Jabłoński 100 metrów pod poziomem morza

Jabłoński 100 metrów pod poziomem morza

W wiceministrowie bardziej niż przypisanymi im dziedzinami interesują się swoimi mocodawcami, za sprawą których dostali robotę. Przedstawicielem KPRM i Ordo Iuris jest Paweł Jabłoński, Szymon Szynkowski vel Sęk to Solidarna Polska, a Marcin Przydacz – Kancelaria Prezydenta. Co ciekawe, ten ostatni, w związku z zamiarem wyjazdu do Kanady na stanowisko ambasadora, jest wspierany przez kancelarię premiera, bo prezydent ma swojego kandydata, Witolda Dzielskiego.

Stosunki dwustronne z państwami Europy podlegają vel Sękowi. Ostatnio skompromitował się w wywiadzie telewizyjnym. Nie potrafił odpowiedzieć na pytanie, od kiedy Polska nie ma ambasadora w Czechach. Wydusił z siebie po dłuższej chwili, że od ponad roku. Informujemy pana ministra, że prezydent odwołał poprzednią ambasador Barbarę Ćwioro 20 kwietnia ub.r. Aczkolwiek pani Ćwioro mogła czuć się odwołana, ze względu na informacje prasowe o możliwym mobbingu w ambasadzie w Pradze, już kilka miesięcy wcześniej.

A jej następca? W MSZ kolportowana jest informacja, że Czesi nie chcą mu dać agrément, w rewanżu za to, że Polska zwlekała z agrément dla ambasadora Czech w Warszawie. Ha! Nasze wiewiórki w pałacu Czerninów, siedzibie MSZ Czech, twierdzą, że agrément dla Mirosława Jasińskiego zostało udzielone już w lipcu. Skąd więc ten przestój? Jest mocna teoria, że to dlatego, iż kandydat nie ma poparcia prezesa Polski. Jasiński, jako wojewoda wrocławski w 1992 r., miał publicznie mu się sprzeciwić na oficjalnym spotkaniu działaczy PC.

A teraz Turów… Już wiadomo, że za porażkę w tej sprawie politycznie ma zapłacić minister klimatu Michał Kurtyka. A MSZ? Naszym zdaniem winni są też wiceministrowie spraw zagranicznych: odpowiedzialny za współpracę gospodarczą Paweł Jabłoński i vel Sęk jako odpowiedzialny za stosunki polityczne z Czechami.

Przypomnijmy: od dwóch lat władze województwa libereckiego chciały problem rozwiązać polubownie, na szczeblu lokalnym. Bez efektu. W lutym br. ówczesny minister spraw zagranicznych Czech Tomáš Petčícek składał wizytę w Warszawie. Czesi chcieli o problemie rozmawiać, nasze MSZ – nie. W maju, podczas spotkania V4 w Warszawie, nowy minister spraw zagranicznych Czech Jakub Kulhánek spotkał się z ministrem Rauem. Strona polska również zignorowała prośby o dyskusję na temat Turowa. Dalej sprawa jest znana: zabezpieczenie powództwa, kary dzienne i oczekiwanie na rozprawę. Problemy – zapylenie, hałas, brak wody, osiadanie gruntów – uciążliwe i w Polsce, i w Czechach, i w Niemczech, można było rozwiązać dwustronnie kilka czy kilkanaście miesięcy temu. Gdybyśmy w lutym zaproponowali Czechom ok. 30 mln euro, sprawa pewnie byłaby już załatwiona. W maju nie wystarczyło 45 mln.

Obecnie, jak informują pracownicy Ministerstwa Klimatu, kością niezgody jest koncesja na wydobycie węgla do 2044 r. wydana z końcem kwietnia przez Kurtykę, pod naciskiem lobby węglowego. Czesi domagają się zaprzestania wydobycia znacznie wcześniej. Maksymalnie wkurzyły ich plany pogłębienia kopalni odkrywkowej o 400 m – 100 m pod poziomem morza. Czyli na poziomie Jabłońskiego, vel Sęka i Mateusza Morawieckiego, który rozmawia z premierem Czech za pośrednictwem mediów.

Ech… Mamy dla premiera Morawieckiego złą wiadomość. Według wszystkich ośrodków badawczych za kilka dni partia premiera Czech wygra wybory, a obrażany przez niego Andrej Babiš nadal będzie premierem.

Wydanie: 2021, 41/2021

Kategorie: Aktualne, Kronika Dobrej Zmiany

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy