Izebel – przeklęta królowa

Izebel – przeklęta królowa

Wielka pieczęć zdradza tajemnice pogańskiej władczyni Izraela

Spośród biblijnych kobiet Izebel to prawdziwy demon. Rozpustnica, czcicielka fałszywych bóstw, splamiona krwią proroków. Za swe niezliczone grzechy pogańska królowa Izraela zginęła marnie – wyrzucona z okna, stratowana, pożarta przez psy.
Autorzy starotestamentowych Ksiąg Królewskich nie posiadali się z radości z powodu tak żałosnego końca.
Imię Izebel stało się symbolem nienawiści i grzechu. Okrutna i dumna władczyni występuje jako ikona zła w Apokalipsie świętego Jana i w piosenkach rockowych. Ostatnio jednak pojawiają się próby rehabilitacji Izebel, Fenicjanki, córki monarchy Tyru Ittobaala, małżonki Achaba, króla Izraela (według tradycji panował w latach 870-842 p.n.e.). Niektórzy, trochę w duchu poprawności politycznej, widzą w niej nawet obrończynię tolerancji przeciwko religijnemu fundamentalizmowi.
Najnowsze badania wykazały, że Izebel jako królewska małżonka miała znacznie większą władzę, niż sądzono do tej pory. Marjo Korpel, holenderska specjalistka od Starego Testamentu, poddała analizie kamienną pieczęć odkrytą w 1964 r. „Z 90-procentową pewnością” doszła do wniosku, że pieczęć, przechowywana obecnie w Muzeum Izraelskim w Jerozolimie, należała do królowej Izebel. Hipotezę tę wysunął już izraelski archeolog Nahman Avigad, który kupił pieczęć na rynku antykwarycznym. „Czy ten sygnet należał do fenickiej żony Achaba”, zapytał w 1964 r. Avigad w artykule naukowym. Nie mógł jednak wysunąć ostatecznych konkluzji, także dlatego, iż nie wiedział, gdzie pieczęć została znaleziona. Widniejące na kamiennym artefakcie

litery yzbl

wyglądały jak imię królowej, jednak można je było odczytać także w inny sposób. Ponownie pieczęć przebadała Marjo Korpel, którą poproszono o napisanie artykułu na temat wpływowych kobiet w starożytnym Izraelu. Dr Korpel spostrzegła, że górna krawędź pieczęci jest odłamana – zapewne na niej znajdowały się dwie litery brakujące do pełnego imienia władczyni. Hipoteza, że pieczęć należała do jakiejś innej Izebel, jest mało prawdopodobna. Imię to występuje niezwykle rzadko – jak się zdaje znaczy ono „Gdzie jest Książę?” – przy czym książę to Baal, jeden z bogów Fenicji (Baal znaczy tyle co pan – Fenicja miała wielu bogów o tym tytule – np. Baal Szamin, Baal Hadad). W Izraelu czczącym swego jedynego Boga – Jahwe, niewiasty nie mogły nosić tak „pogańskiego” imienia. Ponadto pieczęć jest dwa razy większa niż używane przez zwykłych śmiertelników, a pokrywają ją wyjątkowo starannie wykonane symbole. Lotos świadczy, że pieczęć należała do kobiety, słoneczny dysk ze skrzydłami oznacza godność królewską. Sokół, atrybut egipskiego boga Horusa oraz dwie kobry to symbole władzy monarszej, przejęte z kraju faraonów. W I Księdze Królewskiej czytamy, jak Izebel przyprawiła o śmierć Nabota z Jizreel, który nie chciał sprzedać Achabowi swojej winnicy, sąsiadującej z pałacem królewskim. Oto niegodziwa władczyni opieczętowała pieczęcią Achaba listy do starszyzny, w których poleciła, aby Nabot został fałszywie oskarżony i ukamienowany. Nie wiadomo, ile prawdy jest w tej historii, z pewnością jednak Izebel nie musiała fałszować listów – miała bowiem swoją pieczęć i mogła wydawać rozkazy we własnym imieniu.
Księgi Królewskie nie są dobrym źródłem. Ich twórcy, zwani dziejopisami deuteronomicznymi, nie pisali historii, lecz religijny traktat. Wywodzili się z kręgów ideologicznych spadkobierców Eliasza i Elizeusza, proroków, którzy byli bezpardonowymi krzewicielami monoteizmu. Żywili też zapiekłą nienawiść do dynastii Omriego (z której wywodził się Achab) i ostatecznie doprowadzili do jej doszczętnego wytępienia. Przesłanie Ksiąg Królewskich jest jasne – każdy monarcha, który nie czci samego tylko Jahwe, mściwego, wojowniczego Boga Izraela, zasługuje na same nieszczęścia.
Z trudem tylko udaje się rozplątać tę gęstą pajęczynę jahwistycznych legend. Wydaje się, że wydarzenia można odtworzyć w sposób następujący. Po śmierci roztropnego Salomona ok. 930 r. p.n.e. jego państwo rozpadło się na północne królestwo Izraela oraz południowe – Judy. Były to kraje malutkie, ubogie, militarnie beznadziejne słabe, zdane na łaskę potężnych sąsiadów. Król Izraela Omri (882-871 p.n.e.) zdawał sobie sprawę, że przetrwa tylko wtedy, jeśli zjednoczy pod swoim berłem mieszkańców kraju – politeistycznych Kananejczyków oraz oddających cześć Jahwe Izraelitów. Zbudował więc dwie stolicę – Jizreel, w której występował jako władca Izraelitów, oraz Samarię. Z tego ostatniego miasta rządził jako monarcha Izraelitów. Za panowania Omrriego oraz jego syna Achaba w Samarii prawdopodobnie nie oddawano czci Jahwe. Nic dziwnego, że I Księga Królewska piętnuje Omriego, który jakoby „postępował gorzej od wszystkich swoich poprzedników”. Omri i Achab byli energicznymi monarchami, zwycięskimi na polu bitwy, a jednak Biblia odsądza ich od czci i wiary.
Omri pragnął znaleźć sojuszników przeciw agresywnym Aramejczykom z Syrii oraz zwrócić swój kraj ku morzu.
Zawarł więc przymierze z Tyrem, najświetniejszym z miast-państw Fenicji, i sprowadził tyryjską księżniczkę Izebel jako małżonkę dla swego syna. Córka Ittobaala przybyła do pustynnego, jahwistycznego, zaściankowego Izraela z geograficznie bliskiego, ale całkowicie odmiennego świata. Tyr był zamożnym, kolorowym, kosmopolitycznym portem. Odważni tyryjscy żeglarze docierali aż do brzegów bogatej w srebro Hiszpanii. Fenicjanie

czcili liczne bóstwa,

związane z siłami natury i w Tyrze nikogo nie zmuszano, aby właśnie temu, a nie innemu bogu, składał ofiary.
Możemy wierzyć Biblii, że Izebel krzewiła politeistyczną religię w nowej ojczyźnie. Było to zresztą zgodne z polityką Achaba, który pragnął pozyskać także kananejskich poddanych. Informacja, że Izebel utrzymywała 450 kapłanów Baala oraz 400 kapłanów Aszery (bogini miłości Asztarte) nie zasługuje jednak na zaufanie. Dwór Achaba nie był bogaty, od obu tych liczb należy zapewne odjąć po jednym zerze. Świadectwo I Księgi Królewskiej, iż królowa nakazała zgładzić licznych wyznawców Jahwe, także nie brzmi wiarygodnie. Achab nie odstąpił od kultu jedynego Boga, a swoim synom nadał jahwistyczne imiona. Ponadto miał ambicje, aby zostać królem-kapłanem Jahwe, co nie spodobało się prorokom.
Przeciwko królowi i jego małżonce wystąpił nieugięty prorok Eliasz. Do tej pory prorocy, obwieszczający wolę Boga, byli oddanymi współpracownikami monarchy. Eliasz jednak zerwał z tą tradycją i wypowiedział Achabowi otwartą wojnę. Nie zgadzał się na żadne kompromisy, wzywał Izraelitów do dokonania jednoznacznego wyboru – „Jeżeli Jahwe jest prawdziwym Bogiem, to Jemu służcie, a jeżeli Baal, to służcie jemu”.
Tak zatruwał życie królowi, że ten nazwał Eliasza „dręczycielem Izraela”. Prorok doprowadził do konfrontacji jahwistów z politeistami, w której zwyciężył, jak zaświadcza I Księga Królewska, dzięki interwencji boskiej. Pewne jest, że Eliasz kazał wytracić kapłanów Baala nad potokiem Kiszon. Rozgniewana Izebel zagroziła mu śmiercią, lecz prorok zdołał się ukryć. Zanim Eliasz odszedł z tego świata, zlecił swemu uczniowi Elizeuszowi unicestwienie dynastii Omriego. Achab wraz z sojusznikami odparł najazd asyryjski, ale poległ w walce przeciwko Aramejczykom. Elizeusz podjudził do przewrotu wodza imieniem Jehu i namaścił go z woli Jahwe na władcę Izraela. Jehu bez skrupułów przystąpił do dzieła – zabił króla Jorama, syna Achaba (i Izebel?), a przy okazji i bez żadnej przyczyny, także Ochozjasza, króla Judy. Potem podążył do Jizreel. W pałacu Izebel dumnie

czekała na śmierć.

„Poczerniła sobie powieki, ustroiła głowę i patrzała z góry przez okno. Kiedy Jehu wchodził przez bramę, zawołała: Czy dobrze ci się powodzi, Zimri, zabójco swego pana?” (Zimri, dowódca oddziały rydwanów, zgładził izraelskiego króla imieniem El). Jehu rozkazał eunuchom wyrzucić królową przez okno. „I wyrzucili ją, a krew jej obryzgała mur i konie, które ją roztratowały”. Kiedy zwycięski uzurpator ucztował, zwłoki pogańskiej królowej pożarły psy. Po królewskiej córce zostały tylko nogi, dłonie i czaszka, tak że spełniła się przepowiednia Eliasza: „Na polu Jizreel psy będą żarły ciało Izebeli. A trup Izebeli będzie jak gnój na polu…, tak że nie będzie można powiedzieć: To jest Izebel”.
Potem Jehu dokonał ku chwale Jahwe przerażającej masakry – rozkazał wyrżnąć 70 synów Achaba oraz innych członków królewskiego rodu. Głowy chłopców i młodzieńców przyniesiono uzurpatorowi w koszach. Na śmierć posłano także kapłanów i dygnitarzy Achaba oraz wszystkich wyznawców Baala, których Jehu podstępnie zwabił do świątyni. W zalanym krwią sanktuarium fenickiego boga nowy król polecił urządzić kloakę. Monoteizm zatriumfował na stosach dymiących zwłok.

Triumf religijnych fanatyków
Amerykańska autorka, Lesley Hazleton, wcześniej dziennikarka tygodnika „Time”, opublikowała ostatnio biografię „Jezebel: The Untold Story of the Bible’s Harlot Queen” („Izebel – Nieopowiedziana historia przeklętej biblijnej królowej”). Książka napisana jest także z feministycznej perspektywy. Hazleton twierdzi, że Izebel była ofiarą, a jej los powinien być ważną lekcją dla nas, żyjących w czasach tortur i wojen prowadzonych w imię Boga i wolności. Zdaniem autorki, królowa prowadziła politykę kosmopolityzmu i odprężenia przeciwko abolutyzmowi i konfrontacji Eliasza. Katastrofa Izebel była klęską pragmatyzmu w walce z ideologią. Zwycięstwo Eliasza oznaczało narodziny współczesnego fundamentalizmu religijnego. Historia fenickiej królowej Izraela uczy nas „o niebezpieczeństwach płynących z zaślepionego fanatyzmu i o straszliwej hipokryzji tych, którzy zabijają w imię Boga”.

 

Wydanie: 2007, 47/2007

Kategorie: Nauka

Komentarze

  1. Lidia
    Lidia 11 maja, 2017, 12:26

    No I znowu ludzie probuja zbudowac swiat bez Boga tego jedynego…a wine za kare obwiniaja Boga.Biblia uczy kara za grzech jest smierc..

    Odpowiedz na ten komentarz
  2. Jerzy
    Jerzy 18 czerwca, 2018, 10:09

    Zastanawiam się dlaczego tak bardzo „mędrcy tego świata” starają się odrzucić istnienie Boga. Wymyślane są jakieś karkołomne bzdety o samoistnym tworzeniu się wszystkiego z pyłu i kurzu, ale już dalej: „skąd się wziął kurz?” owi „mędrcy” milczą. Komu może tak bardzo zależeć na wyrugowaniu Boga? Wszak Jego Istnienie nawet, (naprawdę wielcy) fizycy przywołują jako najlepsze wyjaśnienienie zagadek Świata. Sądzę, że to szatan zawładnął umysłami tych „medrców”, bo to w jego interesie jest odciąganie ludzi od Boga.

    Odpowiedz na ten komentarz
  3. Robert
    Robert 20 czerwca, 2018, 02:07

    Zgadzam się z Lidią i Jerzym. Świat antyczny był okrutny dla nas ale wtedy był normalny. Omri I Achab próbowali tworzyć sojusze oparte na kompromisach moralnych zupełnie jak my dzisiaj . Platforma I PSL to Omri I Achab godzili się i dalej tak uważają że dobrze robili jak komisarze unijni likwidowali polski przemysł i wpychali nam Muslimów i zboczeńcow. Taka polityka spotkała się ze sprzeciwem, złodzieje idą do więzienia patrz polityk platformy którego nazwiska nie podam.

    Odpowiedz na ten komentarz
  4. M
    M 31 maja, 2020, 23:18

    Pisząc o dzialaniach Achaba i Izabel używane są sformułowania mające sugerować, że może to nie być prawdą czyli, że to i to jest „niepewne”, za to kiedy mowa o czynach Eliasza czy Jehu już tych wątpliwości nie ma. Ciekawe.

    Odpowiedz na ten komentarz
  5. aqdollojain
    aqdollojain 13 listopada, 2020, 18:43

    Bardzo ciekawy tekst, który rzuca trochę światła na legendy i mity starego testamentu oraz wywodzący się z tamtego czasu religijny fundamentalizm oraz brutalny patriarchat. Już czas zweryfikować te bzdety na temat „złych ladacznic” i „sprawiedliwych mężów”, bo ci ostatni mordowali, niszczyli, gwałcili i łupili bez opamiętania w imię „dobrego boga”, który im to wszystko sankcjonował i błogosławił.

    Odpowiedz na ten komentarz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy