Jak zamach w biurze PiS wpłynie na sytuację polityczną?

Jak zamach w biurze PiS wpłynie na sytuację polityczną?

Prof. Bernard Albin, politolog, historyk, Dolnośląska Szkoła Wyższa
Sądzę, że nie wpłynie, bo powstrzymanie się od agresywnych reakcji i zahamowanie eskalacji będzie krótkotrwałe. Chodzi tu o stosunki między dwiema rywalizującymi partiami, gdzie każdy sposób walki jest dopuszczalny. Napięcie będzie niestety się pogłębiać i można zadać pytanie, czy dojdzie do podobnych zamachów, czy pojawi się terroryzm. Niestety osobowości pewnych polityków ciążą na całej sytuacji, a łączy się to z naszą narodową swarliwością i kłótliwością znaną z sejmików szlacheckich. Jedynym skutkiem jest może spadek zainteresowania polityką i spadek frekwencji wyborczej. Ludzie mają już dosyć tej walki, zajmowania się wewnętrznymi sprawami partii, a nie sprawami istotnymi dla Polski.

Dr Jarosław Flis, public relations, UJ
Chciałbym być dobrej myśli, ale na razie wszyscy uczestnicy sporu uderzają się tylko w cudze, a nie w swoje piersi, co prowadzi do bijatyki. Wątpię jednak, czy uda się taką metodą przyciągnąć wyborców wahających się przed wyborem tej czy innej opcji, bo wahający się są mniej emocjonalni od tych najwierniejszych i pewnych, których ta sytuacja jeszcze silniej zmobilizuje. Jeśli więc działania podgrzewające atmosferę nie przyniosą żadnych korzyści wyborczych, to będzie dotkliwa kara dla podgrzewających i nauczka, że nie warto tego robić. Sytuacja jest jednak nowa i nie wiemy, jak się rozwinie. Miejmy nadzieję, że taki zamach nigdy się nie powtórzy, ale jest to bardziej nadzieja obywatelska niż nadzieja naukowca. Bo wiem, że już się próbuje wykorzystywać napięcie, i nawet jeśli jedna ręka formalnie zostanie wyciągnięta do zgody, np. tak zareaguje przywódca, to za jego plecami pojawi się druga zaciśnięta w pięść.

Mikołaj Cześnik, politolog, badania wyborcze, PAN
Wszystko zależy, co się z tym zdarzeniem zrobi, jak np. zostanie wykorzystany pogrzeb ofiary zamachu, czy stanie się wielką manifestacją polityczną itd. Jeśli o sprawie już nie będzie się wiele mówiło, szum ucichnie. Ale jeśli to wydarzenie będzie podnoszone w debacie publicznej przez kolejne miesiące, bo ktoś uzna, że warto, wpływ może być większy. Odwykliśmy już trochę od mordów na tle politycznym, ale znów przekroczyliśmy pewną granicę, tworząc potencjalne, emocjonalne źródło konfliktu, które ma potężny ładunek. Elity i politycy dali się uwieść takiemu sposobowi uprawiania polityki i debatowania, który jest mało racjonalny i pragmatyczny, a bardzo emocjonalny. Wkroczyliśmy w to wszyscy, bez wyjątku zaczęliśmy eksploatować napięcie, choć jest to droga na łatwiznę i żeruje na bardzo silnych emocjach.

Dr Michał Paziewski, politolog, propaganda i techniki wyborcze, Uniwersytet Szczeciński
Chciałbym, aby to było memento, by poruszyło wszystkich, nie tylko tych z PiS czy z PO. Niestety jest też wielu dziennikarzy odwołujących się do emocji i na emocjach tworzących swoje materiały, programy, teksty, a to również ma ogromne znaczenie dla sytuacji w kraju. Jeśli ta tragedia nie da nam do myślenia, to czeka nas nieciekawa perspektywa. Nie chcę się dzielić własnymi obawami, ale pojawiły się już symptomy zapowiadające grę tym, co się stało.

Dr Stanisław Zyborowicz, politolog, UAM
Jeśli to jest szczególny przypadek osoby niepoczytalnej i politycznie rozchwianej, to nie wpłynie na sytuację polityczną, nie zaostrzy napięć politycznych. Chyba że będą naśladowcy, w co nie wierzę. Jednak trzeba pamiętać, że takie prognozy jak ta mogą mieć zarówno skutek samorealizacji, jak i samodestrukcji.

Dr Krzysztof Karolczak, politolog, terroryzm polityczny, UW
Jak wpłynie to na życie polityczne, można wywnioskować, obserwując echa tragedii z 10 kwietnia br. Teraz tylko uzyskujemy potwierdzenie, że tak jak Smoleńsk, tak i zamach w Łodzi wykorzystywany będzie co najmniej jeszcze przez kolejny rok, do wyborów parlamentarnych, jako swoisty danse macabre. Oby nie było kolejnych takich zdarzeń, co nie jest wykluczone, bo można sobie wyobrazić napaści, nie tylko słowne, na polityków, podpalanie samochodów i inne akty. W tych dwóch tragediach mieliśmy do czynienia z najsilniejszym wstrząsem, ze śmiercią, i mówiąc cynicznie, sprzyjało to PiS. PO zostało postawione pod ścianą, wikła się w jakieś tłumaczenia, SLD zaś wcale na tym nie zyska. Dobry wynik Grzegorza Napieralskiego w wyborach prezydenckich nie przekłada się na potencjał ugrupowania w wyborach parlamentarnych. Pozostaje więc klincz między PiS i PO. Mogę współczuć ofiarom wypadku w Smoleńsku, o którym też do niedawna się mówiło zamach, a nawet mord, mogę wyrażać żal z powodu zamachu w Łodzi, ale jako politolog dostrzegam, że socjotechnicznie jest to idealny punkt zaczepienia do prowadzenia własnej polityki PiS. Dialogu nie ma i nie będzie. Obie strony będą nadal atakować siebie nawzajem, zajmą się wytykaniem błędów i wypaczeń jak w latach PRL. Taki jest najczarniejszy scenariusz – nie będziemy się spierać o program gospodarczy ani społeczny, tylko grać tragicznymi kartami przetargowymi.

Wydanie: 2010, 43/2010

Kategorie: Pytanie Tygodnia

Komentarze

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy