Jak komisje śledcze wpływają na sposób uprawiania polityki?

Jak komisje śledcze wpływają na sposób uprawiania polityki?

Prof. Krzysztof Pałecki, socjolog prawa, UJ
Mimo wyraźnych niedoskonałości wpływ ten jest poważny i raczej pozytywny. Komisje wpłynęły na upublicznienie polityki. Obywatele obserwują, że jest ona bardziej przejrzysta, a nie rozgrywana w zaciszu gabinetów, nierzadko z naruszeniem prawa. Rola komisji w kształtowaniu życia politycznego byłaby jeszcze bardziej pozytywna, gdyby jej skład dobierano nie na zasadzie reprezentacji wszystkich partii politycznych, lecz właściwości i kompetencji jej członków. Nie powinien to być minisejmik, ale raczej apolityczny sędzia śledczy, obiektywny, dostarczający dowodów i rzetelnej prawdy materialnej. Zasada, że każda partia musi mieć swego człowieka, sprawiła, że dostali się tutaj ludzie przypadkowi, którzy nie za bardzo rozumieją, o co w sprawie chodzi. Wykorzystują natomiast komisję do własnych celów politycznych i do rozgrywek. Mimo ułomności komisji wielu politykom trudno byłoby już teraz uprawiać politykę „cichych miejsc i niejasnych powiązań”.

Prof. Roman Bäcker, ideologia polityczna, UMK
Parlamentarne komisje śledcze wszędzie na świecie są jednymi z najpoważniejszych narzędzi uzyskiwania przewagi przez władzę ustawodawczą nad wykonawczą, a często i sądowniczą. Wszędzie też są widowiskowymi spektaklami, w których zmusza się polityków do ujawniania gabinetowych bądź zakulisowych poczynań. Tym samym zwiększa się szybkość eliminowania z ważnych stanowisk publicznych tych polityków, którzy w oczywisty sposób naruszają akceptowane społecznie normy. Oznacza to, że w gwałtowny sposób zarówno urzędnicy, jak i politycy są zmuszeni do przestrzegania reguł państwa prawa. Jawność wszystkich poczynań politycznych lub sama możliwość ich ujawnienia jest niesłychanie silną motywacją do przestrzegania i prawa, i społecznie akceptowanych norm. Ubocznym rezultatem funkcjonowania komisji śledczych jest kształtowanie wśród polityków umiejętności poszukiwania i weryfikowania faktów. Tym samym wyborcy otrzymali dodatkowe i cenne kryterium oceny kandydatów na parlamentarzystów.

Prof. Teodor Filipiak, historia doktryn prawnych
Komisje śledcze wpływają pozytywnie i negatywnie, choć więcej jest wpływów negatywnych, bo nie docierają do obiektywnej prawdy, tylko rozgrywają interesy polityczne. Główną wadą tej ostatniej, orlenowskiej jest upolitycznienie prawa. Wybitny prawnik przeszłości, Hans Kelsen, w „Czystej teorii prawa” przestrzegał w czasach Hitlera przed uczynieniem z narzędzi prawnych instrumentów politycznych. Jeśli nasze komisje nie zdadzą sobie sprawy, że prawo to nie ideologia, stracą zaufanie, co w istocie już się stało. Formułowanie pytań, aby świadkowie odpowiadali tak, jak sobie życzą pytający, jest zaprzeczeniem kultury prawnej i osobistej. W PRL po roku 1956 udało się wywalczyć, aby prokuratorzy przestali w ten sposób prowadzić przesłuchania. Teraz jednak ten zwyczaj powraca.

Janina Paradowska, publicystka „Polityki”
Nasze komisje gaszą klasyczne uprawianie polityki i stają się jedynym narzędziem kreowania polityki. Partie czują się zwolnione z przedstawiania programów i dyskutowania o innych sprawach, bo większość załatwia komisja, która np. wykasuje SLD i wypromuje ich polityków. Jan Maria Rokita dzięki temu wyszedł z cienia. Po niepowodzeniu w wyborach na prezydenta Krakowa zrobił indywidualną karierę, wykorzystał swe umiejętności do maksimum. Nikt następny jednak tego nie powtórzył, choć wielu ma jeszcze nadzieje, że u nich ten mechanizm też zaskoczy. Co dziś wiemy np. o programie LPR? Niewiele, za to poseł Giertych w milionie egzemplarzy z pomocą Młodzieży Wszechpolskiej wypromował swój raport z komisji, co służy już kampanii wyborczej. Chce się od tego odbijać i na tym budować. Komisje zubożyły dyskurs polityczny w Polsce, stworzyły natomiast narzędzie rozprawy z przeciwnikami politycznymi.

Prof. Mirosław Karwat, politolog
Widać gołym okiem, że wbrew nadziejom, iż wytropią to, co jest tuszowane, są one jak prokuratura i więzienie razem i mają schemat inkwizytorski. Błąd tkwi w konstrukcji ustawy, bo komisja działa na zasadzie wirówki, gdzie wszystko ze wszystkim się wiąże. Nie wyjaśnia się jednej sprawy, ale niepotrzebnie poszerza jej zakres, z zeznań jednego świadka wyciąga się powód wezwania następnego itd. Najgorsza jest jednak mediatyzacja polityki, kiedy z poważnej sprawy robi się spektakl sądowy przebiegający w atmosferze obłudy i zakłamania. W komisji licytuje się subiektywne odczucia, targuje i głosuje prawdę, zależy więc ona od liczby szabel, a nie siły argumentów. „Sezon łowiecki”, np. polowania na SLD, decyduje o wyniku. Komisje ukazały wszystkie schorzenia polskiej polityki i kultury politycznej, ale zarazem stały się wzorem dla polityki. Zamienia się ona w pyskówkę, szukanie haka, wymachiwanie teczkami itd. Takie metody pojawiały się już wcześniej, ale były marginalne, bo partie szukając poparcia, starały się jednak dotrzeć do różnych środowisk. Teraz mamy tylko jeden teatr i wszyscy są zapatrzeni w okienko. Cały kalendarz polityczny podporządkowany jest obradom komisji. Nie realne konflikty, protesty, lobbing, ale co kto oświadczył przed komisją, jest ważne. Paranoja. Zabawa pępków świata.

Krzysztof Zagórski, dyrektor Centrum Badania Opinii Społecznej
Z naszych badań wynika, że Polacy nie bardzo wierzą, że Komisji Śledczej uda się odkryć prawdę o sprawach objętych postępowaniem. Moim zdaniem, wpływ komisji jest dwojaki. Jedni ludzie reagują obrzydzeniem na sposoby działania tego gremium i na całe życie polityczne. Drudzy natomiast są bardzo zadowoleni z istnienia komisji, bo na jaw wychodzą rzeczy, które dotąd ukryte były pod aksamitną kurtyną.

Prof. Ryszard Czarny, teoria państwa, Akademia Świętokrzyska
Komisje śledcze mają na to wpływ, ale np. w USA. Tam komisja kongresowa ma odpowiedni status i doświadczenie. Daje do zrozumienia społeczeństwu, że posiadane instrumenty i prerogatywy używane są do wyjaśniania spraw, a nie do walki politycznej. W komisjach kongresowych zasiadają fachowcy, którzy przynajmniej znają się na procedurach. U nas sytuacja nie jest aż tak dobra. Przydałyby się lepsze rozwiązania prawne dotyczące komisji, a nie powoływanie ich ad hoc w okresie przedwyborczym, by załatwiały konkretne interesy polityczne.

Notował Bronisław Tumiłowicz

 

Wydanie: 02/2005, 2005

Kategorie: Pytanie Tygodnia

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy