Irena

Irena

Kazachskie przysłowie mówi, że los ludzki jest jak suchy liść na wietrze, zależny od woli Boga…

Czy urodzona w Grodnie jasnowłosa dziewczynka mogła przypuszczać, że spędzi życie na kazachskiej ziemi? Żeby historia ta była bardziej zrozumiała zacząć musimy od początku. Otóż przeglądając pozostawione przez ojca potomnym rękopisy, zauważyłem przewijające się tam imię „Irina”. Najwyraźniej ojciec chciał o niej opowiedzieć… W tym czasie moja matka dawno mieszkała już w Ałmaty, niecierpliwie czekałem więc na jej przyjazd. Po przyjeździe, odpowiadając na moje pytania, powiedziała: – Nasza babcia była Polką, nazywała się Irena, a nie Irina. Twój ojciec chciał napisać opowiadanie o jej losach, nie zdążył przed śmiercią. Babcia Irena jako panna mieszkała w miejscowości Syzgan-Kozmołdak1. Dziadek Biejsienbi i Irena byli w sobie zakochani, stworzyli rodzinę, wychowali pięcioro dzieci. A że babcia była Polką, to prenumerowała gazety i magazyny w języku polskim: „Dziennik Polski” i „Moscow News”.

Postać Ireny tym bardziej mnie zaciekawiła, odszukałem więc adres i telefon Maksuta-aga2, syna Biejsienbi.

Babcia Irina nazywała się Irena Nowakowska, urodziła się w roku 1921 w Grodnie, w rodzinie wojskowego. Była piątym z kolei dzieckiem – miała dwóch starszych braci i dwie siostry.

Irena była wykształconą pielęgniarką, ukończyła 11-letnią szkołę w Grodnie. Była pełna energii, marzeń i planów na przyszłość. Nadszedł jednak rok 1939, pamiętacie zapewne z historii, co wówczas się wydarzyło… A potem był rozkaz Stalina o deportacji rodzin polskich wojskowych do Kazachstanu. Tak zakończyło się szczęśliwe dzieciństwo i młodość Ireny.

Irena Nowakowska w dwustuosobowej grupie została deportowana do Kazachstanu, początkowo do obwodu kostanajskiego, a następnie wraz z 40 innymi zesłańcami znalazła się w rejonie turkiestańskim. Później, wraz ze swoją macochą, zamieszkała w rejonie suzackim. W tym czasie Biejsienbi Bieristimow pracował w Kozmołdaku jako ekspedytor. Z rejonowego komitetu partii otrzymał polecenie przyjęcia i zakwaterowania deportowanych Polaków.

Biejsienbi był wtedy kawalerem, zakochał się w Irenie bez pamięci. Można dodać, że znany w naszych stronach (w rejonie suzackim) bohater II wojny, pilot Kurał Rustemow3, był jego kuzynem.

Irena Nowakowska, zdjęcie ze zbiorów rodzinnych

Z pewnością rodzina była przeciwko małżeństwu: – Żebyś ty przez tę dziewczynę nie sprowadził na siebie i na nas jakiego nieszczęścia! Przecież ona z deportowanych! Zdecydowany, uparty, znający dwa języki Biejsienbi nie zrezygnował jednak i w roku 1942 wzięli ślub. W tym samym roku zgłosił się na ochotnika do wojska, jednak ze względu na stan zdrowia zmobilizowano go do armii pracy, do Czelabińska4.

W 1944 r. szczęśliwie wrócił do domu. W tym czasie Irena pracowała w gospodarstwie szwagrów: doiła krowy, przygotowywała kurt5, zajęła w kazachskiej rodzinie zwyczajowe miejsce synowej. Czasem gorzko płakała z tęsknoty za rodzinnym krajem i krewnymi… ale losu oszukać się nie dało. Niania, która zastępowała jej matkę, znalazła wieczny spoczynek w suzackiej ziemi.

Po wojnie6 jedna z krewnych namawiała Irenę do powrotu do Polski. Ta pożegnawszy się ze wszystkimi, wsiadała już z maleńką Kamilą do pociągu, jednak zawróciła: nie zdecydowała się na pozostawienie starszej córki Marusi i męża – Biejsienbija.

W Szołakkorganie7, na wschodniej stronie ulicy Abaja, a także w sąsiednich miejscowościach Bałdsu8 i Karabułak, znajdują się cmentarze, na których pochowani są obywatele polscy. Pojawili się pewnego razu dwaj lub trzej Polacy, przyjechali odwiedzić mogiły swoich bliskich. Gdy zaszli do jednego ze starszych mieszkańców, ten przyjął ich gościnnie, tak jak nakazuje kazachska tradycja. Zaprowadził gości na cmentarz.

Jeden z nich, spróbowawszy kurtu, miał w oczach łzy… – Tego smaku nie zapomnę nigdy. Kiedy w czasie zesłania przywieziono mnie tu wraz z rodzicami, miałem pięć lat. I te właśnie kulki suszonego sera uratowały nas od głodowej śmierci.. Ssaliśmy je, tego smaku się nie zapomina… Kiedy goście odjeżdżali, dostali kurt jako prezent na drogę.

Iluż ludzi cierpiało i umierało w tamtych czasach! Na czym polegała wina małych dzieci? Okrutny los doświadczył wiele osób…

Irena została członkiem rodu Sangył. Uchodziła za wyjątkowo piękną, mówiono, że nie można było się na nią napatrzeć, była wierną żoną, kochającą matką, szanowaną w rodzinie synową. Sąsiedzi i znajomi doceniali jej bohaterstwo, wytrzymałość i hart ducha. Nazywano ją Matką bohaterką. Irena nigdy nie zajmowała się plotkami, nie rozmawiała na błahe tematy, nie śmiała się z byle czego. Dom utrzymywała w idealnej czystości, dzieci chodziły zawsze zadbane. Umiała przygotowywać różne smakołyki, lubiła robótki ręczne, porządnie prowadziła swoje gospodarstwo – taki obraz zachował się w pamięci mieszkańców.

Pomyślcie tylko: jak najmłodsza córka z zamożnej rodziny, znalazłszy się wbrew swojej woli w Kazachstanie, mogła pogodzić się ze swym losem? Wiele mówi to o sile jej charakteru, miłości, wytrwałości. Wraz naszym dziadkiem, Biejsiebijem, miała pięcioro dzieci: Marusię (Mierkien), Kamilę, Maksuta, Ramazana, Rachiłę, i Rozę. A później 25 wnuków i 35 prawnuków. Babcia Irena zmarła w roku 1992, przeżywszy 71 lat, a dziadek Biejsienbi w roku 1994, mając 80 lat. Zmarł w Tarazie na rękach wnuka, Maksuta. Irena pochowana jest w kazachskiej ziemi – tej samej, która w tamtych strasznych czasach umożliwiła przeżycie…

W roku 1967 babcia Irena z córką Marusią, synem Maksutem i zięciem Szopałajem, pojechała w strony rodzinne. Spotkała się z krewnymi, była w Mińsku, Klecku i Grodnie. Wszystkie pięcioro dzieci zdobyły wyższe wykształcenie, w pracy zajmowały wysokie stanowiska. Część z nich jeszcze pracuje, a Marusia, Ramazan i Maksut są już na emeryturze. Ich dzieci też już pracują w Kazachstanie.

Za każdym razem, gdy przyjeżdżam do Kozmołdaku, spoglądam na dom dziadka Biejsena stojący naprzeciw naszego domu, przed oczyma staje obraz polskiej dziewczyny: zbierającej tulipany u podnóża wysokich gór Mynżyłky9.

Autor jest członkiem Związku Dziennikarzy Kazachstanu oraz członkiem Światowego Związku Pisarzy

Artykuł ukazał się 31 maja, który jest w Kazachstanie Dniem Pamięci o Ofiarach Represji Politycznych. Tłumaczenie Janusz Kobryń.

Przypisy
1 Osada w rejonie suzackim, w obwodzie południowokazachstańskim (od 2018 roku obwód turkiestański). Przyp. tłum.
2 Agaj, aga – wujek, a także forma grzecznościowa wobec starszego mężczyzny. Przyp. tłum.
3 Kurał Rustemow, ur. 1921, radziecki pilot wojskowy. Zginął nocą 16/17 października 1944 r. w rejonie Zwolenia na Słowacji w trakcie dostaw uzbrojenia dla słowackiego powstania. Przyp. tłum.
4 Możliwy jest także inny powód – żonaty z Polką, córką wojskowego, Biejsienbi uznany został za „element niepewny”. Przyp. tłum.
5 Kurt – suszony na słońcu solony biały ser w formie małych kulek lub kostek. Przyp. tłum.
6 Repatriacja z rejonu suzackiego i turkiestańskiego odbywała się w kwietniu i maju 1946 r. Przyp. tłum.
7 Szołakkorgan (w relacjach zesłańców spotyka się starą nazwę Czułakkurgan lub Czułak-Kurgan) – siedziba władz rejonu suzackiego. Przyp. tłum.
8 Bałdsu – w relacjach zesłańców spotyka się też nazwę Bał-Osu-Zu. Przyp. tłum.
9 Mynżyłky – dosł. „tysiąc koni”, grzbiet (a także szczyt 2176 m n.p.m.) w górach Karatau. Nazwa pochodzi od rozciągających się za nim terenów, zdolnych wykarmić tysiąc koni.

Wydanie:

Kategorie: Od czytelników

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy