A to dopiero sensacja. Odkrycie warte z pewnością czujnej uwagi Łukasza Kamińskiego, szefa osławionego IPN. Okazuje się, że „człowiek z octu” rozmnażał się o wiele chętniej od „człowieka z nadziei”. Wynik meczu PRL kontra III RP to plus parę milionów – minus 20 tys. To nie propaganda, ale twarde dane demograficzne. Zadziwiające, bo przecież z dokumentów IPN i oświadczeń rozmaitych celebrytów każdy młody człowiek w Polsce wie, że za komuny nie było nic. Oczywiście poza octem. Niezłomni Polacy rozmnażali się jednak na potęgę. W latach 1953-1958 potrafiło nas przybywać w tempie po pół miliona rocznie. A na przełomie lat 70. i 80. po 350 tys. Jakiż ten „człowiek z octu” musiał mieć potencjał! A teraz? Więcej Polaków umiera, niż się rodzi. W zeszłym roku ubyło nas 20 tys. A będzie jeszcze gorzej. Kurczymy się. Czy za mało jest octu? Może prokuratorzy z IPN dopadną jakiegoś staruszka, który majstrował wtedy przy demografii? Żądamy śledztwa i pełnej prawdy.
Tagi:
Przebłyski
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy