Piszę te słowa dzień po obchodach 11 Listopada, zanim ukażą się w druku, wydarzenia przejdą już do historii, a temat zostanie wygadany do dna. Smutne to dno. Marsz narodowców pachniał faszyzmem. Już sama uniformizacja, jednakowe sztandary, race i hasła. Hasło główne: „My chcemy Boga”, jakby Boga u nas nie był dostatek, tylko z przestrzeganiem przykazań bieda. I było oczywiste, że Bóg jest Polakiem, nie jest dobry, kocha tylko Polaków, nie mówi nam: kochaj bliźniego swego jak siebie samego. Takie były hasła tych uczestników marszu, którzy tworzyli jego głowę. Domyślam się, że wielu maszerujących to ludzie poczciwi – i oni tworzyli ogon tej złowrogiej komety. Ale gdy oddycha się taką atmosferą i idzie pod takimi hasłami, nie jest to bezkarne. Głowa zjada ogon. W Niemczech w latach 30. większość obywateli też stanowili ludzie poczciwi. PiS wyhodowało potwora na własnej piersi.
Znajoma prowadzi w centrum Warszawy warsztat plastyczny, malowanie i wypalanie porcelany. Miała na 11 listopada zamówioną grupę turystów z południowego kraju. Odwołali przybycie, ambasada im poradziła, żeby tego dnia nie wychodzili z hotelu, są śniadzi, mogłoby to być ryzykowne. Chciałoby się powiedzieć, że to przesada, ale czy na pewno? Tak nasza niepodległość robi się brunatna.
•
Rozmawiam z Antosiem, biorę go do swojego pokoju i gadamy o wszystkim. Za rzadko to robię. Trudno tłumaczyć dziecku nawet najprostsze rzeczy, a co dopiero to, czym jest nacjonalizm. Patriotyzmem, który zdziczał. A co to patriotyzm, to już łatwiej można wyjaśnić przez analogię do miłości rodzinnej. Nacjonalizm stawia własny naród ponad inne narody, potrzebuje wroga, nie uznaje ukazywania wad własnego narodu, też w przeszłości. Wszystko się zgadza, niestety. Nauczyciele mówią mi, że kiedy prowadzą lekcje o patriotyzmie i pytają dzieci, co to takiego, zwykle słyszą odpowiedź, że to „umierać za ojczyznę”. A gdzie rzetelna praca, płacenie podatków czy choćby dbałość o naszą ziemię i zbieranie śmieci w lesie?
•
W Święto Niepodległości prezes w Krakowie mówił: „Mamy czas dobrej zmiany, wielkiej szansy i odbudowy wartości; będziemy umacniać świadomość społeczną, duchowość naszego narodu, poczucie siły i znaczenie wartości niepodległości (…). Trzeba odrzucić pedagogikę wstydu”. Ta „pedagogika wstydu” to jedna z tych matryc pisowskich. Brak pedagogiki wstydu to znaczy, że nie wolno mówić o tym, co było złe w przeszłości narodu i co jest złe teraz. Kim jest człowiek, który nie wstydzi się tego, co było podłe w jego życiu? Psychopatą. Tak samo jest z narodem. I znowu słowa prezesa: „Europa jest chora”, a my, Polacy, jeszcze nie jesteśmy do końca zdrowi, ale za rok, za dwa, już będziemy. I damy przykład Europie. Można się domyślić, że jeśli się nie uda, to będzie moja wina i innych ludzi o liberalnych poglądach. Oni zawsze biją się w cudze piersi. Rasistowskie hasła w marszu niepodległości to wedle prezesa prowokacja, więc spisek. Liberałowie założyli maski i sfabrykowali rasistowskie transparenty.
•
Na rocznicę w TVP Kultura film Jerzego Kawalerowicza „Śmierć prezydenta” o zabójstwie Gabriela Narutowicza. Dobry film. Łapię się na myśli, że być może za dwa lata jego emisja w telewizji publicznej będzie niemożliwa. Ten obraz wali w endecję i w polski nacjonalizm.
•
Pod wieczór z dziećmi do pobliskiej kawiarnio-restauracji. Otwarta niedawno, ładny wystrój, obszerna sala, jesteśmy sami. Na ścianach nieudolne kopie znanych obrazów patriotycznych. Najbliższy mi „Patrol powstańczy” Maksymiliana Gierymskiego. Na stoliku w holu numery tygodnika „W Sieci”. Od razu poczucie niesmaku i że tu więcej nie przyjdę. Czy takie odruchy są normalne? Nie.
•
Wraca pomysł zburzenia Pałacu Kultury, pierwszy taką myśl rzucił Radosław Sikorski. Bardzo głupio. Ten dar Stalina dla Polski jest niezwykłym świadectwem czasu. Kiedyś sam kpiłem z brzydoty tego budynku, ale po latach dobrze się zestarzał i teraz uważam, że jest to niezwykle interesujący obiekt. Podobnie dobrze się zestarzał cały socrealizm. Czas ujawnił, że to jednak był styl, a styl zawsze dobrze się starzeje, źle się starzeje brak stylu.
•
Mój mały Franio mówi: „Człowiek umiera ze starości albo z przejechania”. Zabawne i smutne, bo to „przejechanie” to teraz taka złowroga moda. I znak czasu.
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy