43/2013
Dyzma i „Przekrój”
Wiadomo, że tygodniki nie mają lekko, ale trzeba mieć ogromnego pecha, by trafić na takiego wydawcę jak Grzegorz Hajdarowicz. Wydawany od 1945 r. „Przekrój” przechodził dramatyczne koleje losu, ale dopiero Hajdarowicz zgasił w redakcji światło. Jak dotąd związki Hajdarowicza
Książę Jeremi Sebastian, wnuk Kulczyka
Czytających ten tekst uprasza się o zachowanie powagi. To nie jest żart primaaprilisowy. Ten ślub rzeczywiście się odbył w krakowskim kościele Kamedułów. Ślub jak ślub. Aleksander Lubomirski ożenił się z Julią Pleines. Nie byłoby o czym pisać,
Wygrany, choć skazany
Fortuna sprzyja Urbanowi. Przegrał co prawda w pierwszej instancji proces z Tuskiem, ale to cena, którą warto zapłacić. Od 29 marca, kiedy ukazał się primaaprilisowy żart, czyli fałszywe stenogramy z trybun Stadionu Narodowego, o tygodniku „Nie” i samym Urbanie
Przyszłość to elektryczność
Transport publiczny naprawdę może być lepszy Korespondencja z Brestu Czego oczekujemy od transportu publicznego? Że będzie coraz lepszy, punktualny, tani, wygodny, czysty i ekologiczny. Marzenia? Owszem, ale niektórym miastom to się udało, inne są w trakcie
Człowiek człowiekowi dawcą
Marsz Nadziei i Życia Fundacji Urszuli Smok „Podaruj Życie” „Piszę do was ten list, abyście zrozumieli mój świat. Pragnę was w nim spytać, dlaczego diagnoza: rak jest dla was równoznaczna ze śmiercią. Dlaczego po usłyszeniu tej wiadomości
Reprezentacja straconych szans
Już po balu, a kto czekał na cud, nie doczekał się go. Finały mundialu 2014 w Brazylii piłkarze kadry narodowej obejrzą na ekranach telewizorów. Zgodnie z logiką wydarzeń i zapisem w kontrakcie pracę z kadrą narodową zakończył selekcjoner Waldemar Fornalik. Całkiem niedawno stwierdził, że „ta drużyna ma przyszłość”. Nie dopowiedział, że bez niego. Fornalik to bardzo dobry fachowiec, ale niefartowny. A bez fartu, nie tylko w piłce, ani rusz… Zebrać towarzystwo, przekonać do jednego celu i zmobilizować do prawdziwej walki do upadłego – to zadanie najwyraźniej przerosło Waldemara Fornalika. Szefostwu PZPN zabrakło wyobraźni i odwagi, by trenerowi Fornalikowi podziękować za pracę tuż po marcowym meczu z San Marino.
Opowieści niebiblijne
Do pracy nad pierwszą książką – „Gdy słońce było bogiem” – zmusił Zenona Kosidowskiego brak środków do życia i perspektyw w stalinowskiej Polsce. Dobiegający sześćdziesiątki pisarz, o którym zapomniano, że był radiowcem i poetą, zdobywa wielką sławę. Jego książki – „Królestwo złotych łez”, „Opowieści biblijne”, „Rumaki Lizypa” – podbijają rynek księgarski Polski i wszystkich państw socjalistycznych. Uwielbiają go w Związku Radzieckim, tłumaczą nie tylko na rosyjski, ale i języki republik narodowych. Kosidowskiego przestaje nękać brak pieniędzy. Gdy w 1979 r. papieżem zostaje Karol Wojtyła, książki Kosidowskiego są na cenzurowanym. W tygodniku „Niedziela” pojawia się tekst „Groźny Kosidowski”. Po 1989 r. kwestionowanie biblijnych zapisów, podważanie historyczności postaci Jezusa było na indeksie. Książki Kosidowskiego skazane są na zapomnienie, podobnie jak ich autor.
W muzeach powinny być oryginały
– Odkrywanie zamalowywania obrazu nie jest odzieraniem artysty z jego tajemnicy. Badamy przecież efekty jego pracy, którymi się chwalił. Na przykład „Autoportret” Siemiradzkiego został namalowany na dwóch innych, wcześniejszych kompozycjach. Na fragmencie „Pejzażu z kamiennymi schodami” i „Portrecie kobiety” – mówi Janusz Czop z Muzeum Narodowego w Krakowie. I dodaje: – Taka wiedza jest potrzebna do dokumentowania, opracowywania naukowego i wydawania ekspertyz. Nasze badania są bezinwazyjne. Nie musimy pobierać żadnych próbek, właściwie nie musimy dotykać obrazu. Są dzieła, takie jak „Dama z łasiczką”, które nie powinny podróżować, bo mimo najdoskonalszych metod zabezpieczania istnieje słaby punkt w tym całym wydarzeniu – człowiek.
Wychowani na Chmielewskiej
Gdyby Joanna Chmielewska bohaterem swoich książek uczyniła mężczyznę, nie odniosłaby wielkiego sukcesu. Ot, zaistniałby kolejny facet. Dosyć przeciętny: z domem związany luźno, lubiący czasem wypić, oko zaczepić na płci przeciwnej, ze skłonnościami do hazardu. No, może ponadprzeciętnie roztargniony. Czym tu się ekscytować? Ale kiedy pisarka takimi cechami obdarzyła kobietę – to zupełnie co innego! Joanna Chmielewska – kobieta wykształcona, inteligentna, atrakcyjna i jakaś taka inna – wolna. W nosie ma rolę matki karmicielki. Zna kilka języków, prowadzi samochód, a przy okazji potrafi np. tworzyć wzory do flokowania tkanin czy szydełkować – wszystko to pomaga jej wychodzić z kryminalnych tarapatów. Do tego jeszcze jest zaradna: z zagranicy przywozi muszlę klozetową dobraną kolorem do wnętrza jej polskiej łazienki.
Miecz przed trybunałem
Ponad dwa lata po obaleniu Muammara Kaddafiego Libia wciąż przypomina beczkę prochu, która może w każdej chwili wybuchnąć i rozpaść się na drobniejsze kawałki. Podział na Trypolitanię, Fazzan oraz Cyrenajkę, która niedawno jednostronnie ogłosiła częściową autonomię (na co nie godzi się Trypolis), to tylko jeden z wielu czynników destabilizujących. Libijskie państwo jest słabe, a lokalne milicje tudzież rozmaite odnogi Al-Kaidy – luźno powiązane z tą organizacją – wydają się coraz mocniejsze. Niektórzy analitycy twierdzą, że Libia, podobnie jak Jemen, już stała się arabskim przyczółkiem Al-Kaidy.