Indios przeciwko kopalni

Indios przeciwko kopalni

Burzliwe protesty Peruwiańczyków powstrzymały koncern górniczy

Peru doświadcza obecnie ok. 100 konfliktów społecznych. Większość dotyczy dynamicznie rozwijającego się górnictwa. Mieszkańcy boją się zanieczyszczenia gleby, a przede wszystkim wody. Protestują zwłaszcza Indios z andyjskich dolin, rolnicy żyjący z uprawy ziemniaków i zbóż, hodowcy krów, lam i alpak. Uważają oni, że inwestycje przemysłu górniczego pozbawią ich środków do życia. Rząd wysyłał przeciw protestującym policję i wojsko, wprowadzał w różnych regionach kraju stan wyjątkowy. Od 28 lipca 2011 r., kiedy szefem państwa został Ollanta Humala, pierwszy lewicowy prezydent Peru od 36 lat, od kul sił bezpieczeństwa oficjalnie zginęło 17 protestujących. Według aktywistów ruchów obywatelskich ofiar jest więcej. Za kadencji poprzedniego prezydenta Alana Garcíi (2006-2011) w konfliktach społecznych zginęło 191 ludzi, przeważnie Indian.
Ostatnio mieszkańcy regionu Cajamarca odnieśli wielkie zwycięstwo. Zatrzymali realizację projektu Conga – budowę największej kopalni złota i srebra w Ameryce Łacińskiej. W końcu sierpnia rząd podjął decyzję o zawieszeniu inwestycji. Budujący kopalnię amerykański koncern Newmont Mining Corporation ma dwa lata na wykazanie, że przedsięwzięcie zagwarantuje dostawy wody mieszkańcom regionu. Newmont z siedzibą w Denver w stanie Kolorado kopalnię Conga budował z peruwiańskim koncernem Buenaventura. Wspólnie tworzą konsorcjum Yanacocha. Newmont zainwestował już w projekt Conga dziesiątki milionów dolarów. Jego wartość oceniana jest na 5 mld. Kopalnia miała rozpocząć wydobycie w 2015 r. Nie wiadomo jednak, czy budowa zostanie wznowiona.

Górnicze eldorado

W Peru trwa wielki rozwój przemysłu górniczego. Ten andyjski kraj jest drugim na świecie producentem srebra, miedzi oraz cynku i szóstym producentem złota. Surowce kopalne stanowią 60% eksportu. Dzięki górnictwu wzrost gospodarczy w ostatniej dekadzie wynosił 6,5% rocznie. W tym samym okresie dochód narodowy na mieszkańca zwiększył się trzykrotnie. W najbliższych latach międzynarodowe koncerny planują nowe inwestycje w przemysł górniczy, a ich wartość oceniana jest na 50 mld dol. Ale protesty społeczne mogą pokrzyżować te plany. Budowie nowych kopalń sprzeciwiają się obrońcy środowiska oraz rolnicy, którzy skarżą się, że pieniądze ze sprzedaży metali do nich nie docierają. Wprawdzie za rządów prezydenta Garcíi udział ubogich w społeczeństwie zmniejszył się z 40% do 34%, ale nędza tej jednej trzeciej stała się jeszcze dotkliwsza. Rozwój górnictwa doprowadził też do podziału społeczeństwa i ostrych, często krwawych konfliktów.
Newmont działa w Peru od 1993 r. Zbudował wielką kopalnię złota Yanacocha w regionie Cajamarca. W 2005 r. pozyskano tu rekordowe 3,3 mln uncji kruszcu. Populacja miasta Cajamarca wzrosła od 1993 r. z 90 tys. do 250 tys. ludzi, co pozornie świadczy o rozwoju gospodarczym. Statystyki nędzy jednak się nie zmieniły. Według ostatnich dostępnych danych, z 2007 r., 59% mieszkańców regionu nie ma elektryczności, 38% jest niedożywionych. Socjolodzy mówią o „strefach poświęconych” (na rzecz rozwoju przemysłu górniczego). W takich regionach dochodzi do zniszczenia środowiska naturalnego, szerzą się przestępczość, prostytucja i handel ludźmi.

Złoto czy woda?

Złoża Yanacocha szybko się wyczerpują, zapewne za pięć lat kopalnia zostanie zamknięta. Newmont postanowił zbudować w pobliżu nową – Conga. Zgodę na tę inwestycję wydał w 2010 r. prezydent García. Budowę kopalni odkrywkowej, która ma zająć 3 tys. ha, prowadzono na wysokości 3,7 tys. m. Projekt wywołuje rozpacz mieszkańców regionu, przewiduje bowiem osuszenie czterech górskich jezior. Konsorcjum Yanacocha zapewniało, że stworzy cztery sztuczne zbiorniki wodne, ale ludzie są pewni, że woda zostanie zatruta, a pola i pastwiska zniszczone. „Poziom wód gruntowych opadnie, wszystko tu wyschnie”, mówił German Sangay, burmistrz miasteczka Combayo.
„Jeśli projekt Conga zostanie zrealizowany, Cajamarca zginie. Nie będzie tu żadnej wody”, roztaczał czarne scenariusze Carlos de la Cruz Camacho, urzędnik administracji regionalnej. Zdaniem ekologów, zagrożonych jest aż 80 górskich jezior. Podczas kampanii wyborczej Ollanta Humala zapowiadał wstrzymanie budowy. Uznano go nawet za postrach inwestorów. Kiedy jednak ten były podpułkownik sił zbrojnych został prezydentem, zmienił zdanie. Mieszkańcy Cajamarki uznali to za zdradę. Gregorio Santos, mający szerokie kompetencje i prezydenckie ambicje gubernator regionu, początkowo poparł budowę. Kiedy się zorientował, że może stracić poparcie wyborców i urząd, przyłączył się do protestów. „W Peru inwestycja to nieracjonalne grabienie zasobów naturalnych, inwestor jest łobuzem, minister górnictwa zaś agentem w służbie kapitalizmu”, napisał na Twitterze.
Rząd i przedstawiciele koncernu zapewniali, że Conga oznacza dla mieszkańców miejsca pracy i dobrobyt, wszelkie zaś normy ochrony środowiska będą przestrzegane. Ludzie mają jednak powody do obaw. Kiedy zajmujący wysokie stanowisko pracownik Yanacocha próbował ustalić przyczyny powszechnej wrogości, dowiedział się, że firma nie zrealizowała aż 250 kontraktów i umów zawartych z miejscowościami oraz gminami regionu. Nie dotrzymała wobec nich zobowiązań opiewających na 75 mln dol. Doprowadziła też do skażenia środowiska. Kiedy kopalnia rozpoczęła wydobycie, każdego roku pojawiały się informacje o zatrutych wodach płynących poniżej rzek. W 1998 r. peruwiańscy biolodzy stwierdzili wysoki poziom cyjanowodoru i innych szkodliwych substancji w wodzie pitnej miasta Cajamarca. Sześć lat później badania przeprowadzone na wniosek miejscowej administracji wykazały, że „liczne choroby ludności mają bezpośredni związek z zanieczyszczaniem wody, gruntu i powietrza przez kopalnię Yanacocha”.
Mimo to władze w Limie nie podjęły wobec koncernu żadnych kroków. W 2000 r. ciężarówka wioząca płynną rtęć do kopalni miała awarię we wsi Choropampa. Na drodze znalazło się 151 kg toksycznej substancji. Wieśniacy nie zdawali sobie sprawy ze szkodliwości rtęci i zbierali ją gołymi rękami do plastikowych toreb. Przedstawiciele firmy początkowo nie ostrzegli ich przed niebezpieczeństwem, lecz płacili za dostarczoną rtęć. 945 osób uległo wtedy zatruciu, kilkoro dzieci zostało okaleczonych. Kiedy miejscowi protestowali przeciw przedsiębiorstwu, tamtejszy burmistrz został skazany za podżeganie.
Bezpieczne nie są także inne górnicze projekty. 25 lipca 2012 r. z pękniętego rurociągu w kopalni Antamina wydostało się 45 ton szkodliwych związków miedzi i ołowiu. Zatruło się co najmniej 350 mieszkańców górskiego regionu Cajacay, w tym sześćdziesięcioro dziewięcioro dzieci.

Śmierć gimnazjalisty

Społeczność Cajamarki z determinacją protestowała przeciw budowie kopalni Conga, posuwając się do strajków, a nawet sabotażu. Prezydent wprowadził stan wyjątkowy. 30 listopada 2011 r. budowę wstrzymano. Wznowiono ją w kwietniu 2012 r., po badaniu przeprowadzonym na zlecenie rządu, zgodnie z którym poważne zagrożenie dla środowiska naturalnego nie istnieje. Region znów ogarnęło wrzenie. Na początku lipca w mieście Celendín tłum zaatakował budynki publiczne, na co wojsko i policja odpowiedziały ostrą amunicją. Pięć osób straciło życie, wiele zostało rannych. Wśród zabitych znalazł się niespełna 17-letni gimnazjalista César Medina Aguilar. Władze twierdziły, że jego śmierć spowodowały kamienie rzucane przez demonstrantów, ale sekcja wykazała, że César zginął od kuli w głowę.
Prezydent Ollanta Humala zmienił premiera i znów ogłosił stan wyjątkowy w prowincjach Celendín, Cajamarca i Bambamarca. Zakazano zgromadzeń, wieców i demonstracji.
Władze w Limie zrozumiały jednak, że opór społeczeństwa jest zbyt twardy, ogłoszono więc zawieszenie inwestycji Conga. Stanu wyjątkowego w regionie Cajamarca nie przedłużono. Nie jest to pierwszy sukces ruchów obywatelskich. W zeszłym roku rząd odebrał licencję na eksploatację złóż srebra kanadyjskiej firmie Bear Creek Mining.
Funkcjonariusze rządowi i specjaliści z różnych dziedzin zastanawiają się, jak pogodzić rozwój kraju z ochroną środowiska oraz dobrem rolników. W planach jest podwojenie kwoty najwyższej grzywny dla koncernów trucicieli. Obecnie grzywny stanowią równowartość 13,3 mln dol. Minister ochrony środowiska Manuel Pulgar-Vidal wystąpił z wnioskiem o ukaranie najwyższą grzywną kopalni Antamina. Ministerstwo Ochrony Środowiska powstało dopiero w 2008 r., a jego uprawnienia są ograniczone. Rząd zaproponował ustawę, zgodnie z którą to ono ma sporządzać ekspertyzy na temat następstw ekologicznych nowych inwestycji. Do tej pory takie ekspertyzy przedstawiało Ministerstwo Górnictwa, w oczywisty sposób zainteresowane rozwojem przemysłu wydobywczego.

Wydanie: 2012, 37/2012

Kategorie: Świat

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy