Roszczeniowi górnicy ogłupiani przez cynicznych związkowców nie potrafią docenić łaskawości rządu, który zamiast ich wyrzucić na bezrobocie jak wcześniej tysiące innych, proponuje im wysokie odprawy. Z nieznanych rządowi powodów górnicy, zamiast wziąć te pieniądze, wolą pracować. I desperackimi strajkami próbują obronić swoje miejsca pracy, czyli kopalnie. Ich zachowanie jest tak odległe od standardów obowiązujących w świecie polityki i wśród ludzi mających synekury urzędnicze z nadania politycznego, że jeden z rządowych negocjatorów uznał zachowanie górników za pajacowanie. Bo jak to? Nie wziąć takiej kasy? Przecież on i jemu podobni z nomenklatury partyjnej wzięliby te odprawy w trymiga. W końcu partie żywicielki, czyli PO i PSL, mają jeszcze wiele stanowisk do obsadzenia. A nawet coraz więcej. Bo im bliżej wyborów, tym hamulców mniej. Po 25 latach nowej Polski jedno z pewnością można powiedzieć: wszystko może się zmienić, ale nie nomenklaturowy system dzielenia przez partie łupów wyborczych.
Od siedmiu lat rządzą Polską partie, które w tej jednej dziedzinie reprezentują poziom wręcz mistrzowski. Niestety, dotyczy to tylko skali łupienia państwa i załatwiania interesów własnych środowisk. Na przykładzie Kompanii Węglowej widać to jak w soczewce. Na karuzeli stanowisk wymieniały się tam ekipy Platformy, którą na Śląsku od lat rządzi Tomasz Tomczykiewicz, jedna z najbardziej kuriozalnych postaci w polskiej polityce, z ekipami PSL. Nieudolność, skrajna niekompetencja, za to niebotyczne zarobki. Tak przez wiele lat wyglądała polityka rządu wobec górnictwa. Piszę rządu, bo wszyscy ci hurtowi nominaci trafili na Śląsk z polecenia kolejnych wicepremierów gospodarki, ministrów i wiceministrów skarbu, dyrektorów generalnych i dyrektorów departamentów. A wszyscy mieli duże potrzeby kadrowe. Czytaj: zatrudnieniowe. Jechali więc ludzie do pracy, na której kompletnie się nie znali, i zarządzali, jak umieli. Czyli marnie, ale drogo.
Czy w jakimś innym kraju premier lub wicepremier obroniłby swoją posadę, gdyby doprowadził do takiej sytuacji, jaką teraz mamy w Kompanii Węglowej?
Jakiej trzeba bezczelności, by powiedzieć, że górnicy mogą protestować, bo nie biorą odpowiedzialności za państwo. Faktycznie, rząd PO-PSL w wielu sprawach dowiódł tej odpowiedzialności. Widać to. A nawet czuć zapach tych sukcesów.
Jeden z liderów węgierskich wyleciał z polityki, bo wyciekło nagranie, w którym powiedział, że on i jego partia kłamali na okrągło, kłamali w dzień i kłamali w nocy. U nas nic nie musi wyciekać z tajnych nagrań. My te kłamstwa słyszymy na okrągło w rządowych mediach. Z trybuny sejmowej. Na spotkaniach z górnikami, lekarzami, rolnikami, kolejarzami, nauczycielami. Czy trzeba wymieniać dalej? Biedny jest kraj zarządzany przez takich liderów. A najbiedniejsze jest społeczeństwo, które ich wybrało, bo uwierzyło w piękne obiecanki.
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy