 lat okupowali wyspę, usprawiedliwiając się koniecznością windykacji długu Citibanku oraz chaosem.
Zadłużenie kraju wzrosło 17-krotnie za czasów dyktatury najpierw François Duvaliera, a potem jego syna Jeana-Claude’a (1957-1986). „Baby Doc” uciekając, pozostawił rodaków z długiem wielkości 750 mln dol. Na kontach rodziny Duvalierów w szwajcarskich bankach spoczywało tymczasem 900 mln dol. Zadłużenie pozwoliło międzynarodowym instytucjom finansowym wymusić na rządzie Haiti plany restrukturyzacyjne. Nawet umorzenie dwóch trzecich zobowiązań z astronomicznej jak na tamtejsze warunki sumy 1,884 mld dol. długu (by w ogóle był ściągalny) nie poprawiło sytuacji wyspiarzy.
PKB na głowę ludności oscyluje wokół 700 dol. rocznie, 72% populacji musi przeżyć za mniej niż 2 dol. dziennie, a ponad połowa za dolara.
3 lutego agencja DPA podała, że Sąd Najwyższy Szwajcarii odrzucił definitywnie żądania władz haitańskich, domagających się przekazania narodowi 4,6 mln dol. znajdujących się na kontach zbiegłego dyktatora Jeana-Claude’a Duvaliera. Trybunał swą decyzję uzasadnił przedawnieniem przestępstwa (15 lat). Dokument szwajcarskiego sądu datowany jest dokładnie na 12 stycznia. Żeby nie było złudzeń.
Tymczasem 25 stycznia Hugo Chávez ogłosił anulowanie długu Haiti za ropę naftową i paliwa. Nie podał kwoty zadłużenia. Dodał, że kraje członkowskie ALBY (Alianza Bolivariana para los Pueblos de Nuestra América – Boliwariańskiego Związku na rzecz Ludów Naszej Ameryki) przekażą bezzwłocznie 20 mln dol. na haitańską służbę zdrowia i uruchomią fundusz szacowany na 100 mln dol. z przeznaczeniem na odbudowę wyspy. ALBA zrzesza osiem państw: Antiguę i Barbudę, Boliwię, Dominikanę, Ekwador, Nikaraguę, Kubę, San Vincent i Granadynę, Wenezuelę. Ta ostatnia jest motorem finansowym ALBY.
Także 100 mln dol. na pomoc ofiarom mają przekazać Stany Zjednoczone. Ta kwota to zaledwie 0,07% środków, które pół roku temu zatwierdził Kongres na kontynuowanie wojen w Afganistanie i Iraku (136,8 mld dol.).
Przyszłość pokaże, jaka część tak szumnie zapowiadanej pomocy finansowej trafi do bankierów, wierzycieli Haiti, ile na utrzymanie wojsk amerykańskich na wyspie. Doraźnie i długofalowo można też zarobić na odbudowie. Wystarczy przechwycić w formie zamówień rządowych finanse deklarowane jako pomoc dla ofiar. Prywatne firmy, jak DynCorp, coraz częściej wypierają organizacje non profit.

Manuel Ferreras-Tascón na podst. doniesień niezależnych mediów

Autor jest historykiem, dziennikarzem radiowym i telewizyjnym

_________________________________

Pomoc dla Haiti

Polska Akcja Humanitarna przekazała 85 tys. zł pozarządowej brytyjskiej organizacji Oxfam GB, działającej na miejscu katastrofy. Zebrane kwoty wydano na zestawy higieniczne, tabletki do uzdatniania wody oraz koce wełniane. Dołącz do zbiórki:

– wpłać dowolną kwotę na konto bankowe o numerze 59 1060 0076 0000 3310 0016 9892 z dopiskiem Haiti
– wyślij SMS o treści HAITI na numer 74505 (4,00 zł netto, 4,88 zł z VAT)
– zadzwoń na infolinię 0704 307 400 (3,19 zł netto, 3,89 zł z VAT)
– wejdź na WWW.PODARNIK.GAZETA.PL i kup jeden z zestawów pomocy: L, XL lub XXL
Zestaw pomocy dla Haiti L – 30 zł
zakup artykułów medycznych (leki przeciwbiegunkowe, antybiotyki, sole nawadniające (ORS) i środki dezynfekujące)
Zestaw pomocy dla Haiti XL – 50 zł
budowa toalet i tworzenie dostępu do wody
Zestaw pomocy dla Haiti XXL – 100 zł
tworzenie tymczasowego schronienia i odbudowa zniszczonych domów.

Białe kaski

Konieczność patrolowania wyspy nie ulega wątpliwości. Bez elementarnego ładu pomoc międzynarodową rozgrabią ci, którzy mają silniejsze łokcie. Dobiorą sobie pomocników, w efekcie wyrośnie nowa mafia. Żywność, leki i koce z darów trafią na czarny rynek. Od 2004 r. porządek na Haiti utrzymywały wojska ONZ pod egidą Brazylii, wypierane właśnie przez armię amerykańską. Jednak prezydent Lula nie ustępuje. 25 stycznia brazylijski Kongres uchwalił zwiększenie kontyngentu swoich wojsk o 1,3 tys. żołnierzy.

Doktryna szoku

Niszczycielska siła kataklizmów stwarza szansę budowy nowego, korporacyjnego ładu – zauważa Naomi Klein na kartach „Doktryny szoku”. W cieniu traumy dokonuje się rewolucji neoliberalnej. Kiedy tsunami zdewastowało wybrzeża Sri Lanki, zagraniczni inwestorzy połączyli siły z międzynarodowymi instytucjami finansowymi i przejęli tamtejsze atrakcyjne plaże. Z miejsca rozbudowali sieć kurortów turystycznych. Nikogo nie obchodził los setek tysięcy miejscowych rybaków. Ich domostwa nie zostały odbudowane, buldożery zrównały z ziemią zniszczone wsie, autochtonów wypędzono. Huragan Katrina, przetaczając się przez Nowy Orlean, również otworzył nowe perspektywy. – Nareszcie udało się oczyścić Nowy Orlean z mieszkań socjalnych. Sami tego nie dokonaliśmy, Bóg to zrobił – triumfował republikański kongresman z Luizjany Richard Baker. Budynków socjalnych nie odbudowano. Na zwolnionych parcelach stanęły prywatne apartamentowce. Za radą Miltona Friedmana sprywatyzowano również szkolnictwo. Ze 123 publicznych placówek oświatowych odbudowano cztery, za to szkolnictwo prywatne rozwinęło się z siedmiu placówek do 31. Nauczycielskie związki zawodowe przestały działać.

Wydanie: 06/2010, 2010

Kategorie: Opinie

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy