Jak Polak z Rosjaninem

Jak Polak z Rosjaninem

Wystawa „Warszawa-Moskwa/Moskwa-Warszawa 1900-2000”

Projekt karkołomny. Wydawało się, że idea, z którą dziesięć lat temu wyszedł Piotr Nowicki z Instytutu Adama Mickiewicza, w ówczesnym klimacie politycznym nie przejdzie. Pokazanie stu lat dialogu kulturalnego, który toczył się między Polską a Rosją od pełnej podległości na początku wieku poprzez niepodległość międzywojnia i okres „przyjaźni polsko-radzieckiej” po lata ostatnie, bez obciążeń politycznych wydawało się pomysłem nie do zrealizowania.
Wyszła zaś z tego wystawa niezwykła. Projekt „Warszawa-Moskwa/Moskwa-Warszawa” to najważniejszy punkt rozpoczętych właśnie obchodów Sezonu Rosyjskiego w Polsce. Zanim więc ekspozycja odjedzie do Państwowej Galerii Trietiakowskiej w Moskwie, trzeba znaleźć czas i do 30 stycznia w Zachęcie obejrzeć obrazy, instalacje, plakaty, fotografie i grafiki najwybitniejszych polskich i rosyjskich artystów: Malewicza (w tym „Czarny kwadrat”), Kandinskiego, Chagalla, Wrubla, Popowej, a ze strony polskiej choćby Ruszczyca, Witkacego, Nowosielskiego czy Dwurnika. To ułamek z 400 prac wypożyczonych z rosyjskich i polskich muzeów oraz kolekcji prywatnych. Co prawda, połączenie w jedno tak bogatego materiału z bezwzględną architekturą Zachęty nieco go zubaża. Układ wystawy koncentruje się na wybranych, ważących dla historii zagadnieniach. Każda sala to osobny temat, narracja prowadzona jest chronologicznie.
Ekspozycję otwiera sala prezentująca symbolizm przełomu stuleci, szkołę petersburską i sporo portretów (np. portret Majakowskiego namalowany przez Nowosielskiego). Zaskakuje zderzenie wizji wojny – w dziełach polskich artystów traumy narodu, u twórców rosyjskich bardziej batalistyki tworzonej ku pokrzepieniu serc. Dalej fasada socrealizmu lat 50. i dwutorowość myślenia/tworzenia w latach 60. i 70. Wystawę zamyka symboliczne zderzenie dzieł z początku i końca XX w. – „Święto wiosny” Katarzyny Kozyry w otoczeniu dokumentów dotyczących pierwszego wystawienia tego baletu w choreografii Wacława Niżyńskiego z 1913 r.
Wystawa nie pokazała wygranych ani przegranych. Jeśli prowokuje, to tylko żeby przypomnieć sobie, dlaczego nikt Rosji nie rozumie tak jak my. Zrealizowała swój cel, pokazując dialog, który przez sto lat toczył się między obydwoma krajami. Nie bez politycznych obciążeń. Ale z chwilą oddechu, by przestać patrzeć na Rosję przez pryzmat okupanta, Ałganowa i ropy.

 

 

Wydanie: 2004, 49/2004

Kategorie: Kultura

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy