Jak zostać stulatkiem

Jak zostać stulatkiem

Czy spreparowana „ciężkimi” atomami żywność przedłuży życie?

Nowa recepta na długowieczność jest prosta, choć niewątpliwie mocno zaskakująca. Wystarczy zajadać kotlety czy steki pełne „ciężkich” izotopów wodoru, azotu lub węgla, które powstrzymają niszczycielskie ataki wolnych rodników. W rezultacie śmierć będzie musiała poczekać dziesięć lat dłużej.
Tak przynajmniej twierdzi rosyjski naukowiec Michaił Szepinow, który prowadził swe eksperymenty w Instytucie Chemii Bioorganicznej w Moskwie. Potem przeniósł się do Wielkiej Brytanii i wykładał w Oksfordzie. Wreszcie zapewnił sobie prawa do licznych patentów i założył firmę Retrotope w nadziei, że dokonane odkrycia zapewnią mu bajeczne zyski. Zdaniem ekspertów, gdyby Szepinow rzeczywiście wynalazł żywność zapewniającą „efekt Matuzalema”, zostałby jednym z najbogatszych ludzi na świecie.
Od ponad 50 lat w nauce obowiązuje hipoteza o szkodliwości wolnych rodników tlenowych. Powstają one w mitochondriach, tych swoistych elektrowniach komórkowych produkujących energię z dostarczonych surowców. Podczas powyższego procesu uwalniają się jednak roje wolnych rodników tlenowych, które dziurawią struktury komórkowe, przyspieszając procesy starzenia, być może także powodując choroby nowotworowe, arteriosklerozę, chorobę Alzheimera. Zapewne z tej właśnie przyczyny jedynym sprawdzonym sposobem przedłużenia życia jest ścisły post. Przemiana materii w organizmie przebiega wtedy wolniej, komórki uruchamiają program „przetrwania w ciężkich czasach”, powstaje mniej siejących spustoszenie wolnych rodników. Ale

dieta musi być ścisła.

Przedłużenie życia można osiągnąć jedynie, urządzając co drugi dzień całkowitą głodówkę. Na takie poświęcenie gotowi są tylko nieliczni. Biochemik Szepinow doszedł do wniosku, że skoro nie można pozbyć się wolnych rodników tlenowych, należy wzmocnić organizm, aby lepiej się przed nimi bronił. Można to zrobić, konsolidując połączenia w molekułach protein, komórek tłuszczowych czy DNA za pomocą „ciężkich izotopów”. Izotopy to warianty jednego pierwiastka o tej samej liczbie neutronów w jądrze atomowym. Najbardziej rozpowszechniony wodór 1H ma jeden proton i nie ma neutronów, ale izotop wodoru deuter (2H) ma jeden proton i jeden neutron. Jądro „normalnego” atomu węgla (C12 ) składa się z sześciu neutronów i sześciu protonów, lecz izotop C13 ma neutronów siedem. Izotopy tego samego pierwiastka reagują w podobny sposób, wiadomo jednak, że reakcje chemiczne z udziałem izotopów bardziej masywnych przebiegają wolniej. Zjawisko to nazywa się kinetycznym efektem izotopowym.
Michaił Szepinow uznał, że „ciężkie” izotopy okażą się skutecznym „pancerzem” przeciwko wolnym rodnikom tlenowym. Rosyjski naukowiec nafaszerował więc „ciężkimi” izotopami pokarm nicieni, czyli pospolitych robaków. Atomy te zostały „wbudowane” w organizmy tych stworzeń. Nicienie czuły się na takiej diecie znakomicie, nie wystąpiły żadne efekty uboczne. Co więcej, życie „izotopowych” robaczków zostało przedłużone o jakieś dziesięć procent. Dla człowieka izotopowe menu oznaczałoby dodatkowe dziesięć lat na tym świecie. Biochemik Szepinow podkreśla, że nie ma potrzeby produkowania izotopowych preparatów dla ludzi. „Ciężkie” warianty atomów powinny raczej znaleźć się

w paszy dla kurcząt

czy też nierogacizny. W ten sposób konsumenci będą mogli pałaszować izotopy w filetach czy stekach.
Niektórzy specjaliści przyjęli odkrycia rosyjskiego biochemika z umiarkowanym optymizmem. Charles Cantor, profesor inżynierii biomechanicznej na uniwersytecie w Bostonie, oświadczył: „Wstępne dane świadczą, że można w ten sposób przedłużyć życie bez efektów ubocznych. Jeśli potwierdzą to kolejne eksperymenty, skutki mogą się okazać doniosłe”. Inni eksperci wszakże zareagowali sceptycznie. To, co pomaga prymitywnym nicieniom, niekoniecznie okaże się dobre także dla ludzi. Deuter, izotop wodoru, tworzy wraz z tlenem ciężką wodę, która jest szkodliwa dla organizmu, a w wysokich stężeniach może nawet doprowadzić do zgonu. Eberhard Fritz, niemiecki koordynator badań nad procesami starzenia pracujący w Jenie, zwraca uwagę, że ten sposób ochrony przed wolnymi rodnikami jest wysoce nieefektywny, gdyż uszkodzenia molekuł mają charakter przypadkowy. Tylko, jeśli „ciężkie” izotopy znajdą się w większości molekuł, „tarcza” może zadziałać. Oznacza to jednak konieczność wciąż nowych dostaw izotopów, ponieważ składniki molekuł organizmu są wymieniane podczas komórkowej przemiany materii.
A dodać wypada, że rzadkie izotopy są ekstremalnie drogie. Rosyjski biochemik odpowiada, że jeżeli tylko przemysł zacznie produkować ciężkie atomy na większą skalę, ich cena z pewnością spadnie.
Heinz Osiewacz z uniwersytetu we Frankfurcie nad Menem, koordynator europejskich badań nad procesami starzenia, nie uważa badań rosyjskiego badacza z Oksfordu za rewelację. „Starzenie się jest przede wszystkim uwarunkowane genetycznie. Przedłużenie życia o 10% to niewiele. Za pomocą zmian genetycznych udało nam się przedłużyć życie niektórych gatunków grzybów o 300%! Wydaje się nawet, że stworzyliśmy gatunki niemal nieśmiertelne. Te grzyby normalnie kończą życie po 25 dniach, ale po manipulacjach genetycznych przeżyły już 20 lat i najwyraźniej nie zamierzają na tym poprzestać”, opowiada z dumą Osiewacz.
Trudno powiedzieć, jakie będą następstwa odkryć rosyjskiego badacza. Z pewnością konieczne są dalsze badania. Pewne jest jednak, że potrzebujemy jakiegoś nowego sposobu na złośliwe wolne rodniki tlenowe. Dotychczas usiłowano je zwalczać preparatami witaminowymi i mikroelementami. Kompleksowe studium przeprowadzone niedawno przez zespół naukowców kliniki uniwersyteckiej w Kopenhadze, kierowany przez Gorana Bjelakovicia, wykazało jednak, że nadzieje, pokładane w syntetycznych witaminach,

nie zostaną spełnione.

Zespół przeanalizował wyniki 68 badań, które objęły 230 tys. osób. Rezultaty, które uzyskano, były szokujące. Jak poinformował magazyn „Journal of the American Medical Association”, witamina E nie tylko nie przedłuża życia, lecz zwiększa śmiertelność o 4%, betakaroten o 7%, witamina A zaś aż o 16%.
Przyjmowanie witaminy C nie ma ani pozytywnych ani negatywnych następstw i tylko mikroelement selen nieznacznie wydłuża życie. Być może witaminy działające jako antyutleniacze likwidują zbyt dużo wolnych rodników tlenowych, co osłabia układ odpornościowy organizmu. Niewykluczone też, że wytwarzanie syntetycznie witaminy mają nieznane dotychczas skutki uboczne. Problem jest bardzo poważny. Od 10 do 20% dorosłej populacji Europy i USA (od 80 do 160 mln ludzi) przyjmuje preparaty witaminowe i mikroelementy. „Może to mieć dalekosiężne następstwa dla systemów opieki zdrowotnej”, piszą naukowcy z Kopenhagi i oskarżają żądnych zysku wytwórców preparatów witaminowych o bezpodstawne reklamowanie (rzekomo) dobroczynnego działania swych produktów. Naukowcy toczą spory i niestrudzenie szukają „eliksiru młodości”, na razie jednak pewne jest jedno – dla zdrowia dobry jest ruch, być może lampka czerwonego wina dziennie i niewątpliwie pełne naturalnych witamin świeże owoce oraz warzywa.

 

Wydanie: 16/2007, 2007

Kategorie: Nauka

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy