Lidzbark w oparach absurdu

Lidzbark w oparach absurdu

Białostocki kabaret Widelec triumfował na tegorocznych Lidzbarskich Wieczorach Humoru i Satyry

Zawojowali publiczność złośliwą parodią piosenki Ich Troje „Keine Grenzen”, programem wyborczym „Bliżej koryta” , oraz zabawną piosenką o strażakach, którym robota się w rękach pali. Białostocki kabaret Widelec w tym roku nie miał sobie równych – zdobył Grand Prix i nagrodę publiczności.
Turniej to najciekawsza część lidzbarskich spotkań. To okazja do zaśmiewania się z tekstów, rzadziej piosenek – tu przodują Nie My z Piotrkowa i Widelec z Białegostoku – albo scenicznej brawury prezentowanej przez Łowców.B. z Cieszyna. To także okazja do wyłowienia osobowości, jak Joanna Kolibska z lubelskiego kabaretu No i Co z Tego.
W finale Wieczorów widzowie poznali fryzjera, który marzył o pracy drwala, zaśmiewali się ze skeczu z papugą i relacji o życiu seksualnym mięczaków. Wszystko za sprawą świetnej inscenizacji twórczości Monty Pythona, legendarnej grupy angielskich komików, w wykonaniu m.in. Arkadiusza Jakubika, Piotra Szwedesa i Piotra Zelta. Zupełnym nieporozumieniem okazał się natomiast występ artystów związanych z „Dziennikiem Telewizyjnym”. Nudnawy spektakl „Rodzina w Europie, czyli Europa w rodzinie” spora część widzów potraktowała jako nieplanowaną, dłuższą przerwę.


Nagrody XXIV Wieczorów Humoru i Satyry w kategorii kabaretów:
Grand Prix i nagroda publiczności – Widelec z Białegostoku
I nagroda – Ani Mru Mru z Lublina
II nagroda – Łowcy.B z Cieszyna
III nagroda – ex aequo: Neo-Nówka z Wrocławia i Nie My z Piotrkowa
IV nagroda – Gzik z Poznania

 

Wydanie: 2003, 35/2003

Kategorie: Kultura

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy